środa, 30 stycznia 2008

Regulamin motorem rozwoju?

Forum ligowe egzystuje na własnych zasadach - przez większość czasu jest totalny zastój ale regularnie pojawiają się piki na linii aktywności i wtedy "się dzieje". Właśnie wczoraj mieliśmy taki moment kiedy posty powstawały w tempie rodem z onetu. Na szczęście poziomem się znacząco różniły ( w jedynym możliwym kierunku ;)). Tym razem poszło o dwa chellengery które nie spełniały wymogów regulaminu ligii a jednak orgowie postanowili sprawdzić czy jest opcja by je mimo wszystko zorganizować. Powstały nawet głosowania na forum koordynatorów czy przyznać zainteresowanym orgom tą klasę turniejową. Biorąc pod uwagę, że i Kraków i Koszalin nie kwalifikują się do organizacji chellengera przynajmniej w myśl regulaminu ligi to można to odbierać jako ustępstwo.
Jednak w takiej sytuacji powstaje pytanie na ile w lidze dotyczącej plastikowych i metalowych żołnierzyków trzymać się regulaminu. W końcu chodzi o dobrą zabawę a cała reszta to dodatek. A już zwłaszcza regulamin ligi można postrzegać jako zło konieczne. Pojawiła się nawet koncepcja bardziej luźnego podejścia do zagadnień formalnych (od kolejnych sezonów) ale osobiście nie do końca wiem jakby to miało wyglądać trudno mi więc ją komentować. Zdaję sobie sprawę, że patrząc na to z boku sytuacja może się wydawać tragi-komiczna kiedy nie można gdzieś zorganizować jakiegoś turnieju bo jakiś regulamin zabrania lub wymaga najpierw 3 innych turnieji. I jeszcze to wszysko jest okraszone naprawdę poważną dyskusją.
Ale trzeba pamiętać, że ten regulamin w dużej mierze tworzyli ludzie którzy siedzą w tym hobby od dłuższego czasu i formułując go w ten a nie inny sposób mieli jakieś cele. Niestety te cele nie zostały wyraźnie zarysowane a szkoda bo może by to oszczędziło by nam kilku kilobajtów "żywiołowej dyskusji". Proponuje całkiem serio by za parę miesięcy - jak powstanie regulamin na nowy sezon - powstało coś na zasadzie designer notes. Trudno oczekiwać by gracze przedzierali się przez całą dyskusje która powstanie przy jego formułowaniu jednak jeśli dostaną wszystko co najważniejsze na tacy jest szansa, że się skuszą i przeczytają. Może dzięki temu kiedy znowu będziemy mieli pik na forum ligowym będzie więcej zrozumienia. Takie designer notes mogą też przydać koordynatorom bo w ogniu dyskusji łatwo się skupić na detalach tracąc to co istotne z zasięgu wzroku a dzięki temu będą mieli podsumowanie tego co dzięki nim powstało.
To jest jednak cały czas pieśń przyszłości a póki co mamy konieczność podjęcia wcale nie takich łatwych a już na pewno niemiłych decyzji. Na szczęście Vodecki w przypadku turnieju krakowskiego znalazł jakieś kompromisowe rozwiązanie ale w przypadku Koszalina takowe jeszcze nie powstało. I chyba nawet go nie ma. Postaram się więc wytłumaczyć co stało za tym regulaminem który wszystko tak psuje ;).
Chcieliśmy przynajmniej na tyle na ile się orientuje rozwijać hobby. Regulamin miał promować budowanie środowisk w nowych ośrodkach. Patrząc na Koszalin można mieć wątpliwości czy to się udało, ale z drugiej strony zależało nam na ośrodkach o mocnych fundamentach. Stąd też wymóg 3 turnieji lokalnych w sezonie wcześniej by móc zorganizować chelka. Taki ujęcie sprawy wymusza metodę małych kroczków, ale wydaje mi się, że dzięki temu na dłuższą metę lokalne środowisko zyskuje. Kiedy kupując za nie mały hajs figsy wiemy, że będziemy mogli sobie regularnie popykać na turniejach to lepiej się wydaje te pieniądze. Unikamy też sytuacji, że ktoś wyzbywa się armii bo nie ma z kim pograć. Od regularnych turnieji loklanych zaczyna się środowisko. Natomiast chellengery zawsze były problematyczne dla koordynatorów lecz w aktualnej koncepcji rozwoju ligi są niezbędne. Jednak nie mogą one być postrzegane jako przedmaster i na zasadzie, że jak się uda to za rok będzie master. Aktualnie mamy 5 masterów z czego 3 się liczą do rankingu i jak dla mnie jest to idealny układ. Nie ruszałbym ani jednej ani drugiej liczby, natomiast bym ruszał orgów masterów. I po to są chelki by orgowie największych turnieji czuli oddech na plecach i to jest zdrowa rywalizacja dzięki której wszyscy zyskują. Wydaje mi się, że po tym sezonie będziemy mieli do czynienia z pierwszym owocem (lub ofiarą) tego rozwiązania czyli Wrocław straci mastera na rzecz Szczecina. Oczywiście to jeszcze będzie dyskutowane, głosowane itd ale jak na moje tak będzie. Gdybyśmy mieli więcej dobrych chelków w tym sezonie inni orgowie masterów też by musieli raz po raz się obejrzeć. Zresztą już Skark pisał, że jeśli Varsowia Wars nie wypalą jak powinny (czyt. okażą się gorszę od Strategiconu) to za rok nie będzie w stolicy mastera. Idealny układ to kiedy będzie 5 masterów i ok 5-6 chelków. Poza konkurencją będzie to oznaczało że mamy pk 10 ośrodków w których można zorganizować turniej dwudniowy i co ważniejsze regularnie odbywają się lokale. Dzięki temu na tych większych turniejach będzie sporo graczy lokalnych którzy jeśli rozsmakują się w rozrywce mogą z czasem dołączyć do jeżdżących.
Wydaje mi się, że trudno będzie podsumować obecny sezon. Osobiście uważam, że powinien być postrzegany jako okres przejściowy i aktualny regulamin jest krokiem w dobrą stronę. Na pewno trzeba będzie coś poprawić ale nie wywracałbym niczego do góry nogami wracając np. do możliwości organizowania master i chelka w jednym mieście. Koncepcja stojąca za aktualnym regulaminem wymaga czasu ale mam nadzieję, że już wkrótce będzie chelnger w Koszalinie uprzedzony np. 10 lokalami.

wtorek, 29 stycznia 2008

GW próbuje rzucić 6'tke na naprawianie?

