czwartek, 29 grudnia 2011

Sezon na...



8 stycznia 3city

29 stycznia Poznań

11 luty Warszawa

Czyli sezon na drużynówki czas uznać za otwarty. Potem „chwila” przerwy i Drużynowe Mistrzostwa Polski, których zarys regulaminu już teraz ulega wiwisekcji  na forum ligowym a następnie po kolejnej „krótkiej”przerwie danie główne czyli ETC aka. Mistrzostwa Świata w młotku.
Brakuje jedynie czegoś dwudniowego z większą ilością graczy niż 3ech na drużynę co nie jest DMP (o ETC nie wspominam bo większości ta impreza niedotyczy – przynajmiej poza aspektem kibicowskim). A jakby przy okazji nie było zimą to już w ogóle byłoby super. Kiedy, jakiś rok temu, dywagowałem na tym blogu o takiej formule zabawy w wymiarze dwudniowym, niektórzy z Was, drodzy czytelnicy, uświadomili mnie, że warunkiem koniecznym dla orga by wejść w temat druzynówki jest odpowiednie punktowanie takowej przez ligę. W międyczasie zmienił się regulamin, koordynatorzy ogarnęli temat ale druzynówek nadal niewiele a takich z 5 bitwami to już w ogóle. Powstaje zatem pytanie dlaczego? Zwłaszcza jeśli w przeciągu kilku tygodni mamy 3 takie lokale.

Wiadomo – większa frekwencja. Ta jest niezbędna by taki turniej miał jakikolwike sens i to w wymiarze wprost  proporcjonalnym do wielkości drużyny,  ale czy biorąc pod uwagę relację podaż-popyt ktoś serio widzi problem? Patrząc na mistrzostwa Warszawy, można odnieść wrażenie, że jeśli nawet to raczej w drugą stronę.  Inna sprawa, że większa frekwencja wymaga większej bazy do obsługi. Stoły, tereny, sala itp., itd. I tu może być rzeczywiście problem bo szczerze mówiąc nie wiele ośrodków ma blatow oraz możliwości ich zastawienia na np. 60+ graczy.

Klasa turnieju – większość dużych miast ma ustalony od lat pomysł na swoje główne imprezy który się sprawdza i przyciąga ludzi. Zmienianie go zatem, nawet na taki z potencjałem, wymaga jednak trochę odwagi. Oczywiście zawsze można zrobić dwudniowy lokal ale to cały czas nie jest popularne i nie widać sygnałów by się miało zmienić.

Poza tymu dwoma rzeczami nie widzę więcej hamulców dla drużynówek a to co jest, to nie oszukujmy się, nie są to przeszkody szczególnie trudne do pokonania. Mam wrażenie, że nasza scena turniejowa albo ma duży bezwład albo brakuje „pierwszego odważnego”. Z tego co słyszałem przy kielbaskach na Halo Stars to od Wambosa to w Niemczech może i z połowa turnieji to drużynówki. Daleko mi do wyciągania pochopnych wniosków ale może jest powiązanie między tym faktem a ich zwycięstwem na ETC?
A póki na wschodzie na bez zmian, napawajmy się najbliżyszmi tygodniami bo ta klęska urodzaju szybko przerodzi się w oczekiwanie na DMP a następnie w posuchę więc póki co carpe diem.

piątek, 23 grudnia 2011

Święta idą...


... a życie chłoszcze. Bezlitośnie.

Chciałem zmienić grafiki na takie w klimacie, jak co roku zresztą, ale jak widać - nie udało się.

Chciałem napisać notkę z pytaniem na koniec jak by wyglądał Wasz list do 40kowego Mikołaja. Czy byłaby tam wycieczka na duży turniej zagraniczny czy jednak nowa armia a może zupełnie co innego. No ale jak widać - nie udało się.

Chcieliśmy nagrać z Michem podcasta i tu niespodzianka udało się. Ta-dam! Z przyjemnością więc zapraszam Was do odsłuchu opowieści wigilijnej, czyli recenzji gry paragrafowej z Black Library - Hive of the Dead oraz paru uwag na temat wyborów miasta organizatora DMP 2012.


Podcast nr 18 - Opowieść wigilijna

Życzeń nie składam bo są na koniec nagrania, zakończę więc tą notkę informację, że postanowiłem się rzucić nas Michem na szerokie wody i zgłosiłem z24cala do konkursu na Blog roku. Konkurs jest chyba jednym z tych bardziej renomowanych. Przynajmniej tak to wygląda więc łatwo nie będzie ale spróbować, na pewno nie zawadzi. Z tego co wiem będę musiał Was w pewnym momencie prosić o wsparcie smsowe ale oczywiście w stosownym czasie całe info będę tu wrzucał.


sobota, 17 grudnia 2011

Mathammer



W zeszły weekend miałem niewątpliwą przyjemność obejrzeć film pt. Moneyball który opowiada historię spotkania matematyki z baseballem. Oczywiście możemy zaobserwować przy tej okazji naturalny odruch obronny tradycyjnej myśli szkoleniowej czy bardziej scoutowskiej ponieważ wspominania matematyka służyła głównie do opisu cech zawodnika i wybieraniu takich graczy którzy mieli jedną cechę wybitną a resztę już nie koniecznie co nie miało już większego znaczenia ponieważ tą resztą zajmowali się inni, a przy czym byli tani bo kluby bazujące na tradycyjnym podejściu dostrzegały głównie wady – brzmi znajomo, prawda? Film polecam raz, że historia bazująca na faktach jest opowiedziana dobrze a nawet bardzo, a dwa, że przy grze autorskiej nie ma się do czego przyczepić. Powiedziałbym, iż wręcz przeciwnie – Brad Pitt jest w wybitnej formie a inni starają się nie odstawać. A ewentualna nieznajomość baseballu nie powoduje dyskomfortu i nie utrudnia zrozumienia o co kaman.
Gdy się ogląda coś takiego to nie obędzie się bez wycieczki szarych komórek na nasze podwórko i próby dostrzeżenia dość oczywistych analogii. Choć nie da się ukryć, że u nas amerykę odkryć trudniej a i pewnie większość z nas nie raz i nie dwa już sobie pi*drzwi liczyła skuteczność jakiejś jednostki. Jednak podejrzewam, że mało kto wychodzi już poza szacunki i robi sobie jakieś arkusze w excelu czy inne narzędzia analizy rozkładu prawdopodobieństwa anihilacji galaktyki. I choć tradycjonaliści i romantycy aka. klimaciarze mogą uznać, że robienie rozpiski na dwa excele – jeden z rozpiską, a drugi z pomocami naukowymi najzywczajniej w świecie nie godzi się to mogą znaleźć zawodnicy którym to będzie sprawiało frajdę. Po prostu jednii wolą kminić czy Argghhul brzmi bardziej złowieszczo przez jedno czy dwa „h” (jest też opcja niemego) a inni czy przy aktualnej mecie turniejowej bardziej opłaca się lighting claw czy fist.
I choć doskonale rozumiem tą pierwszą grupę to jednak zawsze bliżej mi było do tej drugiej. Z perspektywy lostów jedną z istotniejszych informacji jest szansa na otworzenie konkretnego transportu. Bo to często determinuje agresywność w grze przyzywanymi demonami. I choć mniej więcej wiem jak to wygląda stwierdziłem, zainspirowany właśnie zeszło tygodniowym filmem, że zrobię sobie arkusz który mi to ładnie policzy. No i liczy ładnie nie wiem tylko do końca czy poprawnie ale to co wypluwa wygląda w miarę wiarygodnie więc przyjmuje optymistyczne założenie, że tak.
No i kiedy, pomimo totalnego braku czasu ostatnio, doprowadziłem „już” (sic!) po 4 dniach to liczydło to końca to zadowolony z siebie wysłałem pliczek do Micha i w odpowiedzi dostałem info, że teraz nie ma czasu się temu wnikliwie przyglądać ale generalnie to podobne rzeczy już wiszą na sieci np. tutaj a tutaj jest nawet cały blog o liczeniu prawdopodobieństwa w 40stce. No cóź Kolumbem mathammera nie miałem aspiracji zostać, a przy okazji co pokminiłem to moje, ale do szuflady chować tego nie zamierzam więc tu znajdziecie niezbędnik każdego panzer jagger.
Niezależnie od podejścia do zagadnienia i roli przypadku w końcowym wyniku bitwy takie poklikanie w któryś z tych kalkulatorów ma swój sens. Ja oosbiście zobaczyłem parę ciekawych rzeczy i myślę, że jeszcze kilka następnych czeka na odkrycie. Zatem polecami i liczydła i film z wstępu. I chyba to drugie bardziej :)

niedziela, 11 grudnia 2011

Nasze najmniej ulubione armie to..

Jakiś czas temu zapytałem Was drodzy czytelnicy jaką armią najmniej chętnie byście zagrali. A ponieważ podgląd wyników w przypływie zapału do budowania suspensu wyłączyłem, czuję się zobowiązany
zdradzić co z tego klikania wyszło. Zapraszam zatem do słupków, ta-dam:

O ile pierwsze miejsce jakoś mnie szczególnie nie dziwi biorąc pod uwagę to co Games Workshop zrobiło Sisterkom to wynik demonów już trochę tak. Ta armia nigdy szczególnie popularna nie była ale z drugiej strony aż tak dużego negatywnego elektoratu się nie spodziewałem. Dla odmiany wynik Grey Knightów chyba dla nikogo zaskoczeniem nie jest, pomimo, że już trochę czasu od ich premiery minęło niektórzy cały czas mają traumę, która co gorsza jest odświeżana co turniej. Inna sprawa, że są oni jedynymi przedstawicielami sejwa 3+ w czołówce. Zatem jakby ktoś sobie zadawał pytanie dlaczego GW tak dba o Marinsów i ich wszelakie odmiany to właśnie ma odpowiedź.
Wydaje mi się, że sporo różnych rzeczy można wyczytać z tego wykresu i kilka innych odpowiedzi można znaleźć między tymi słupkami, zatem jeśli komuś coś się nasunie na myśl patrząc na niego zapraszam z wnioskami do komentarzy.

wtorek, 6 grudnia 2011

Nowi Necroni oczyma Racy i Vladda

Nowi Necroni są na stołach już od dobrych paru chwil zatem czas na tradycyjny dwugłos o nich. Tym razem o zwierzenia poprosiłem graczy z absolutnego topu, reprezentantów kraju na ETC - Racę i Vladdiego (kolejność oczywiście alfabetyczna). Ponieważ chłopaki dali radę i naprawdę sporo mają do powiedzenia już nie przedłużam i zapraszam do lektury.





Już  trochę minęło od premiery nowego kodeksu Necronów, był czas na  testy różnych nowych opcji i rozpisek - jak z aktualnej perspektywy  oceniasz nowy codex?

Raca: Dla  mnie bardzo miła odmiana po power armourach i eldarach, armia jest  specyficzna i ciekawa. Jako jedna z nielicznych faktycznie walczy w 3  fazach dzięki command barquom. Na papierze wygląda tak sobie ale  solar pulsy wszystko zmieniają dzięki czemu może właściwie grac  z każdym z tak ostatnio popularnych mecho-safhów.
Dużym  minusem jest ze jest to jednak elitarna armia a kilka oczywistych  wyborów jest, wiec w rozpiskach myślę ze niestety nie zobaczymy za  dużej różnorodności, pomimo sporej ilości tak naprawdę  nienajgorszych wyborów.

