Pewnie dla wszystkich tych dla których planszówki, a zwłaszcza te spod szyldu Fantasy Flight Games, to chleb powszedni to co napiszę nie będzie żadną nowością. Jednak bazując na własnym przykładzie myślę, że dla paru osób ta notka będzie całkiem ciekawa.
Chodzi mi mianowicie o podejście panów z FFG do budowania przed premierowej otoczki dla nowego produktu a w tym konkretnym przypadku chodzi mi oczywiście o grę Horus Heresy. Dzięki całkiem rozbudowanym notkom czy też po prostu artykułom na stosownej podstronie w wiadomym serwisie można się zapoznać i to w całkiem sporym wymiarze z mechaniką i generalnie pomysłem na rozgrywkę w tej nowej odsłonie starej gry. Okazuje się również, że na szczęście aktualni autorzy będą dosyć mocno ingerować w oryginał i nie tylko jeśli chodzi o aspekt wizualny ale również, co bardzo istotne, w kwestii zasad. Sądząc po tym co piszą w tych wspomnianych tekstach gra może być ciekawa jednak trzeba wziąć poprawkę na to, że po to właśnie jest to pisane.
Zmiany w mechanice na pewno są potrzebne bo ta z pierwszej odsłony wybitna nie była a dodatkowo patrząc przez pryzmat aktualnych rozwiązań w dziedzinie gier planszowych to jeszcze bardziej traci na atrakcyjności. I to sporo bo od czasu premiery oryginalnej Herezji Horusa minął szmat czasu i wiele się pozmieniało w tej branży, jeśli więc gra ma być atrakcyjna na aktualnym naprawdę wymagającym rynku wymaga zmian przy czym miejscami gruntownych.
A dobrze by było gdyby tan konkretny tytuł zdobył uznanie bo po cichu i naiwnie liczę, że może byłby to kolejny kamyczek do ogródka pt. Games Workshop dostrzega złotą kurę o inicjałach HH i zaczyna naprawdę na niej zarabiać. I przy okazji odkrywa, że wcale nie trzeba robić co zebranie akcjonariuszy podwyżki cen kiedy można namówić ludzi do kupienia dwa razy więcej figur niż potrzebują (inna sprawa czy jakichkolwiek potrzebują?). Co cały czas przy pomocy takich dodatków jak Cities of Death czy Planetstrike próbują raczej niezbyt umiejętnie osiągnąć. Jednak te pozycje a ewentualne cokolwiek związane z Herezją Horusa poparte figurami to przepaść i to większa niż ta dzieląca w czasie obie odsłony planszówki.
No ale to takie naiwne marzenia dodatkowo pobudzane wiadomymi książkami.
no ciekawie to wygląda, jeśli jeszcze będzie tak grywalne jak chaos w starym świecie to już w ogóle git.
OdpowiedzUsuńJa to na pewno kupię chooćby z względu na tytuł. A jak będzie się nadawało przy okazji do grania to będzie tylko wartość dodana ;)
OdpowiedzUsuń