Wczoraj pisałem o zarżnięciu lini z RPG'ami. Biorąc pod uwagę, że ta wiadomość zbiegła się w czasie z premierą Dark Heresy to możemy mówić o jednej z najbardziej oryginalnych kampanii reklamowych 21 wieku. No chyba, że wychodzą z założenia, że wszystko co mieli do sprzedania już poszło a drukować więcej nie będą. A i tak kiedyś musieli to ogłosić więc lepiej tuż po premierze niż tuż przed. Nie zmienia to faktu, że oficjalny RPG 40kowy był oczekiwany od naprawdę wielu lat a jego czas, życia wyniósł tydzień. Prawdziwie gwardyjska postawa.
Wczoraj też dowiedziałem się o dużych zmianach w działaniu Mail Ordera - mianowicie wszystkie archiwalne wzory oraz zdecydowana większość bitsów wyleciała z oferty. Z wielkim hukiem. Pewnie ludzi handlujących częściami przez net to mocno nie martwi a wręcz ucieszy ale są oni w, co by nie mówić, mniejszości. Ale już pal licho, że czegoś nie będzie można kupić bo zawsze można poszperać po aukcjach i jest duża szansa na znalezienie obiektu westchnień. To co mnie bardziej martwi, to fakt, że w GW chyba zaczęli wdrażać plan naprawczy związany z coraz niższymi notowaniami giełdowymi. No i oczywiście zaczęli od cięcia kosztów. Bo łatwiej konkurencyjność, przynajmniej na papierze, poprawić przez likwidowanie zbyt mało dochodowych produktów (?) niż poprawienie głównego produktu. Np. poprzez wydanie FAQ'ów - za duże koszta, pewnie.
Dzisiaj z kolei czytałem artykuł z okazji 50 lecia klocków lego gdzie pisano o tym, że 3 -4 lata temu firma była na krawędzi bankructwa lecz zmiana kierownictwa pomogła (właściwie w ostatniej chwili), ale też oczywiście zaczęto od cięcia kosztów. Jednak pomimo zmiany strat na zyski itd przyszłość firmy nie jest różowa. Między innymi ze względu na coraz mniejszy rynek zabawek przegrywających z grami komputerowymi. Mogę się mylić ale GW jak dla mnie ma trochę starszy target a to sprawia, że jeszcze ostrzej będzie musiało konkurować z tym rodzajem rozrywki. Póki co robią to sprytnie bo są na tym rynku obecni i dzięki np. Dawn of War mają dobrą markę. Jednak wydaje mi się, że w poszukiwaniu przychodów i zysków powinni iść za ciosem ale nie odcinać się od hobbystów. Bo może się zdarzyć, że coraz więcej dzieciaków będzie zaczynało i kończyło swoją przygodę z Warhamerami na swoim kompie. Ale pewnie w GW se wymyślili, że hobbyści będą z nimi nawet pomimo takich zabiegów. I pewnie mają r
Trudno teraz wyrokować jak rynek gier bitewnych będzie wyglądał za parę lat ale miejmy nadzieję, że cały czas będzie miejsce i oferta dla old-skolowych miłosników 40 milenium i nie będziemy na starość skazani na najstarszą grę figurkową:
Bo pomimo jej królewskiego statu brak kostek mnie nie przekonuje ;)
Choć z drugiej strony póki co bardziej mnie martwi skąd brać czas na granie niż czy w przeciągu najbliższych 5 lat GW wyda jakiś FAQ.

poniedziałek, 28 stycznia 2008

WTF??

Zazwyczaj staram się, by notki nawet bazujące na linku do czegoś interesującego były obudowane jakąś ciekawą formą bądź "kontekstem". Dzięki temu lepiej się to czyta, a i może ktoś się czegoś nowego dowie. Z drugiej strony unikam szczególnie mocnego zagłębiania w "światowe aktualności" wychodząc z założenia że ten blog nie jest najlepszym miejscem do takich rzeczy. Zwłaszcza, że wszyscy wiedzą gdzie szukać warseer'a. Ale to co wrzucił dziś Bogus_law na sztab wbiło mnie w ziemię. Słów mi brakuje- no może poza 3 literami z tytułu...

Black Industries regret to announce that Dark Heresy: Disciples of the Dark Gods out in September will be the final product to be released from Black Industries.

Kevin Rountree General Manager of BL Publishing said ‘As a result of the continued and impressive success of our core novels business, which we have built around 40K and Warhammer, we have decided to focus all of our efforts on growing this part of our business. Black Industries has seen fantastic success, most recently with Talisman and Dark Heresy. This change does not take away from that achievement rather it allows BL Publishing to focus on producing the best novels we can. This is a purely commercial decision and will enable us to carry on the huge growth that we have recently been experiencing with our novels

For the time being Black Industries will continue to post articles in support of the products on their official website, which is a fantastic resource for scenarios and gaming tools for GM’s and players alike.

Nawet nie będę starał się tu popisywać jakimiś złośliwościami pod adresem GW, bo to nie ma większego sensu. Może jak sobie poukładam sprawę to wrócę do zagadnienia ale póki co słownik mi się skończył. Jeśli jednak ktoś chce się wykrzyczeć co jest w pełni zrozumiałe w tej sytuacji to w poście Bogus_law'a znajdzie link do forum BL gdzie może to zrobić "pod właściwym oknem".

niedziela, 27 stycznia 2008

Wygrzabane z przeszłości

Przeglądałem właśnie Datasheet'y do Apokalipsy i natrafiłem na kolejne wielkie osiągnięcie zielonej myśli technologicznej w postaci łodzi podwodnej aka "Submersible". Oczywiście panowie z GW po raz kolejny popisali się konsekwencją - w podręczniku do Apokalipsy zrezygnowano z rzutów na rezerwy by podkreślić skalę działań i większą rolę oraz wpływy głównodowodzącego w bitwach przez duże B. Po czym oczywiście okazuje się, że ta orkowa łajba wchodzi z "rzucanych rezerw" - łatwiejszych ale zawsze losowych. Co prawda łatwo to wytłumaczyć jakością załogi bo mam wrażenie, że stłoczenie bandy zielonych jako załogi okrętu a następnie dołożenie kolejnych chopaków jako desantu jest średnio szczęśliwym pomysłem. Przynajmniej z punktu widzenia HR a raczej OR. A nie da się ukryć, że ich szczęśliwe dotarcie w rejony celu będzie zaskoczeniem dla obu stron. Ale orki przywykły do mocno losowego działania swojej technologii więc pewnie to oni będą beneficjentami sytuacji.
Jednak ten datasheet przypomniał mi o innym PDF'ie możliwym do pobrania ze strony GW - Atak na plaże. Jak ktoś więc chce ma podpórkę lub jak woli fundament by zrobić nowy D-Day w 40 milenium.

Ciekawe czy po Planetstrike dostaniemy kolejny dodatek właśnie o walkach na morzach innych sadzawkach. Mogli by go zatytułować np W-Day lub BeachStrike. Zwłaszcza, że taka arena walk była obecna też np w pierwszej lub drugiej części Soul Drinkerów. Poza tym GW ma doświadczenie w solono-mewowych klimatach z którego może skorzystać w razie potrzeby. Żartuje oczywiście ale z tego co pamiętam to właśnie we wspomnianych Soul Drinkerach marinsi pływali w drewnianych łodziach z żaglem.
Wydaje mi się, że jeśli ktoś poszukuje nowych scenariuszy lub inspiracji to warto zajrzeć do tych lekko zapomnianych działów z misjami czy z różnymi innymi zasadami. Zwłaszcza, że biorąc pod uwagę ich daty ostatnich aktualizacji to GW też o nich zapomniało ale jak sobie przypomni to pewnie to co się da przerobi na datasheety a reszta po prostu zniknie.

piątek, 25 stycznia 2008

Multimedia

Jak już pewnie doskonale wiecie, dzięki np. gildii, popełniliśmy z klubowiczami coś co nazwaliśmy ambitnie Sztab TV. Jeśli jednak ktoś jakimś cudem tego jeszcze nie widział to zapraszam. Planuje na tym blogu za parę odcinków popełnić wpis odsłaniający kulisy powstawania programu ale póki co wolę się skupić na tym by te kolejne odcinki w ogóle powstały. A jak jeszcze się uda zanotować progress poziomu całego widowiska to chyba będę warp'o-wzięty.
Jednak dla tych co nie mogą się doczekać kolejnych części mam alternatywę. Co prawda pozbawioną obrazu i po angielsku ale za to sporo dłuższą z całkiem pokaźnym już archiwum. Oto rasowy podcast o świecie gier GW: The Drop Pod Cast. Oczywiście jeśli ktoś chce, może to dodać do innych swoich podcastów w itunes'ie, ale na szczęście nie jest to jedyny sposób by posłuchać co chopaki mają do powiedzenia. A mają całkiem sporo. Od ostatniej publikacji wprowadzili nawet coś jak spis treści gdzie mamy info jaki temat w którym momencie się zaczyna - przydatna rzecz.
Nawet jeśli to co panowie z poda mają nam do opowiedzenia wyda się średnio sensowne to zawsze można potraktować jako inwestycje czasową w język. W końcu nie samym czytaniem człowiek żyje.

czwartek, 24 stycznia 2008

Breach

Jednym z lepszych filmów które widziałem w zeszłym roku jest Breach - nie pamiętam polskiego tytułu ale pewnie był w stylu Ściśle Tajne albo coś takiego. Scenariusz bazuje na historii największego wycieku informacji w dziejach amerykańskiego wywiadu. Oczywiście jest on oparty na faktach i podobno dosyć mocno ich się trzyma, przynajmniej na tyle na ile pozwala konwencja filmu szpiegowskiego. Tak czy siak dzieło to warto obejrzeć bo jest to kawał dobrej roboty i choć może nie dokonacie po seansie przełomowych odkryć dla Waszej egzystencji na tym padole ale na pewno nie będziecie to stracony czas.
Pewnie już się domyślacie do czego ten wstęp pije - GW zaliczyło kolejną z rzędu internetową przed premierę. Tym razem wyciekła piąta edycja. Nie orientuje się czy batlowe army booki też to spotyka ale z tego co wiem nowe wampiry jeszcze nie wyszły a tabelka czarów gdzieś mi mignęła przed oczyma na BP. Jednak o ile kodeksy chaosu i orków były na necie na ok. 2 miesiące przed premierą o tyle aktualnie nie wiadomo do końca kiedy nowa edycja ma być wypuszczona na rynek. Jedno jest pewne - nie tak szybko (lato/jesień?). Też poziom ukończenia produktu daleko odstaje od wspomnianych podręczników, teraz w dokumencie który wyciekł jest sporo dziur co nie zmienia faktu, że zasady są kompletne. Natomiast kodeksy zielonych i rogatych wyglądały na przeznaczone do drukarni. Piątka póki co wygląda jak pierwsze podejście do tematu. Sprawia to nadzieję, że jeszcze coś się w tych zasadach zmieni bo parę zapisów tam jest co najmniej kontrowersyjnych. Jednak, jak już tu pisałem w poprzednich notkach, nie ma co się przejmować na zapas. Dopóki klimat zostanie zachowany - zasady będą dla mnie drugorzędne. No chyba, że GW sprowadzi 40kę do poziomu chińczyka. Ale póki co daleko do tego więc śpię spokojnie. Zwłaszcza, że podobno po drodze będzie kodeks demonów na który szczerze mówiąc nie mogę się doczekać.
To co mnie intryguje to taktyka stojąca za tymi wyciekami, bo nie chcę mi się wierzyć, że nie potrafią się przed tym zabezpieczyć - przynajmniej na tyle by nie każdy kolejny podręcznik był wcześniej na necie. Możliwe, że tak jak już to sugerował Eman na gildii panowie z GW wymyślili, że zbiorą trochę opinii na temat swoich pomysłów przed publikacją. Jeśli tak jest rzeczywiście to chwała im za to. Jeśli natomiast najzwyczajniej w świecie nie panują nad swoimi pracownikami to pozostaje czekać na przed premierę kodeksu demonów.
Tak czy siak jest dobrze ;).

wtorek, 22 stycznia 2008

EEGT 2k8

Jednak w tym roku EEGT odbędzie sie w Polsce pomimo "średniej frekwencji" w zeszłym roku. Termin to 26-27 kwiecień - dwa tygodnie po DMP i cztery po Wojnie Światów. Trochę hard-core. Powiedziałbym nawet, że to hard-core w najczystszej postaci. Wszystkie te turnieje zasługują na wizytę ale nie wiem ile osób na to się zdecyduje w tak krótkim czasie. Zwłaszcza jeśli wszystkie 3 będą turniejami wyjazdowymi. Podejrzewam, że sporo osób będzie wybierało z czego zrezygnować co nie jest fajne i dla tych osób i dla orgów poszczególnych imprez. Nie wiem czy jest jakieś rozwiązanie tej sytuacji bo termin WŚ jest praktycznie już świecką tradycją. Z kolei Termin DMP jest powiązany z końcem ligi więc też trudno go ruszyć - chyba, że z całą liga. A na decyzje organizatorów GT wpływu nie mamy żadnego.
Choć biorąc pod uwagę zeszłoroczne odsłony tych imprez to wybór z którego turnieju zrezygnować wydaje się prosty ;). Jednak mam wrażenie, że za EEGT cały czas jest trochę magii tego logotypu. I dla osób niezorientowanych w temacie sceny turniejowej może być wręcz zaskakujące, że jakiś tam master czy inne drużynowe mistrzostwa Polski mogą (nie koniecznie są - daleko mi teraz od ocen zwłaszcza, że trudno mi o obiektywizm) być lepszą imprezą od samego Grand Tournamentu. Przecież to jest impreza GW a to robią jacyś hobbyści-amatorzy. A fakt, że robią to od wielu lat może być kolejnym odkryciem.
Jestem przekonany, że w tym roku już nie wiele da się z tym zrobić ale przy układaniu regulaminu na nowy sezon trzeba będzie o tym pomyśleć aczkolwiek osobiście w tej chwili nie za bardzo widzę rozwiązanie a sprawa jest jeszcze mocniej komplikowana przez to kiedy termin granda jest podawany do wiadomości. No i dodatkowo EEGT w takim terminie nie ułatwia sprawy z koncepcją Mastersa której bardzo kibicuję...
A tak w ogóle to Grand Tournament zaczyna się klasycznie czyli jak zwykle battlowcy wiedzą pierwsi. Nawet zdążyli już się pospierać czy EEGT ma być przygotowanie do ETC (uwielbiam te skróty) czy też lepiej nie. Skąś to znamy - przynajmniej do tego nie potrzebujemy GT ;)

niedziela, 20 stycznia 2008

Niezorganiozwane wrażenia po turniejowe

Zauważyłem, że ostatnio robię się leniwy (albo jak to ładnie ujął elPiszczum "mam wysokie wymagania motywacyjne") czego najwszym przejawem był niechęć do targania waliz na turniej w dodatku lokalny. Udało mi się pożyczyć od Chrobrego Demon Hunterów wraz z rozpiską - bo jeszcze bym zmęczył moje szare komórki wymyślając własną ;). Na szczęście miałem parę razy okazje zobaczyć tę armie na stole więc chociaż z grubsza wiedziałem o co chodzi. W rozpie miałem 2 landki, 2 dredy, 2 piątki szaraków z jedną psikawką, szefa z obstawa (dwie psikawki), termosy (dwie psikawki), assasina snajpera oraz dużego inkiego z obstawą strzelającą. SAFH :)
I właśnie tymi DH miałem okazję po raz pierwszy zmierzyć się z nowymi Orkami. Rozpiska zielonych składała się z 3 band 'opaków po 30, 3 band lootasów (w sumie było ich 38), 3 jakiś pojazdów z battle cannonami , kilku buggiesów, oraz szefa z Armageddonu. Lootasi w tej ilości naprawdę mocno strzelają, a jeśli na np. dwóch oddziałach wypadną 3 strzały to nawet bardziej niż mocno. Muszę też się przyznać, że nie doceniłem tych oddziałów zwyklaków z buta i w pierwszej turze skupiłem się na innych celach a potem jak Wielki Szef krzyknął Waaagh (bez rzutu - automatyczne 6") to było za późno. Ale taki urok pierwszych bitew. Jednak szarża 6 GK w power armour i 3 termosów na 45 orków skończyła się po kilku fazach assaultu ucieczką 4 zielonych przy jednym martwym zwyklaku i dwóch martwych termosach. Muszę się przyznać, że GK zrobili na mnie wrażenie WS 5 i S6 na piechotę z słabym sejwem jest okrutne. A z tymi orkami to zrobili im 300. Jednak wracając do orków to looted wagony wydają mi się mocno średnie bo tanie nie są a Battle Cannon jest wystarczającą motywacją by do niego strzelać i jeszcze nie da się ukryć, że super wytrzymałe to one nie są. Z kolei składy z buta mają jeden minus - są z buta ale też mają bardzo istotną przewagę nad oddziałami w ciężarówkach (BTW nowy model jest przepiękny) mianowicie: liczebność. Wydaje mi się, że 12 orków dosyć szybko się może skurczyć. Generalnie pomimo, że armia z którą przyszło mi się zmierzyć bazowała tylko na kilku jednostkach nie korzystając za bardzo z dobrodziejstwa wyboru nowego kodeksu to i tak grało się z tym ciekawie. Ta bitwa potwierdziła moje wrażenie teoretyczne powstałe na bazie lektury aktualnego podręcznika - nowe orki to bardzo fajna, ciekawa i mocna armia.
Miałem też okazję zmierzyć się chaosem. Misja nie przewidywała żadnych celi jedynie zabijanie i przetrwanie dawało punkty więc w spokoju mogłem ustawić bunkier i strzelać czekając z halabardami w pogotowiu na to co przedrze się do mnie. Co prawda Lash trochę komplikował sprawę - zwłaszcza że nie udało mi się zablokować kapturem żadnej z około 8 mocy - bywa. Ale mój super ambitny plan stania i strzelania udało mi się zrealizować (przygotowuje się psychicznie do grania szczurami ;)). Jednak to co było najfajniejsze w tej bitwie to spotkanie sorcerera Pana Zmian z szefem Szarych Rycerzy. Zadali sobie po ranie a potem obaj zdali psychic test. Mam wrażenie, że ta randka pozostawiła po sobie coś takiego:
I nowe orki i już nie taki nowy chaos są naprawdę fajnymi armiami z obu stron stołu i jeśli nowa edycja tak mocno komentowana ostatnio będzie taka jak te kodeksy to nie widzę powodów do jakiekolwiek niepokoju. Oby nam GW nie zrobiło przykrej niespodzianki...

piątek, 18 stycznia 2008

Masters

Od kilku dni, jeśli mam taką możliwość staram się oglądać na Eurosporcie snookerowy masters odbywający się zgodnie z tradycją w Londynie. Muszę się przyznać, że bardzo mi się podoba ten sport aczkolwiek samemu jeszcze nie próbowałem ponieważ każdorazowo przyglądając się stołowi gdzieś w klubie pasuje. Ten stół może robić za lądowisko dla helikopterów. Póki co więc mój kontakt ze snookerem ogranicza się do transmisji telewizyjnych. Dzięki nim dowiedziałem się, że panowie snookerzyści mają swój ranking - hmmm, brzmi znajomo. Co prawda nie mają drużynowych mistrzostw zielonych stołów ale mają za to właśnie Masters.
Koncepcja jest prosta. 16 najlepszych - jeden zwycięzca. I pomimo, że turniej nie liczy się do rankingu to dzięki nagrodom oraz wydaje mi się, że głownie prestiżowi walka jest na serio. Panowie nawet emocje okazują co się rzadko zdarza w tym towarzystwie. Generalnie bycie pro-snookerzystą zakłada zamianę w robota. Jednak wygrać taki turniej to prawie jak przejść Mortal Kombat -na żywo ;). I tak sobie pomyślałem... - ...już chyba wiecie co mi wpadło do głowy. Oczywiście 40kowy masters. Ale, żeby nie było - nie jest to szczególnie nowatorska koncepcja ponieważ temat już się pojawił przy okazji pierwszego Wojennego Młota bez turnieju. Niestety koncepcja nie została urzeczywistniona, ale z tego co pamiętam to cieszyła się całkiem sporym zainteresowaniem i życzliwością. Pomimo, że rodziła się na zgliszczach czegoś mocno zakorzenionego w środowisku.
Może warto pomyśleć o tym ponownie; co prawda coraz więcej tych "specjalnych" turnieji: DMP, ETC ale nie wykluczone, że na jeszcze jeden znajdzie się jakiś dobry termin. Dobry czyli pasujący wszystkim zainteresowany oraz nie za blisko w czasie innych dużych turnieji. Jeszcze trzeba "tylko" dobrych orgów, żeby nie tylko gracze byli z "najwyższej półki" ale też cała otoczka. Z DMP się udało (co biorać pod uwagę kto się za to wziął - nie jest szczególnym zaskoczeniem :)) więc może i Mastersa uda się zorganizować.

środa, 16 stycznia 2008

Uzupełnienie

Właśnie sobie uświadomiłem, że wczoraj z wrażenia chyba zapomniałem podać polski tytuł pierwszej części cyklu opisującego największą zdradę w ciąg najbliższych 39'000 lat który brzmi Wywyższenie Horusa (Horus Rising). Jak nadrabiać to z przytupem więc przy okazji okładka:

oraz dla mocno zainteresowanych tematem jeszcze linki: blog tłumacza - może pomoże rozwiać wątpliwości względem jakości tłumaczenia, oraz stosowny temat na forum wydawcy.
Chciałem coś jeszcze napisać o najciekawszym okresie w historii Imperium o przyzwoitych autorach w dobrej formie itp itd... Ale "ugryzłem się w palec" bo jeszcze ktoś mi kryptoreklamę zarzuci ;).

wtorek, 15 stycznia 2008

Co nowego, ziomuś?

Na gildii aktualnie toczą się dwie zajmujące dyskusje. Jedna z nich dotyczy nowego kodeksu czyli demonów. Najważniejsza informacja to, że nie będzie można ich łączyć z rogatymi marinsami. Podobno. Pożyjemy zobaczymy. Oczywiście części graczy nie odpowiada koncepcja bandy demonów zajmujących się krucjatami we własnym zakresie. Części jak najbardziej - dwa razy więcej krucjat to dwa razy więcej szans na sukces. A biorąc pod uwagę, że może demonicznemu knuciu nie zagrozi Abadon to szanse na uradowanie Oka Terroru robią się naprawdę zauważalne.
Druga dyskusja dotyczy przecieków odnośnie 5 edycji. Dziwne są. Ale póki co mnie to średnio obchodzi bo odnośnie plotek mogę przypomnieć jak to było z oblitami. W wszelkich rumorach regularnie przewijało się, że oblity będą miały T4 - bez 5 w nawiasie, będą miały siłe 4, za to nie będą miały części broni (a przynajmniej amunicji do niej) a na deser to będą droższe. Na coś takiego jak plasma cannon nikt nie zwracał uwagi. Do pierwszego Lasha. Aktualnie 6 oblitów staje się standardem. Póki nie zobaczymy całości nie ma się IMO czym przejmować. To co aktualnie wydaje się nam mocno kontrowersyjne może się okazać w szerszym kontekście w jakiś sposób uzasadnione. Przynajmniej ja na to po cichu liczę.
Jednak co ważniejsze, a może nam umknąć przez dyskusje, doczekaliśmy się polskiego tłumaczenia pierwszego tomu cyklu Herezja Horusa. Podejrzewam, że większość zainteresowanych i tak już go dawno odłożyła na półkę bo zdążyła książkę przeczytać w oryginale ale jeśli ktoś zna za słabo angielski lub nie lubi kupować przez net to teraz może nadrobić zaległości. A jak już nadrobi to 30stka będzie jeszcze bardziej kusić...

niedziela, 13 stycznia 2008

Back in good old days

Jednym z wiecznie przewijających się motywów w pogawędkach o naszym hobby jest White Dwarf. Zazwyczaj rozmowa zaczyna się od zawartości ostatniego numeru a dosyć szybko stacza się w kierunku narzekań na aktualny poziom Białego Krasnala. Na Warseerze ktoś postanowił przełożyć dosyć popularne subiektywne odczucia na liczby które podobno nie kłamią.

