czwartek, 13 marca 2008

Fatalne zauroczenie

Ostatnio na łódce czyli BOLS'ie chłopaki założyli ankietę z pytaniem If GW's lack of Codex updates indicated an upcoming drop, which army would you cut? Póki co w rankingu prowadzą Dark Eldarzy z bezpieczną (o ile można to tak określić) przewagą. Muszę przyznać, że jakoś szczególnie mnie to nie dziwi ponieważ polityka GW wobec tej armii przyzwyczaiła graczy perspektywy, że ta armia nie będzie z nami już na długo. Nawet jeśli raz po raz pojawiają się takie zdjęcia:
to zaraz im towarzyszą komentarze, że to mogą być testy dla nowych rzeźbiarzy itp. Czyli ludzie już uwierzyli, że prędzej będzie 6 edycja niż nowy podręcznik dla mrocznych kłapouchów. Z drugiej strony kończę właśnie czytać 3ci tom przygód Soul Drinkerów gdzie dosyć sporo jest mowy właśnie o Dark Eldarach. To powyższe zdjęcie plus właśnie lektura tej książki sprawiły, że znowu zacząłem się zastanawiać nad zbieraniem DE. Znowu ponieważ jest dla mnie pokusa - boomerang ale zawsze mnie powstrzymywała perspektywa, że kupie, skleję, może nawet popaćkam z połowę po czym wyjdzie nowy podręcznik. Jednak z drugiej strony gdybym parę dobrych lat temu zaczął zbierać DE to bym na tym nieźle wyszedł ponieważ każda inna armia na moich półkach ma za sobą zmianę kodeksu. A mroczni i źli ciągle mają ten sam i te same wzory figurek. Po prostu inwestycja na lata. Prawdziwe franki szwajcarskie 40ki.
A kusi mnie ta armia bo:
-nie występuje zbyt często na turniejach. Podejrzewam, że większość ludzi którzy potencjalnie by ją zbierali powstrzymuje polityka GW. No i po niektórych figurkach widać znak czasu.
- jest szybka. Dużo fastów, fleet, szarże na 12 cali - generalnie się dzieje na stole. Co prawda jest przy tym delikatna ale grając na 9 spiderach się przyzwyczaiłem do takiego połączenia. Generalnie jestem fanem takiego grania, że jak wyjdzie to z przytupem a jak nie to ścierasz własną krew z sąsiednich stołów. A DE w moim odczuciu są właśnie taką armią która nie pozwala się nudzić już sam początek czyli rzuty na drugi oferują dreszczyk emocji a później jest jeszcze lepiej.
- oni są źli, mroczni i fogóle. Czyli fluff i klimat - wybitnie mi odpowiadają. Niektórzy rogaci
marinsi mogli by się sporo nauczyć od tych miłośników nagich ciał, lateksu i pejczy.

- cały czas pomimo lat miło wspominam artykuły Tostera na gildii bitewniaków z cyklu: "Z pamiętnika młodego Archona". Można powiedzieć absolutny klasyk.
- wogóle gracze DE stanowią klasę sami dla siebie - Toster znany z wielu barwnych opowieści o bitwach które mu się przytrafiły, Krawat aka Kwadrans miłośnik portalu, Lider któremu na jedyny turniej w sezonie z tak rygorystycznym wysywigiem (VW) udało się zapomnieć 40 wychy, Seta i podróże pociągami w jego towarzystwie dajće niezapomniane wrażenia. Co zawodnik to Osobowość przez duże O.
Jestem przekonany, że jutro mi się przypomni drugie tyle powodów dla których warto grać DE a które obecnie opuściły moją głowę udając się na odpoczynek ale mam nadzieje, że to co jest choć trochę tłumaczy moją fascynację tą armią. Jednak biorąc pod uwagę ilość czasu na granie a co dopiero na zajmowanie się armiami to mam nadzieję, że na zauroczeniu się skończy. Choć z drugiej strony...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz