sobota, 27 lutego 2010

Wirtualny Warhammer World

Nadrabiając braki w edukacji w zakresie geografii, wspierałem się ostatnio mapami googla by zobaczyć gdzie w tej Anglii to Nothingam w ogóle jest. Tak z ciekawości w razie jakbym kiedyś znalazł się na wyspie i chciał odwiedzić miejsce zwane Warhammer World. I przez przypadek odkryłem, że tego powszechnie znanego i już sławnego marinsa można obejrzeć za pomocą ficzera o nazwie street view:
Prawie łał. Ale z braku laku....
A kto chce zobaczyć co słychać w środku może kliknąć tutaj. Nawet virtual tour jest - co prawda tylko w postaci galerii ale zawsze. Jednak całe to klikanie wzmogło w mnie jedynie ochotę by po prostu kliknąć tu.

środa, 24 lutego 2010

Twisted Path


No i stało się, objawił mi się Tzeentch i powiedział:
"Hola, hola treju-prawie-stąpający-własnymi-ścieżkami. Heraldem mym w mieście Najświętszego masztu nie będziesz. Jeszcze. I choć od 3 blisko do 9 to najpierw 4 musi nastąpić...."
Znaczy się, że jak się uda to do Torunia dopiero na DMP w kwietniu zawitam. Szkoda mi Dice Crushera bo nie często człowiek ma okazję w jeden weekend spróbować swoich sił w dowodzeniu 5 armiami. Jednak czasami na pewne rzeczy wpływ mamy równie wielki jak na ".... and worlds peace" i im szybciej to zaakceptujemy tym łatwiej będzie nam docenić te momenty ułudy polegające na poczuciu bycia u steru swojego losu.
Oki-doki ale ta notka nie miała służyć filozoficznym wywodom i to dość niskich lotów a podsumowaniu tej ankiety. Moment jest dobry, bo termin wysyłania rozpisek minął wraz z ostatnią niedzielą, wszyscy więc już rozkminili co wziąć i jaką taktykę przyjąć. Rozkład głosów pomiędzy opcją siłową a bardziej wyrafinowaną - 11 do 12 - jest dla mnie, szczerze mówiąc, dość zaskakujący. Myślałem, że jednak któreś z tych podejść przeważy. Ale to dobrze bo dzięki temu ci którym się uda dotrzeć będą mieli szersze spektrum doznań. A to właśnie duża ilość wyzwań i zdobywanego doświadczenia jest największym walorem tego turnieju.
Jednak jakby ktoś chciał odrobić zadanie domowe i się przygotować zawczasu by nadgonić braki w wiedzy to może się poczuć zawiedziony ponieważ rozpisek w stosownym temacie na gildii jakby mniej niż przed jakimkolwiek innym turniejem. Czyżby występowała tak dobrze znana choćby z gier komputerowych fog of war? Czy może to tylko zbieg okoliczności? Ale mi jako wyznawcy Tzeentcha, nawet tak brutalnie przez niego traktowanego, trudno uwierzyć, że cokolwiek może być zbiegiem okoliczności i pozostawione przypadkowi...
A tak bardziej serio może to i dobrze bo skoro turniej klasy challenger to i jakiś czelendż w koncu musi być. A nie, wszystko jak na tacy "i może jeszcze frytki do tego..." ;)

poniedziałek, 22 lutego 2010

Kult genokrada - reaktywacja


Jadąc w niedzielny wieczór pociągiem do trójmiasta i oczekując podsumowania na blogu Michała Okońskiego, dość słabej niestety dla Czerwonych Diabłów kolejki Premiership, tzw. mimochodem trafiłem na łódkę BoLS, a tam na ten news. I gdyby nie rwące się z regularnością występowania podkładów pod torami połączenie z globalną wioską byłbym ściągnął nową odsłonę kultu wielkiego papy od razu. Jednak musiałem odłożyć to do następnego ranka a w tak zwanym między czasie zadowolić się wizjami podsuwanymi poprzez pobudzoną wyobraźnię. W skrajnej formie przybierające postać np. gienków w vendecie.
Jak się okazało w kilka minut po zalogowaniu się do sieci w pracy, takie straszliwości zostały nam oszczędzone. Obawiam się jednak, że został nam również niejako przy okazji w ogóle oszczędzony widok tej armii na stołach ponieważ nadal nie dostrzegam w niej potencjału do powalczenia w coraz bardziej brutalnym otoczeniu turniejowym. Niby doszło parę nowych możliwości jak np. squadrony lemanów czy wzięci w heavy całego plutonu gwardyjskiego co może dać trochę mocno brakującego tej armii strzelania. Jednak nadal jest go zdecydowanie za mało by wygrać nim bitwę. A wycieczka na drugą stronę stołu w pojazdach z AV9 ma duże szansę zakończyć się radością przeciwnika z pierwszej penki w wykonaniu zwykłego boltera. Nie jest więc łatwo ale im więcej główkuje nad tym armylist'em to dostrzegam w nim coraz większy potencjał choć zwycięstw to on nie dość, że nie gwarantuje to jeszcze nawet niechętnie obiecuje. Ale od początku było wiadomo, że budowa konspiracyjnej siatki startując od najniższych poziomach hive by w końcu sięgnąć samej góry łatwe nigdy nie było i pewnie nie będzie.
I o ile cieszę się bardzo, że panowie z BoLS'a pamiętają o swoich dziełach tak trochę mi żal niewykorzystanej szansy na danie samej armii trochę boosta który by jej nie zaszkodził i może ktoś by się skusił poszukując oryginalnej armii którą mógłby od czasu do czasu zabrać na turniej. Bo w moim odczuciu kulty genokradów to jeden z lepszych motywów w fluffie tej gry i szkoda by jedyną szansą na ich spotkanie było czytanie książek z Black Library.


wtorek, 16 lutego 2010

O tyrkach. Specjaliści.

Od dłuższego czasu zbierałem się by napisać coś o nowych tyrkach. No i sami doskonale widzieliście jak mi to szło. W najlepszym razie na około. Wynikało to głównie z mojej dosyć nikłej wiedzy na temat tej armii bo to, że mi się kiedyś zdarzyło nią zagrać to trochę mało by mówić o jakimś sensownym doświadczeniu. Postanowiłem zdać się na lepszych od siebie i przepytać z wrażeń na temat nowych tyranidów dwóch topowych graczy tą armią w naszym kraju czyli MarcinaB i Sławka z Wrocka. Gorąco zapraszam do lektury pierwszego na tym blogu wywiadu.

Oczywiście przy takiej okazji nie mogło zabraknąć jednych z ładniejszych tyranidów w tym kraju :).

Już trochę minęło od premiery nowego kodeksu tyrków był czas na testy różnych nowych opcji i rozpisek - jak z aktualnej perspektywy oceniasz nowy codex?

Sławek:
Uważam, że nowy kodeks jest zdecydowanie ciekawszy niż stary, jak na razie nie widzę jedynej słusznej rozpiski, co mnie bardzo cieszy.

Marcin:
Nowy kodeks? Jest mniej PG, czyli jest słabszy. Jest jednak ciekawszy - można zrobić coś więcej niż jeden schemat armii. Niestety armie te wciąż będą podobne do siebie moim zdaniem(800 pkt. takie samo). Tyrki wciąż cierpią na pewien problem. Są obowiązkowe jednostki. W porównaniu do wilków ten kodeks jest słaby. Wilki mają prawie same dobre jednostki. Tyrki mają dużo baboli.

Która z jednostek jest Twoim zdaniem najmocniejszym punktem tego deksu a która wręcz przeciwnie – totalnie bezużyteczna? No i oczywiście dlaczego.

Sławek:
No cóż jak dla mnie bez wątpienia na numerze 1 są hive guard, w każdej armii ta jednostka była by bardzo dobra, a w przypadku tyranidów jest rewelacyjna, wypełnia lukę której była w poprzednim deksie tzn. jest czym otwierać transporty, zaś co do dennych jednostek, tu niestety jest ich całkiem sporo: Geny elitowe, pyrowory, tyranofex, carnifexy. Cóż karki zdecydowanie za drogie, pyrowory są bezsensu kosztują strasznie dużo, zapychają elity, które są w teraźniejszych tyrkach zdecydowanie potrzebne, tyranofex chyba jedyna sensowna rzecz dla niego to kupienie mu 2 strzałów z siła 10 ale wtedy jest kosmicznie drogi a sam niewiele robi - zdecydowanie bardziej w HS wole biowory.

Marcin:
Tervigon jest najmocniejszą jednostką tego kodeksu. Scorujący troops z 6 ranami, króty robi nowe troopsy? Do tego wzmacniający termagaunty, które trzeba brać by go móc wystawić? A na dodatek rzucający FnP na wybrany oddział?
Jest to model prawie idealny. Prawie ponieważ sam z siebie niewiele robi. On tylko wzmacnia resztę armi. Ale obiektywnie rzecz biorąc to dobrze. Dzięki temu nie warto mieć ich za dużo.
Drugi w kolejce to Hive Guard, ale miało być tylko top1.
Najbardziej bezużyteczna jednostka? Pyrovora...
45 ptk za ciężki miotacz ognia z T4 W2 i sv5+? Wybuchający po instancie i raniący moje oddziały? Mający power weapon i 1 atak z ws3 S4?Przy jego zasadach to chyba przeciwnik powinien go kupować by zapchać moje sloty elit... Ale generalnie lista słabych oddziałów zrobionych bez pomysłu jest spora....

Za czym z poprzedniego podręcznika najbardziej będziesz tęsknił?

Sławek:
Za ilością opcji dla oddziałów tym, że praktycznie nigdy nie było tak iż zostawały mi jakieś punkty. I tym, że statystyki broni były zależne od tego kto je nosił.

Marcin:
Kosztami dużych stworków :D. A tak naprawdę to chyba za liczbą opcji dla jednostek. Nowe tyrki mają malutko opcji ulepszeń jednostek...

Czy Twoim zdaniem aktualna wersja Tyranidów bardziej się wpasowuje w Twoją wizję roju Hive Mindu czy mniej niż dotychczasowe odsłony?

Sławek:
Ciężko mi powiedzieć, nie jestem specem od fluffu ale mi się bardziej podoba.

Marcin:
Z punktu widzenia fluffu tyrki wykonały ogromny krok w tył. Jest to armia zależna od siebie. Tyrki mają dużo bonusów na obszar 6 cali. Jak wszystkie działają to jest super, jak nie jest słabiej... W tej armi poszczególne oddziały są bardzo zależne od innych. Wystarczy zabić 1 stworka by osłabić cały rój. Tak jak z Behemotem było.
Mi taka armia się podoba. Lubię jak trzeba kombinować by wszystko razem działało. Nie lubię jednak jak druga strona nie musi nic zrobić by to zniszczyć (lash, jaws, runes).


Jak Twoim zdaniem będzie wyglądał aktualnie core turniejowej armii tyranidów?

Sławek:
Wydaje mi się, że:
2* hive guard,
elita jedna na tropki albo venomtropki,
może liktory.
Myślę, że ze na stole pojawi sie praktycznie zawsze co najmniej 1 tervigon
:) a oczywisice jak tervigon to i gaunty :)
A z reszta to ciężko powiedzieć.

Marcin:
Absolutna podstawa armi tyrków:
2*3 Hive Guards,
2*10 termagaunts,
2*Tervigon (toxain sacs, adrenal glands, catalyst)
popularnością będą się również cieszyć: genki, tyrant z obstawą, Sławek powie, że Warriorzy i Alpa warrior. :)


Jakbyś mógł zmienić jedną rzecz w tym kodeksie – co by to było?

Sławek:
Poprawił bym koszty punktowe niektórych jednostek.

Marcin:
Mogąc zmienić tylko 1 rzecz to ... Wybrałbym bym zmianę shadow in the warp na 24 cale. Ewentualnie na części modeli shadow na 24 a na innych tylko na 12.

I na podsumowanie jest lepiej/gorzej /czy „tylko” inaczej niż było?

Sławek:
Jesli chodzi o moc kodeksu to mysle ze jest podobnie, przyjemność z grania jak dla mnie zdecydowanie na plus, aczkolwiek wydaje mi się, że nie wszystko w kodeksie jest przemyslana ot choćby koszt punktowy broni dla tyranta: broń o statystykach: S5, AP5, assault 3 kosztuje 15 pktów a broń o statystykach: S6, AP- assault 6, obie na 18" rowniez 15 pkt ;/ myślę więc, że w tym aspekcie chłopaki mogli by sie bardziej postarać.

Marcin:
Jak dla mnie jest gorzej niż było jeśli chodzi o PG. Tyrki po wyjściu 4ed były armią super hiper mocna. Tak naprawde nie było niczego z czym byłoby pod górę jakoś strasznie. Tyrki 5ed mają sporo problemów. Głównie z tego powodu, że inne armie mają super przedmioty/moce przeciw tyrkom.
Lash - nie ma armi, która musi bardziej uważać na tą moc... Inni mają pojazdy.
Jaws - tak samo.... modele za 200 ptk z I1? Ginące na 3+?
runes of blabla - moce psychiczne na 3k6? na całym stole za 15 pkt? Tyrki mają niestety najwięcej mocy psychicznych...
Moim zdaniem tyrkami będzie grać mało osób. Nie będzie tak jak w 4ed wysypu tyrków. Ma to jednak pewne zalety.

Jeszcze raz wielkie dzięki za poświęcony czas i podzielenie się wiedzą z czeluści Hive Mindu.


niedziela, 14 lutego 2010

Herezja Horusa the leak - ale kontrolowany


Pewnie dla wszystkich tych dla których planszówki, a zwłaszcza te spod szyldu Fantasy Flight Games, to chleb powszedni to co napiszę nie będzie żadną nowością. Jednak bazując na własnym przykładzie myślę, że dla paru osób ta notka będzie całkiem ciekawa.
Chodzi mi mianowicie o podejście panów z FFG do budowania przed premierowej otoczki dla nowego produktu a w tym konkretnym przypadku chodzi mi oczywiście o grę Horus Heresy. Dzięki całkiem rozbudowanym notkom czy też po prostu artykułom na stosownej podstronie w wiadomym serwisie można się zapoznać i to w całkiem sporym wymiarze z mechaniką i generalnie pomysłem na rozgrywkę w tej nowej odsłonie starej gry. Okazuje się również, że na szczęście aktualni autorzy będą dosyć mocno ingerować w oryginał i nie tylko jeśli chodzi o aspekt wizualny ale również, co bardzo istotne, w kwestii zasad. Sądząc po tym co piszą w tych wspomnianych tekstach gra może być ciekawa jednak trzeba wziąć poprawkę na to, że po to właśnie jest to pisane.
Zmiany w mechanice na pewno są potrzebne bo ta z pierwszej odsłony wybitna nie była a dodatkowo patrząc przez pryzmat aktualnych rozwiązań w dziedzinie gier planszowych to jeszcze bardziej traci na atrakcyjności. I to sporo bo od czasu premiery oryginalnej Herezji Horusa minął szmat czasu i wiele się pozmieniało w tej branży, jeśli więc gra ma być atrakcyjna na aktualnym naprawdę wymagającym rynku wymaga zmian przy czym miejscami gruntownych.
A dobrze by było gdyby tan konkretny tytuł zdobył uznanie bo po cichu i naiwnie liczę, że może byłby to kolejny kamyczek do ogródka pt. Games Workshop dostrzega złotą kurę o inicjałach HH i zaczyna naprawdę na niej zarabiać. I przy okazji odkrywa, że wcale nie trzeba robić co zebranie akcjonariuszy podwyżki cen kiedy można namówić ludzi do kupienia dwa razy więcej figur niż potrzebują (inna sprawa czy jakichkolwiek potrzebują?). Co cały czas przy pomocy takich dodatków jak Cities of Death czy Planetstrike próbują raczej niezbyt umiejętnie osiągnąć. Jednak te pozycje a ewentualne cokolwiek związane z Herezją Horusa poparte figurami to przepaść i to większa niż ta dzieląca w czasie obie odsłony planszówki.
No ale to takie naiwne marzenia dodatkowo pobudzane wiadomymi książkami.

środa, 10 lutego 2010

Bladzie - The Leak


Jak już powszechnie wiadomo (dzięki wszelakim forom dyskusyjnym) na sieci pojawił się pdf który, podobno zawiera nowe zasady Blood Angels'ów. Przypatrując się jego zawartości oraz komentarzom na różnych stronach cała ta sprawa wygląda dosyć wiarygodnie. Oczywiście nie można wykluczyć, że gdzieś tam parę osób ma aktualnie ubaw po pachy kolejną dobę z rzędu ale taki scenariusz wydaje mi się dosyć mało prawdopodobny.
Przynajmniej z takiego założenia wyszedłem i postanowiłem przyjrzeć się z odrobiną atencji temu co podobno wyciekło z Games Workshop. I muszę się przyznań, że spodobało mi się to co zobaczyłem. Nawet bardzo bo jeśli ten pdf okaże się zbliżony do ostatecznych nowych bladych (którzy ukarzą się dopiero w kwietniu) to otrzymamy armię zdecydowanie odbiegającą od standardowych nosicieli Power Armoura, o jasno zarysowanym temacie i charakterystyce. Na pewno będzie to miła odmiana dla wszystkich którzy katowali aktualny kodeks, rodem z artykułu w Dwarfie, gdzie jakieś tam różnice były względem vaniliowych braci ale nie aż takie wielkie by mieć poczucie, że się gra jakoś szczególnie odmienną armią. Zwłaszcza od czasu nowych wilków wszyscy z czerwono czarnymi marinsami w walizkach mogli się poczuć dotknięci.
Nie będę tu wchodziło w detale techniczne z pdf'a jak punkty czy poszczególne zapisy zasad specjalnych bo to może jeszcze w najbliższym czasie ulec zmianie ale mam nadzieje, że to co możemy aktualnie zobaczyć rzeczywiście pokazuje kierunek zmian w nowych Blood Angelsach. Kroi się nam mocna armia do walenia z bańki z problemami w unikaniu najbardziej łopatologicznych rozwiązań taktycznych. A jednocześnie z względu na zasady i punkty wymagająca w składaniu rozpisek. Dodatkowo tego zadania na pewno nie będzie ułatwiać dostępność wuchty szpeju przeznaczonego do manualnego tłumaczenie przeciwnikom dlaczego fałszywy ups imperator is the best. A koronnym przedstawicielem tego nowego sprzętu ma być fruwajka dająca oddziałom z jump packami opcję szarży po deep'ie. O ile wcześniej nie rozbije się o jakąś górkę czy inny śmietnik. I tu pojawia się podstawowe pytanie: jaka będzie dużo bo jeśli będzie jej blisko do Vendetty to nie wróżę jej zbyt częstych udanych lądowań.
Zatem grywalność nowych bladych zależy nie tylko od tego na ile pdf który mamy aktualnie możliwość studiować okaże się zbieżny z tym co zobaczymy w kwietniu ale również od co niektórych nowych modeli. Ale ja, osobiście, po prostu mam nadzieję, że dex w finalnej postaci mocno odbiegnie od dotychczasowego a jeśli przy okazji pokryje się z tym przeciekiem to już w ogóle będzie zacnie.

poniedziałek, 8 lutego 2010

Dyżurna Młócka Polemiczna


Sezon ligowy dobiega pomału już końca, nadchodzi czas tych dużych ale też i tych mniejszych rozstrzygnięć i już jak zwykle zza horyzontu wyłania się DMP które zamknie i podsumuje kolejny rok zabawy. Ale zanim do tego dojdzie mamy okazję przeżyć kolejne dyskusje nad kształtem tego turnieju i są one równie zażarte jak zawsze.
Klasycznie już mamy na tapecie kolejną odsłonę sagi Imperial Armour a rozwój polskiej sceny turniejowej i szczerze mówiąc robi się to dla mnie coraz bardziej drażniące. Kiedyś - dawno, dawno temu za IA zawsze lobowali gracze chaosu ale nie Iron Warriorów co by sobie bestie wystawić. Potrafiło to sporo, kosztowało sporo a armię kultowe dostawały nawet fajnego boosta. A cała reszta miała to w pompie bo do ich armii nic tam nie było. No oczywiście poza graczami Tau ale ci z kolei ocierali się prawie o klęskę urodzaju. Natomiast teraz IA jest potrzebne dużej grupie graczy do szczęścia bo będą tańsze pojazdy. I tego szczerze mówiąc nie kumam bo dla mnie jedno to rozszerzenie spektrum jednostek z kodeksu o mniej lub bardziej zbalansowane zabawki a drugie to zamiana wpisów w podręczniku na takie mniej oficjalne za to bardziej opłacalne. Jakby to był oficjalny faq albo coś w ten deseń no to nie ma pola do dyskusji ale mówimy o twórczości firmy która chyba jeszcze niczego przyzwoicie w punktach nie wyceniła. I jestem wręcz bardzo przeciwny takiemu podejściu do bądź co bądź oryginalnych podręczników. A to, że uważamy, że przepłacamy za rhinosa czy preda jest wyłącznie konsekwencją gry zgodnie z zasadami.
Ale potem w dyskusji zrobiło się jeszcze bardziej serio ale równie klasycznie czyli otrzymaliśmy kolejną rundę sagi DMP vs ETC. Kiedyś miałem podejście do tego bardziej emocjonalne i bardzo mnie drażniło traktowanie DMP jak poligonu dla reprezentacji i forsowanie pewnych rozwiązań odnośnie zasad czy regulaminu w ramach testów. Natomiast teraz mi jest doskonale obojętne. Zen. Jak ktoś potrzebuje treningów i tych klimatów w tą grę droga wolna nie zamierzam mu przeszkadzać w zabawie. Jedyne czego oczekuję w zamian to wzajemności czyli, że w zamian on(i) nie będzie mi przeszkadzał w dobrej zabawie. I póki ten układ będzie sprawnie funkcjonował póty wszystko będzie pasowało jak laska do oblita.
Jednak dla mnie osobiście najważniejszym stwierdzeniem które padło a ramach tych wszystkich przepychanek przy okazji tego rocznych mistrzostw jest to (by Michałku):
Po prostu u zarania dziejów ta impreza miała mieć charakter turnieju, który miał wyłonić najlepszy ośrodek 40k w Polsce, czyż nie?

które jak większość istotnych stwierdzeń wykazało się wyjątkową umiejętnością wtopienia się w tłum z którego tak bardzo zdawało się odstawać. A dobrze jest raz na jakiś czas sięgnąć do korzeni i sobie przypomnieć o co w tym wszystkim chodzi i po co to jest. I dla mnie osoby doskonale pamiętające radosną podjarkę przed pierwszym DMP aktualnie to już nie to samo. I do końca nie wiem z czego to wynika. Na pewno swój udział w tym ma rosnący w raz z wiekiem cynizm ale to na pewno nie jest to jedyny powód. Wydaje mi się jednak, że poszukiwanie tych przyczyn (bo pewnie jest ich więcej) to dobry materiał na osobną notkę.

środa, 3 lutego 2010

Brain Crusher

Pomału zbliża się turniej klasy challenger w Mieście Najświętszego Masztu aka Piernikowo postanowiłem więc zacząć pomału rozkminiać zagadnienie. A jest czemu poświęcić czas pracy szarych komórek bo nie da się ukryć, że zabawa ma formę unikatową na skalę całej naszej sceny turniejowej. Chodzi mianowicie że każde starcie składa się z dwoch bitew pomiędzy którymi następuje zamiana armiami. Jeśli więc dla kogoś jego modele mają dużą wartość emocjonalną może zacząć pomału zamienników ;).
Przygotowanie rozpiski na taki turniej nie jest takie trywialne jakby się mogło wydawać bowiem mogą być różne podejścia do tego zagadnienia:
Można wziąć coś nietypowego wychodząc z dość optymistycznego założenia, że ja tym potrafię grać moi potencjalni przeciwnicy pewnie nie za bardzo więc bilans powinien być do przodu. Cały pic polega na zdefiniowaniu stwierdzenia "coś nietypowego" i połączeniu tego z grywalnością a najlepiej jeszcze z mocą, potęgą i chwałą. Demony są dobrym przykładem na taką armię jednak z nimi dla odmiany jest inny problem - przewaga doświadczenia może zostać skutecznie zniwelowana przez element losowy. Ta armia wyróżnia się i to zdecydowanie jeśli chodzi o podatność na farta czy też pecha. Myślę, że jednak i inne kodeksy oferują możliwość złożenia czegoś nie oczywistego w swoim działaniu a jednocześnie mające jakiś potencjał w destrukcji i zagładzie.
Inny podejściem jest złożenie najmocniejszej armii jaką się da, wygranie pierwszej bitwy z przytupem i kombinowanie w rewanżu by uniknąć łomotu od swoich pamprów. I ma to sens bowiem mając już zaliczkę z pierwszego lega, w drugim można grać o wiele bardziej defensywnie. Szczerze mówiąc sam na to nie wpadłem tylko zostałem oświecony co do takiej taktyki przez Pająka na forum Spidergames. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko że ostatnio mijałem się z toruńską imprezą więc i nie kombinowałem w tym względzie zbytnio. Koncepcja jest na pewno ciekawa i warto rozważenia.
Można też wyjść z założenia, że wygra się obie bitwy w ramach jednego starcia, bowiem armią przeciwnika zagra się lepiej od niego. I przy takiej taktyce ten turniej w ogóle staje się prostszy, do tego jednak potrzeba trochę skilla. A nawet ciut więcej niż trochę.
A jakie są wasze pomysły na toruńskiego chelka?

poniedziałek, 1 lutego 2010

Iiiiiaaaa zwei


Jachu w komentarzach pod poprzednią notką zaproponował, bym się jakoś odniósł do tego że aktualny premier chce również być przyszlym premierem a nie prezydentem, więc kandydować na tzw. głowę państwa nie zamierza.
Ja również.
Koniec komentarza w zamierzniu równie żartobliwego jak propozycja jego napisania.
A już tak bardziej serio zamierzam się dziś podzielić swoją opinią na temat nowego Imperial Armour Apocalypse vol 2 którym nie tak dawno uraczył nas ForgeWorld. W moim, oczywiście w 100%, subiektywnym odczuciu porównując książkę do jej poprzedniczki jest lepiej niż było. I to prawie zdecydowanie.
Ale od początku - a tam Imperium i nowe jednostki dla gwardii i zmienione te już istniejące z przewagą tych drugich przynajmniej takie wrażenie odniosłem. Jednak mogę się mylić bo nie uważam się za specjalistę od wariacji na temat Baneblade'a. Zwłaszcza, że one wszystkie nazywają się dla mnie bardzo podobnie i równie złowrogo. Tym co mi wpadło w oku to jest ten kombajn górniczy, który ma całkiem intrygujące zasady i z chęcią bym go kiedyś przetestował, jeśli tylko się nadarzy okazja. Jednak nie jest to jedyna rzecz warta uwagi zwłaszcza dla grających w Apo bo tych na pewno zainteresują np. zasady Minotaura czyli jedynego pojazdu w tej grze którego przód jest gorzej opancerzony niż tył.
Zresztą właściciele każdej armii znajdą tu coś dla siebie poza oczywiście graczami Dark Eldarów ale ci zdążyli przywyknąć do takich sytuacji przez ostatnią dekadę oraz tyrków ale ci z kolei dla odmiany dopiero co dostali cały nowy kodkes więc na świeże gargantuany muszą chwilę poczekać. Zwłaszcza, że niektóre z starych wylądowały w wspomnianym 'deksie a zamienników jeszcze nie widać na horyzoncie. Natomiast cała reszta graczy znajdzie coś dla siebie łącznie z fanami inkwizycji choć ci patrząc na te dwie czy trzy strony na krzyż i porównując to do atencji z jaką został potraktowany szeroko rozumiany chaos mogą mieć Bad Feelings co do wyniku 14 krucjaty. Cała ich nadzieja na ocalenie Imperium w Abbadonie i jego fenomenalnym skillu w zaliczaniu kolejnych fakupów.
Natomiast jeśli dowodzenie przejmie Aetaos'rau'keres może być zdecydowanie groźniej bo demoniczny władca z ramienia Tzeentcha na pewno jest wart tych 999 punktów. Przynajmniej na pergaminie robi takie wrażenie bo poza całkiem sporym potencjałem destrukcyjnym ma równie spore możliwości w tworzeniu nowych sług 8 ramiennej gwiazdy. I to przy niewielkiej pomocy czy nawet tylko nieuwadze przeciwnika w całkiem zacnych liczbach.
Poza nowymi jednostkami oraz tymi z ostatnich książek z cyklu IA znajdziemy w tym tomie również nowe formacje i te w porównaniu z tymi z vol 1 są o niebo ciekawsze. Przy poprzednich miałem wrażenie, że są takie bezpieczne byle nie przegiąć dzięki czemu nikogo za bardzo nie kręciły. Natomiast te z tej książce są momentami całkiem soczyste jak np. Egzorcysty wywalające 2d6 pocisków od wyrzutni - co prawda tylko raz na grę ale i tak kusi.
Poza tym dobrobytem otrzymaliśmy również całkiem sporo no albo przynajmniej zauważalną liczbę różnych scenariuszy i zasad dodatkowych do Apokalipsy. I muszę przyznać że niektóre z nich na pewno przetestuje a inne po małych zmianach również mogą się okazać interesujące. Jest to największa zmiana względem poprzedniej książki gdzie czegoś takiego nie był i mam nadzieję, że z każdym kolejnym tomem ta sekcja będzie jedynie pęczniała bo na mnie osobiście podziałała bardzo inspirująco.
Czy warto?
Jeśli gra się w Apo i nie ma się z innych książek zasad do tych jednostek - na pewno. Ale jeśli Apokalipsa - to może kiedyś, a na turniejach IA to najlepiej tylko rhinosy etc to nie warto. No chyba, że dla obrazków bo książka jest wydana naprawdę zacnie a obrazki zabawek pokroju Reaver Battle Titan na całą stronę zauważalnie większą od A4 działają na wyobraźnie. I to bardzo.