WD337 (release of the Orks) - pages 122

"Ads / self promotion----------------- 58
Fantasy Articles--------------------- 15
WH40K Articles---------------------- 10
LOTR Articles------------------------ 6
Battle Reports----------------------- 20
Other (General hobby, clubs etc)----- 13

WD290 (release of the Bretonnia) – pages 134

Ads / self promotion------------------ 37
Fantasy Articles---------------------- 32
WH40K Articles----------------------- 28
LOTR Articles------------------------- 18
Battle Reports------------------------ 19
Other (General hobby, clubs etc)------ 11"

Cała dyskusja znajduje się tutaj. A trzeba pamiętać, że kiedyś było więcej tekstów klasyfikujących się do określenia artykuł natomiast aktualnie dominują teksty promocyjne. Poza kodeksem Bladzi nie przypominam sobie jakiegoś dobrego materiału w ostatnim czasie natomiast kiedyś przewijały się choćby różne zakony marinsów ze swoimi unikalnymi zasadami. Nie wszystkich to wtedy cieszyło bo ile można czytać o kolejnej wariacji na temat pancerza 3+. Jednak mam wrażenie, że teraz patrząc z perspektywy czasu wszyscy by z otwartymi ramionami przywitali taki artykuł - pytanie czy jeszcze kiedyś będziemy mieli okazję. Obz.

piątek, 11 stycznia 2008

RPG tuż, tuż.

Na Amazonie już od dłuższego czasu możne zamawiać Dark heresy czyli RPG'a w świecie 40ki. I to takie klasycznego - z kartkami, ołówkami i kostkami. Ale oni są mistrzami handlowania towarem przed premierą co wybitnie pokazuje każda premiera Harry Potter'a. Wszystkie znaki w galaktyce wskazują, że oczekiwanie niedługo się skończy (podobno 25 stycznia) i wreszcie będzie można zacisnąć dłonie na wiadomej księdze. A zapowiada się nieźle. A nawet lepiej niż nieźle.
Dla tych którym ta ostatnia prosta będzie się dłużyć niemiłosiernie - co w pełni rozumiem przewidziano bonus w postaci nowego scenariusza Edge of Darkness. Nie czytałem więc nie wiem czy warto ale liczę na to, że tak. Wiem tylko, że jest w nim zawarty skrót zasad dzięki czemu można grać bez podręcznik, podobnie zresztą jak w wcześniejszym Shattered Hope.
Ale to wszystką są przystawki miejmy nadzieję, że danie główne wjedzie gorące i apetycznie pachnące oraz, że nie zdąży nigdzie po drodze wystygnąć. A już nie daj Tzeentchu zrobić się żylaste ;).

czwartek, 10 stycznia 2008

Będziemy się nagradzać

Z tego co widać po - hmm odruchowo chciałem napisać dyskusji ale to zbyt obszerne określenie więc ograniczę się do "wymianie postów" chłopaki z Trójmiasta dadzą radę przygotować galę byśmy mogli połechtać swoje ego rozdając sobie nagrody. O samej koncepcji już pisałem i nie ukrywam, że jest jej miłośnikiem. Nie da się ukryć, że GW ma nas nie wnikając w szczegóły w pompce. Nas - czyli tych wszystkich którzy poświęcaj swój czas by nosić stoły, pisać regulaminy, projektować dyplomy czy szukać sponsorów itd. Liga kiedyś miała support nagrodowy od GW ale już jakiś czas temu się on się skończył z tego co pamiętam(ale mogę się mylić) były to związane z GT. Ale tak naprawdę nie ma to większego znaczenia bo i tak jest to poza naszą strefą wpływów - po prostu trzeba robić swoje. Oczywiście aż kusi by coś napisać w tym miejscu o GW ale będę twardy. Tym razem.
Warto więc by ci wszyscy ludzie którzy przez 12 miesięcy budują to hobby (związane z produktami firmy normalnie notowanej na giełdzie) za totalne free raz w roku poczuli się do cenieni. Bo w moich oczach największą wartością wynikającą z młotków nie jest to, że sobie rozdamy nagrody a potem to oblejemy tylko to, że na etapie nominacji ludzi zaangażowani w rozwój "sceny" poczują że to w ogóle ma sens. Bo mam wrażenie, że przez jakiś czas to dla ludzi zaangażowanych te wszystkie działania są same w sobie źródłem satysfakcji. Ale im dalej w las tym drzew więcej a funu mniej. I potem już się nie chce a działa się z przyzwyczajenia albo ponieważ nie ma komu przekazać pałeczki a szkoda tego co się osiągnęło do tej pory. Miejmy nadzieję, że dzięki młotkom raz w roku będzie moment refleksji i dla tych którzy coś robią i dla tych którzy tylko korzystają. A jak ktoś z tych mniej zaangażowanych zwiększy swój wkład w lokalne środowisko graczy to będzie największy sukces młotków.

wtorek, 8 stycznia 2008

Darmochy ciąg dalszy

Przyznaje się - zaglądam czasem na Cytadelę, co prawda bardzo rzadko, bo i coraz mniej tam 40ki i generalnie GW ale raz po raz wchodzę. Domyślam się jednak, że niektórym "religia zabrania" a niektórym najzwyczajniej szkoda czasu. Jednak czasem warto bo ostatnio znalazłem tam link do nie łatwej do wyklikania podstrony na Specialist Games pt. "Games variants" (jej znalezienie może być utrudnione przez literówkę w adresie ;)).
Znajdują się na niej różne "wariację na temat" np. Blood Bowla, czy Epica jak i rzeczy oderwane od aktualnych klimatów GW. Szerszy opis już powstał więc nie będę się powtarzał. Ograniczę się do typowego dla mnie w takich stwierdzenia - warto zajrzeć :).

Refleksja po półtora roku.