Vladdi: To zależy od kryteriów oceny. Jeżeli bierzemy pod uwagę tylko turniejową siłę armii, to trzeba powiedzieć, że przybyła nam nowa rasa walcząca o czołowe miejsca na turniejach. Moim zdaniem silniejsza od dark eldarów, na luzie i bez zbędnego stresu stająca obok wilków czy GK. Dodatkowo Nekroni siłę tę prezentują nie w idiotycznym stylu GK, czyli „mamy to samo co wy, tylko tańsze i lepsze”, ale za pomocą unikalnych dla tej rasy zasad, które powodują ze gra tą rasą, i przeciwko niej, jest inna niż wszystkimi innymi armiami. Wprowadzenie nowych zasad broni jak „arc” czy „tesla” obok już unikalnego dla nekronów „gaussa”, daje tej armii zestaw zupełnie nowych i niepowtarzalnych możliwości. To, plus kilka zasad i przedmiotów podpadających pod „brudne sztuczki” jak solar pulse, czy sweep attack powoduje, że rozgrywka nowymi nekronami jest powiewem świeżości w świecie razor/chimera spamu. Dodatkowo armia idealnie sprawdza się właśnie na strzelające armie mechowe, na które mam cały zestaw przerażających narzędzi zagłady, co w dodatku może istotnie wpłynąć na obowiązujący meta-game, jeżeli odpowiednia ilość graczy zacznie pociskać nekronami na skalę krajową.
Niestety, jak to w przypadku GW, zawsze jest jakieś „ale”. Trzeba sobie powiedzieć wprost, że w zakresie ilości użytecznych uber-turniejowo jednostek mamy doczynienia niemal z powtórką z obowiązującego kodeku chaosu. Tak, jest aż tak źle. Obawiam się, że niemal wszystkie armie będą na turniejach wyglądały tak samo. A szkoda, bo możliwości naprawdę było dużo. Niestety część ciekawych jednostek jest tak przeraźliwie przepłacona, że aż w dołku ściska. Kilka z kolei nie jest może aż tak przepłacona, ale wystarczająco by przegrać rywalizację w slocie z czymś innym, tańszym i lepszym. Z drugiej strony w towarzyskim graniu jednak zdecydowania większość nekrońskich jednostek będzie miała zastosowanie, nie ma bowiem w kodeksie żadnych oddziałów z którymi nic się nie da zrobić. Ponadto nawet z tych „uber” jednostek jest pewien wybór i może, może (ręce złożone w modlitwie) nie wszystkie rozpy nekronów będą wyglądały identycznie.
  
Które z jednostek są Twoim zdaniem najmocniejszym punktem tego  deksu a które wręcz przeciwnie – totalnie bezużyteczne? No i  oczywiście dlaczego.

Raca: Najmocniejszy  punkt dexu stanowią command barque i solary, reszta to dodatki.
Solary  daja nam 2-3 tury strzelania do przeciwnika zanim wogóle zacznie  oddawać resztkami, a command barqi sa poprostu super zabójcami  pojazdów których ostatnio pełno. A i można nimi męczyć  trudniejsze do pozbycia sie oddziały, termosy itp. A jakby tego było  mało jeszcze atakują w combat, wiec nagle jak twoi warriorzy z  czymś ustoją to dwóch lordow w bareczkach może im przynieść  wyzwolenie  . Do tego mordują w movenament phase więc kiedy  przychodzi nasz shooting znamy już rezultaty ich przelotów z kosa.
Totalnie  bezużyteczne wg mnie na dzień dzisiejszy lyczguardzi i  preatorieanie. Jedni i drudzy drodzy, pierwsi niemobilni a drudzy  maja po jednym ataku z i2 wiec nawet jak już uderza resztkami  oddziałów to nic wielkiego z tego nie wyjdzie. Ewentualnie  lyczguardzi może się zrobią wystawialni w następnej edycji jeżeli  lataczki zyskają na znaczeniu, bo preatorianom to nawet wtedy  miejsca w rozpiskach nie wróże.