Ostatnio naszła mnie pewna refleksja związana z pewnymi życzeniami które popełniłem jeszcze na starym blogu. Wspomniana refleksja dotyczy ostatniego zdania z tej notki czyli:
"Życzę wszystkim graczom eldarskim, żeby ich nowy codex był chociaż zbliżony do Books of chaos." (chodziło o ilość sensownych wyborów jednostek)
Były to czasy kiedy kodeks chaosu miał stronę z napisem armoury a w kodeksie eldarów słowo Harlequins poza kartkami z fluffem się nie pojawiało. Teraz z perspektywy czasu widać, że podręczniki rogatych marinsów i kłapouchych rzeczywiście mają zbliżoną ilość opcji. Tyle że to nie Eldarów dociągnięto do poziom starego chaosu. Ale z drugiej strony nie ma co narzekać. Tzn w sensie turniejowym dwa lashe, czy dwie paczki herlaków są pewnym standartem ale nadal poza tym są sensowne opcje.
Najlepszym przykładem na możliwości kodeksu eldarów jest to, że i Soklesowi aka Miłośnik kobiet w limuzynach i Vodeckiemu aka Guardian Rush Commander udało się mocno wyjść poza schematy turniejowe w różne strony i zachować przyzwoitą grywalność swoich rozp. Mam wrażenie, że kodeksie chaosu tkwią podobne możliwości tylko czekają one na swoich odkrywców. Przedsmak dał już Zły grając z Poznaniu na lokalu D&D (dreddy i defilce) i z tego co pamiętam wygrywając go. I chociaż bardzo trudno byłoby to samo tą armią osiągnąć na masterze to jednak armia pozwala na powalczenie o wyższe niż niższe miejsca. A band oblitów w niej nie było. A na pewno to nie jedyna opcja na ciekawą i grywalną armię. No chyba, że ktoś lubi tak jak wszyscy bo to działa.
Jeśli chodzi o zmiany w podręcznikach (patrząc jeszcze na nowe orki) to dramatu nie ma, pewnie, że mogło by być lepiej ale biorąc pod uwagę potencjał destrukcyjny GW nie powinniśmy za bardzo narzekać. Jednak to jak długo niektóre armię czekają na nowe codex'y na czele z Wilkami oraz Szybkimi i Mrocznymi zakrawa o absurd zwłaszcza biorąc pod uwagę, że ma wyjść 5 edycja w której DE będą miały ten sam co zawsze, przedpotopowy wręcz podręcznik. Pozwolę sobie więc w tymi miejscu na kolejne życzenia (bo jak widać w iście Tzeentchowy sposób ale się sprawdzają :)), żeby zarówno kodeksy demonów jak i DE (jak już kiedyś wyjdzie) były na poziomie kodeksu Eldarskiego (pytanie czy aktualnego ;)).

niedziela, 6 stycznia 2008

Jak to robią w Ameryce?

Okazuje się, że podobnie jak u nas. Tylko oczywiście bardziej - a tu jest przykład. Pomimo, że w stanach występują sklepy GW to jak widać tradycyjny model z sklepem prowadzonym przez hobbystów dla hobbystów sprawdza się nadal. Bo nie oszukujmy się na dłuższą metę odrobina pasji nie zaszkodzi. Zwłaszcza w tej branży bo dobrze prowadzony sklep potrafi być motorem rozwoju hobby w danym rejonie. Tym bardziej, że łatwiej do niego przypadkiem trafić niż do klubu które zazwyczaj rezydują w domach kultury i innych tajnych miejscach.
Mam zresztą wrażenie, że w wielu miastach sklepy z figurami spełniają taką funkcję. W Poznaniu rozwój hobby od wielu lat jest nierozłącznie związany z różnymi sklepami figurkowymi a jestem przekonany, że nie jesteśmy w tym wyjątkowi. I pomimo, że w sklepach internetowych jest taniej mam nadzieję, że ich tradycyjne odpowiedniki cały czas będą miały ekonomiczną rację bytu. Jak nie taką to inną - grunt by funkcjonowały. Bo ich zniknięcie byłoby sporą stratą dla wszystkich graczy. W końcu tanie figury tanimi figurami ale trzeba jeszcze mieć gdzie i przeciw komu je wystawić. A jak sie raz po raz zagra przeciw nowemu przeciwnikowi to już w ogóle jest super. A o to w końcu chodzi w spędzaniu wolnego czasu. Podobno ;)

sobota, 5 stycznia 2008

O trudnościach w ocenie i fundamentach

Już jakiś czas temu stałem się posiadaczem figurek na kwadratowych podstawkach co spowodowało, że częściej niż kiedyś zaglądam na fora dotyczące battla - w tym Border Princes. Ponieważ póki co jest posiadaczem a nie graczem to i tak najczęściej te wizyty kończą się w działach które rozumiem czyli jakieś "natury ogólnej". W ten sposób natrafiłem na ten temat. O ile na początku nic ciekawego się nie dzieje o tyle pod koniec pierwszej strony za sprawą MKG (ten od BFG) się rozkręca. Jakoś super mnie (przynajmniej póki co) Liga Battla nie interesuje jednak na bazie tej konwersacji można wyciągnąć parę wniosków natury ogólnej.
Po pierwsze, jak się jest czegoś blisko przez dłuższy czas to się traci dystans. I nawet jeśli nam w gronie koordynatorów wydaje się, że np. poprzedni sezon był sukcesem bo frekwencja, bo ilość turnieji itd. to niekoniecznie tak musi być z perspektywy początkującego gracza. Chociażby ze względu na to, że przy ocenach podsumowujących przyjmujemy jedynie kryteria ilościowe pomijając jakościowe. Co prawda były pomysły ankiet na masterach itp. ale z względów praktycznych trudno to na dłuższą metę wprowadzić w życie. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że wszyscy orgowie starają się w ramach swoich możliwości robić jak najlepsze turnieje ale ktoś pojawiający się po raz pierwszy nieświadom ograniczeń może być rozczarowany i zrazić się do takiego wydania hobby. Jak widać ocena naszych działań ligowych jest nie jest wcale taka prosta.
Drugi mój wniosek to, że jak się coś fajnego wymyśli to warto się tym dzielić ze światem. Pomysły MKG:

1. Potrzebny jest gotowiec: rodzaj poradnika jak zorganizować imprezę. Przykładowy regulamin, scenariusze i garść porad od doświadczonych organizatorów. W wersji pro oczywiście.
2. Turniej nie jest jedyną możliwą imprezą. Nie każdemu taka formuła odpowiada i należy to uszanować. Pomyślcie jak promować inne formy takie jak kampanie, zloty czy konkursy malarskie.
3. Zróbcie gotowce plakatów: wpisać informacje o turnieju w formularze, rzucić na plujkę w kilku egzemplarzach i rozwiesić w sklepie/szkole/klubie/gdziekolwiek.


już kiedyś przemknęły mi przez głowę ale wrodzone lenistwo nie pozwoliło mi na ich doprecyzowanie a co dopiero opublikowanie gdziekolwiek. Nie wiem czy nasi koledzy od kwadratowych podstawek skorzystają z tych rad ale nic nie stoi na przeszkodzi byśmy my wykorzystali te pomysły. Bo Młotki Młotkami - fajnie sobie nagrody porozdawać ale praca u podstaw fundamentem rozwoju i inne takie ;)

piątek, 4 stycznia 2008

Czy jesteśmy najlepsi?