Vladdi: Z pewnością hitem są cryptecowie destrukcji, annihilation barki, tomb spidery, command barki (z lordami), scaraby (ostateczna broń anty-mechowa w hth, nic lepszego do zabijania pojazdów w hth GW już nie wymyśli), wraithy i destroyer lordowie biegający z nimi. Wciąż użyteczne pozostały deski i monole (te drugie, wciąż są solidnym av 14 pomimo dużego pogorszenia odporności). Troopsy trzeba mieć, ale oba są i użyteczne i przydatne w zależności od roli. Oddział z tyłu/mobilny w transporcie – warriorzy, oddział „do przodu” – immortale. Od czasu do czasu można pobawić się cryptecami transu (harfa plus ciężki teren daje uniwersalnego crypteca, który przydaje się zwłaszcza na naporowych BA), ctan shards (zwłaszcza w połaczeniu z poprzednikiem, ale uwaga w dobie venom spamów jego życie może być ciężkie, monol w zestawie będzie przydatny), doom arkami (ostatecznie do jedna z broni która wali na duży zasięg, co w ma znaczenie jak przeciwnik ma NF) oraz stalkerami (super zasady, ale mała szansa za zwracalność wobec tylko jednej zamontowanej broni). Prawie na dnie układu pokarmowego są pretorianie i lych guardzi. Sami w sobie nie są beznadziejni, ale za 40pkt to jakaś pomyłka. 25pkt, ok, może nawet 30, ale w obecnej cenie to tylko na półkę, albo żeby robili za crypteców, nawet nic nie trzeba konwertować. Jak ktoś nie wierzy, niech sobie porówna ich z wrajtami. Na dnie zupełnym są w tej chwili biki (immortale robią to samo, tylko są troopsem, a w fastach tłok) i flayed ones, zwani też failed ones (dlaczego ten oddział nie ma rendingu i nie jest w troopsach?). Niestety większość fajnych jednostek wyklucza się wzajemnie (destroyer lord vs lord na barce z 2 solarem, fast w ogóle jest zapchany, podobnie heavy suport, za to w elitach przewiew).


  
Za czym z poprzedniego podręcznika najbardziej będziesz tęsknił  (jeśli w ogóle)?

Raca: Starym  wstawaniem i filtrowaniem przez monola, to bylo strasznie  klimatyczne. Wolałbym  żeby to zachowali nawet kosztem pogorszenia/podrożenia jednostek.  Miało to swój niepowtarzalny klimat armii której nie można zabić,  teraz to wstawanie to jakiś tam mało zauważalny dodatek tak  naprawdę. Tu wstanie warrior, tam deska. Czasem jakiś overlord. Oczywiście  jest to jakiś tam efekt działania pulsow przez 1/3 gry, wiec w  shootingu za duzo ich nie ginie wiec i wstawanie jest mało  zauważalne, ale troszkę mi tego brakuje.
  
Vladdi: Za monolem odpornym na różne brudne sztuczki. Imo gdyby miał przynajmniej odporność na rending zachowałby choć trochę starej „niezniszczalności”, a tak, za 200pkt jest bardzo solidnym, dobrym elementem rozpy, ale bez rewelacji. Na pewno się przydaje, ale nie można mieć już nadziei, że wszystko wytrzyma.
  
Czy Twoim zdaniem aktualna wersja Necronow bardziej się  wpasowuje w Twoją wizję tej armii (od strony fluff'u) czy mniej niż  dotychczasowe odsłony?

Raca: Jest  to jeden z niewielu codexow w których i stary fluff i nowy  przeczytałem od deski do deski.
Fluff  jest całkowicie inny, pod tym względem ciężko porównać który  się bardziej wpasowuje bo to tak jakby dwie zupełnie inne armie.  Wcześniej tajemnicze, bezduszne maszyny o których nikt nawet nie  wspomina za dużo a żywszy fluff tak naprawdę należał do C'tan.  Teraz mamy ludzi w ciele robotów, którzy jak najbardziej zachowali  swoje dusze. Oczywiście Warriorzy np dalej są zautomatyzowani ale  już wyżsi w hierarchi necroni są całkowicie myślącymi istotami,  które maja swoje plany i ambicje. O imiennych nie wspominając wśród  których mamy nawet ekscentryków jak Trazyn czy obłąkańców jak  Nemesor.
Mi  się nowy fluff bardziej osobiście podoba, jest bardziej rozbudowany  i wg mnie daje więcej kolorytu armii, ale tez doskonale rozumiem  ludzi którym nowy fluff się nie podoba, to chyba kwestia gustu.