Pojawiły się plotki o zmianach które nas czekają wraz z 5 edycją. Nie za bardzo mi się chce to komentować bo:
A - są to wyłącznie plotki. Nawet jeśli jest wiarygodne warseerowo-pracownicze źródło nie widzę powodów by się martwić na zapas. Zwłaszcza, że to hobby jest.
B - od mojej Cioci dowiedziałem się, że wraz z rosnącą masą mojego ciała moje narządy wewnętrzne obrastają tłuszczem co obniża ich wydajność. Boję się o tą wydajność kiedy myślę o niektórych zmianach i wolę się oszczędzać. BTW tą diagnozę usłyszałem oczywiście przy okazji świąt bo przecież nie ma lepszego miejsca i czasu na takie pogawędki jak deser po kolacji wigilijnej.
W całej dyskusji która się wywiązała z okazji tych przecieków mnie najbardziej zainteresował ten post. Pozwalam sobie na dywagację tu zamiast odpisać na forum ponieważ temat na gildii jest o czym innym a i ten blog powstał dla takich freestylwoych przemyśleń. Zwłaszcza, że jako mod czasami się krępuję z dobitnym przedstawianiem własnych poglądów w kwestiach w dużej mierze uznaniowych.
A moje przemyślenia są następujące: nie ma to jak stereotypy, najlepiej w połączeniu z niczym nieuzasadnioną gloryfikacją własnej zajebistości. Bo w końcu tylko my 40kowcy wiemy co to kultura osobista, dobra zabawa i uczciwa gra. Bo tylko my 40kowcy nigdy (świadomi bądź nie) nie wałujemy, nie naginamy zasad itp id. Bo my tak w ogóle to jesteśmy super. Natomiast ci od batla to wałkarze, oszuści, prostak, chamy i w ogóle całe zło tego świata. Nie da się ukryć, że pewnie teraz trochę dramatyzuję i takie uogólnienia były intencją Autora tego posta jednak taki obraz rzeczywistości jest w nim zawarty.
Nie oszukujmy się w 40ce był wałki, są i będą. I nie pije tutaj do nikogo personalnie. Po prostu tak jest - obojętnie czy o tym się mówi czy nie. Z drugiej strony były, są i będą bardzo miłe bitewki dla obu stron. I to dosyć często bo na szczęście oszustwa nie są normą. Jednak nieskazitelna czystość moralna ogółu grających okrągłymi podstawkami jest takim samym mitem jak to lub to. A głoszenie takich opinii (jak ta z forum) przywodzi mi na myśl tego pana. Ale ja mam bójną wyobraźnię ;) Na temat atmosfery na turniejach batlowych nie będę się wypowiadał bo jeszcze nie byłem. - ale wybieram się. W końcu jeśli Arecki był na jednym a potem na kolejnych to znaczy, że dramatu nie ma. Zresztą zdążyłem poznać kilku batlowców i to całkiem mili ludzie są ;).
Prawda jest powszechnie znana ale pozwolę sobie powtórzyć - batlowców jest więcej, więc i skrajnych postaw jest więcej. I to wszystko :).

wtorek, 1 stycznia 2008

Podsumowanie - a jak :)

Koniec starego i początek kolejnego roku to czas tradycyjnych podsumowań w prawie wszystkich aspektach aktywności ludzkiej. Wszędzie dookoła różni zawodnicy podsumowują miniony rok wychodząc z założenia, że mają wystarczające kompetencje by to czynić. Wyjdę z podobnego założenia i spróbuję wybrać w mojej opinii najważniejsze wydarzenia w minionym - 2k7 - roku dla naszego hobby. Kolejność jest powiązana z moją pamięcią więc raczej przypadkowa ale nie do końca.

ETC

Dzięki między innymi Rogatemu Szczurowi z Buszmenem i Szmają na czele oraz JJ'owi udało się w Gorzowie zorganizować prawdziwie europejską imprezę 40kową. W dodatku drużynową. Odbyła się oczywiście przy okazji drugiej edycji Batlowego ETC. Odczucia po, zarówno u nas jak i zagranicą były w większości bardzo pozytywne. Oczywiście nie udało się uniknąć potknięć jednak nie zaważyły one na ogólnej - wysokiej - ocenie. Niestety kolejna odsłona będzie miała miejsce w Włoszech wiec już można się przygotowywać zwłaszcza finansowo do niemałej wycieczki.

DMP

W kwietniu po raz pierwszy odbyły się Drużynowe Mistrzostwa Polski. Początkowo było to trochę postrzegane jako wprawka przed ETC aktualnie ta koncepcja trochę zanikła. Jednak po pierwsze jest to bardzo dobra impreza w którą chopaki z Trójmiasta wkładają sporo serca. I to czuć więc jeśli ktoś będzie się wahał w tym kwietniu czy warto to niech wyzbędzie się wątpliwości bo warto.

Apokalipsa

Nowy produkt GW okazał się całkiem zacnym pomysłem w dodatku bardzo przyzwoicie zrealizowanym. Dodatkowo pudełka przygotowane pod kątem apokalipsy pozwalają kupić niektóre modele za niższą cenę niż do tej pory. To co dla mnie jest w Apokalipsie jest najważniejsze to powiew świeżości który ona wnosi. Ten dodatek to naprawdę miła odskocznia dla standardowych bitew. Pozostaje mieć nadzieję, że Planetstrike zapowiadany na już bieżący rok będzie przynajmniej równie dobry.

Bell of Lost Souls

Co prawda strona istnieje od 2006 roku jednak to w zeszłym roku zaistniałą w świadomości graczy. Ale jak już zaistniał to na dobre. Dla mnie takim momentem przełomowym było gdy załoga (łódki) BoLS opublikowała trzydziestkę. Ten dodatek pokazał, że ci ludzie robią po prostu pro robotę. Może w 2008 powstanie lub ujawnia się podobne miejsce w sieci. Po to w końcu jest internet.

Oczywiście działo się zdecydowanie więcej, o czymś mogłem zapomnieć a tak to w ogóle skupiłem się na pozytywnych sprawach. To co się nie udało to już przeszłość i nie wydaje mi się, żeby był szczególny sens wracania do pewnych spraw. Miejmy nadzieje, że analogiczne podsumowanie które (miejmy nadzieję) powstanie za 12 miesięcy będzie dłuższe, obszerniejsze i generalnie pokaźniejsze.

PS Jak klikniecie na tytuł będziecie mogli komentować i podyskutować na temat moich wyborów i Waszych kontr-propozycji :)