Vladdi: Niewątpliwie zmiana fluffu to krok GW w kierunku popularyzacji tej armii. Dla szerokiej masy, zwłaszcza młodych graczy możliwość identyfikowania się z przywódcami danej frakcji znacznie ułatwia „wkręcenie” się w hobby i w daną armie. Niewątpliwie jednak odejście od nieco odhumanizowanej wersji nekronów nie będzie się podobać miłośnikom poprzedniej wersji. Do mnie osobiście bardziej przemawiała wizja odradzania się starych bogów, którzy gdy sięgną po swój pełny potencjał zharvestują galaktykę przy użyciu posłusznych maszyn i staną się wszechpotężni. Taka wersja bardziej podpadała mi pod koncepcję dark-gothic-technofantasy, za jaką mam 40k, niż obecna wizja starożytnej rasy ludzi-maszyn dążących do odzyskania utraconych ziem i potęgi. Obecnie poziom powagi i „mroku” fluff nekronów ma na poziomie cyberiady czy bajek robotów Lema, która to literatura jest z wszechmiar przednia, ale niekonieczne mroczna i gotycka. Z nowymi nekronami świat 40k zbudowany na kanwie starego fluffu i rozbudowany o takie pozycje jak Xenology stał się o jeden krok bardziej płytki i jednowymiarowy. Szkoda, no ale to kwestia gustu.


Jak Twoim zdaniem będzie wyglądał aktualnie core turniejowej armii  puszek?

Raca: Całkowity  standard to 2 overlordow, raczej w command barquach, ok 4 składów  warriorow/immortali z dołączonymi cryptekami i 2 pulsami, ciężkie  deski i anihilation barque x2/3.
Na  większe pkt czasem jakiś monol, czasem jakaś ghost arka z  lordami/overlordem, jakieś wraithy czy nawet stalker.

Vladdi: Solar pulse będzie wszędzie, przynajmniej jeden. Co oznacza, że jeden lord i cryptecy też będą wszędzie. Ponadto obie barki trafią do niemal każdej z rozp razem ze scarabami, które są absurdalnie dobre na pojazdy, ale radzą sobie równie dobrze ze strzelająca piechotą. O przydatności reszty pisałem już wyżej. Ze speciali w 90% rozp imo będzie Traveller, który jest najlepszy w stosunku jakość/cena. Stormlord ssie, jeżeli nasza armia ma strzelać, ale jest całkiem niezły, jeżeli wymyśliliśmy, że chcemy do wroga dojść i go zabić. Daje nam bowiem NF na więcej niż jedna turę, jednocześnie pioruny zastępują nam część strzelania, która umyka poprzez inwestycje w hth. Nekroni niby armią do hth nie są, ale można złożyć coś naprawdę zabójczego i walącego do przodu także u nich. Np

StormLord
Destroyer Lord save, scaraby

2 x lord, scaraby scythe
2 x cryptec of destruction 1 solar pulse
2 x 5 warriors
2 x 8 warriors 
2 x ghost ark
2 x 10 scarabs swarms
6 x wraiths, 2 coils
3 x 3 tomb spider, każdy inny

2000

Albo coś fajnego i zbalansowanego – na każdą okazję:

Lord kosa, scaraby
Command Barka
Lord destroyer save, scaraby
3 x cryptec of destruction, 1 solar
1 x lord, scaraby
2 x triarch stalker
3 x 5 warriors
8 warriors 
Ghost Ark
2 x 7 scarabs
3 x heavy deski
2 x anihil barges
Monolith

2000

Albo coś na jedną shooty-mańkę, ale trzeba się liczyć z trudnościami w zabijaniu masowej ilości PA (jump packowe armie BA np.)

2 x Lord kosa, scaraby
2 x comm barka
10 x cryptec, 2 x solar, 
5 x 5 immortals
3 x 3 heavy deski
3 x anihil barges

Wariacji jest dużo, można pobawić się ctanem i cryptekami transu, zrobić armia shooty z kontra ctana i brudną sztuczką na ciężkim terenie, ale imo combo to po prostu nie jest warte swojej ceny. Jednak właściwie tylko failed ones i lychki/pretorianie nie mają w ogóle zastosowania, reszta nawet jeżeli tu i ówdzie odstaje to razem z resztą armii może sprawdzać się na rozsądnym poziomie. Oczywiście można się niestety spodziewać, że w ramach czysto turniejowych rozp najprostsze i najskuteczniejsze rozwiązania doprowadzą do dużej jednolitości armii, o czym już pisałem.
  
Czy jest jakiś nie oczywisty typ rozpiski który może się okazać  sensowny i chciałbyś go kiedyś przetestować?
Raca: Vladdi  podawał kiedyś na gildii dosyć fajną rozpę na 9 pająkach i 30  scarabach, korzystających z nocy by dojść do przeciwnika.
Ja  mam ochotę popróbować rozpy ze stalkerami zamiast ciężkich  desek, a za to dużo wraithow  w fascie. Ale czekam na model stalkera  i nowe modele wraithow, mam nadzieje ze na wiosnę będą.

Vladdi: Na pewno chcę sobie na jakimś lokalu zagrać opcja 3 x 3 tomp spider, 20 scarabów i lord z wraithami. To naprawdę bardzo dużo ran do wbicia, niezłe hth i potęga w rozwalaniu pojazdów w walce wręcz. Dodać do tego wystarczająco strzelania by wypestkować to, z czym nie chcę iść do walki i można hulać. 

Jakbyś mógł zmienić jedną rzecz w tym kodeksie – co by to  było?

Raca: Dałbym  destroyer lordowi dopisek over- tak by można go było wystawić nie  tracąc solarow, albo jeszcze inaczej pokombinował żeby za każde  hq można było wystawić court. Niestety opcja 2 solarow jednak  wygrywa z częścią specjali czy wspomnianym destroyer lordem i hq  zawsze wygląda tak samo.
  
Vladdi: Tylko jedną? Mogę trzy? Obniżyłbym koszt ctana do 135 pkt na golasa (porównanie z generic greater deamonem, dreadknechtą, avatarem czy większymi dedykowanymi demonami wypada przy tym koszcie strasznie blado dla ctana) oraz koszt lychek/pretorian do odpowiednio 25/30 pkt za model i dał im możliwość mieszania ekwipunku w składzie.



I na podsumowanie jest lepiej/gorzej /czy „tylko” inaczej niż  było?

Raca: Jest  dużo lepiej, armia jest ciekawsza, doszła masa super modeli a i  stare w większości nie straciły na wystawialności więc na stole  wygląda super. Jest cala masa fajnych wyborów, niestety najczęściej  przegrywają z opcja standard ale można pokombinować, w starym  dexie to było takie kombinowanie na siłę a tu może mieć sens.
Do  tego armia wymusza na tych wszystkich heavy shooting armiach zmiany w  rozpach co tez może zaowocować jakaś odmiana w rozpiskach o ile  necroni zaczną się pojawiać regularnie na turniejach, a myślę ze  tak.

Vladdi: Jest kolosalnie lepiej. Więcej jednostek do wyboru, z czego w dużej części nie jest to wybór pozorny (choć mogłoby być jeszcze lepiej jak już wspominałem, jak to szło – „widzę postęp, ale mnie on nie zadowala”;P). No i siła armii nieporównywalna. Grałem trzy turnieje, trzy wygrałem. Na ostatnim w Sopocie grałem z Katchupem, Piszczem i Jaro, znanym weteranami turniejowymi, i żaden z nich nie miał w bitwach nic do powiedzenia. A Piszcu i Jaro grali GK. Wyniki 3500:0, 3300:165 i 3500:105 mówią same za siebie i nie wynikają z przeraźliwie dobrych rzutów czy przejęć inicjatywy. Przeciwnicy nieograni jeszcze z nowymi nekronami, z którymi trzeba grać nieco inaczej niż z innymi armiami, nie mieli nic do powiedzenia. Jest więc czym zabić, jest nawet pewien wybór narzędzi do zabijania, nic tylko grać. I mieć nadzieję, że nowa edycji nie popsuje nam armii ;P

Wielkie dzięki za poświęcony czas i do zobaczyska.

sobota, 3 grudnia 2011

PKZ'ty kolejna runda



Nadrabiając zaległości z forów trafiłem na Glori Victis na temat o dosyć wymownym tytule - Liga Ogólnopolska i opinie na jej temat. Oczywiście zaintrygowany, choć pełen nie najlepszych przeczuć, kliknąłem by odkryć, że o samej lidze tam nie za wiele za to o PKZ'tach całkiem sporo. I szczerze mówiąc zastanawiałem się czy pisać o nich bo mam wrażenie, że będę się powtarzał ale jednak doszedłem do wniosku, że chyba już trochę czasu minęło odkąd ostatni raz na tym blogu pisałem o pracy listy sędziowskiej więc może nie będzie wiało z tej notki nudą.
Odkąd pamiętam zawsze były kontrowersyjne punkty wśród ustaleń sędziów. I zawsze były osoby które lubiły pisać o tym, że się z nimi nie zgadzają do czego mają oczywiście prawo i podejrzewam, że nikt nie zamierza go negować. Natomiast trzeba mieć świadomość, że takie kontrowersyjne punkty nie dość że są i zawsze istniały to zawsze będą istniały, zatem okazji do marudzenia nie zabraknie. Po prostu wybierając sobie hobby trafiliśmy na takie które ma łatwość stawiania graczy przed dylematami interpretacyjnymi. Oczywiście można za każdym razem rzucać sławetne 4+ ale to na dłuższą metę, delikatnie rzecz ujmując, nie jest najlepsze rozwiązanie i warto mieć w zanadrzu takie stałe w czasie - a jak przy okazji będzie również nie zmieniało się z kolejnymi miastami to już w ogóle będzie super. A trzeba przyznać, że pomimo pewnej poprawy nadal trudno powiedzieć by GW nas rozpieszczało z wyjaśnieniami i innymi FAQ'ami zatem musimy radzić sobie sami. I w tym radzeniu sobie sami nie odkryliśmy nic lepszego niż lista sędziowska oraz ustalane przez nie PKZ'ty. Mam wrażenie, że jest to podobny mechanizm jak z demokracją wielu na nią psioczy ale nikt nic lepszego nie wymyślił. Zresztą podczas cyklicznych narzekań na kolejne zapisy autorstwa sędziów nikt nie proponuje plan B skupiając się na fechtunku kontrargumentami dla sędziów. No może jest jedna propozycja by listę sędziowską zignorować/rozgonić w zależności od zaangażowania w polemikę - no ale trudno to traktować poważnie więc przyjmuje, że poza narzekaniem jak bardzo sędziowie minęli się z przepisami i duchem gry nie ma sugestii jak inaczej wyjaśniać sporne sytuacje. A warto przy okazji pamiętać, że by być na tej liście i mieć możliwość głosowania nie trzeba się wykazywać super wielkim zaangażowaniem. Wystarczy po sędziować chelka/mastera jako jeden z kilku sędziów na tej klasie turniejach i wykazać się znajomością zasad. I droga do bycia decyzyjnym staje otworem. Ale wielu z jakiś przyczyn ignoruje tą możliwość.
Gdy Lista Sędziowska powstała przez jakiś czas mocno angażowałem się w jej działalność, potem mniej, by po jakiś dwóch trzech sezonach w ogóle zrezygnować z udzielania się. Jednak cały czas starałem się pozostać na bieżąco z obowiązującymi ustaleniami i choć często się z nimi nie zgadzałem albo w ogóle nie rozumiałem skąd pomysł na jakąś interpretacje  to jednak nigdy przez myśl mi nie przeszło by je ostentacyjnie negować. Po prostu pamiętam, że to szukanie kompromisu wcale nie było aż tak trywialne jak może się wydawać.
Zatem wszystkim którzy, uważają, że lista sędziowska działa nie tak jak powinna a to co ona wydaje na świat to rozbój w biały dzień na rulebooku, proponuje by się do niej przyłączyli i od środka próbowali poprawić sytuacje. Mnie naprawdę nie interesuje z jaką inicjatywą biją wyche z pain tokenem od archona póki jest ona taka sama w Trójmieście, Warszawie czy Krakowie. I szczerze mówiąc czuje nie małą wdzięczność dla ludzi którym chce się o tym dyskutować bo mi pomimo mojego nieustannego zauroczenia 40ką na długo zacięcia nie starczyło. A kolejnym argumentem by po sędziować wymagany turniej i od przyszłego sezonu wejść do grona sędziów jest fakt, że PKZ'ty pomimo stałej krytyki mają się całkiem nieźle, ajak mówi stara mądrość - jeśli wroga nie da się pokonać to najlepiej się do niego przyłączyć.