Zauważyłem, że ostatnio robię się leniwy (albo jak to ładnie ujął elPiszczum "mam wysokie wymagania motywacyjne") czego najwszym przejawem był niechęć do targania waliz na turniej w dodatku lokalny. Udało mi się pożyczyć od Chrobrego Demon Hunterów wraz z rozpiską - bo jeszcze bym zmęczył moje szare komórki wymyślając własną ;). Na szczęście miałem parę razy okazje zobaczyć tę armie na stole więc chociaż z grubsza wiedziałem o co chodzi. W rozpie miałem 2 landki, 2 dredy, 2 piątki szaraków z jedną psikawką, szefa z obstawa (dwie psikawki), termosy (dwie psikawki), assasina snajpera oraz dużego inkiego z obstawą strzelającą. SAFH :)
I właśnie tymi DH miałem okazję po raz pierwszy zmierzyć się z nowymi Orkami. Rozpiska zielonych składała się z 3 band 'opaków po 30, 3 band lootasów (w sumie było ich 38), 3 jakiś pojazdów z battle cannonami , kilku buggiesów, oraz szefa z Armageddonu. Lootasi w tej ilości naprawdę mocno strzelają, a jeśli na np. dwóch oddziałach wypadną 3 strzały to nawet bardziej niż mocno. Muszę też się przyznać, że nie doceniłem tych oddziałów zwyklaków z buta i w pierwszej turze skupiłem się na innych celach a potem jak Wielki Szef krzyknął Waaagh (bez rzutu - automatyczne 6") to było za późno. Ale taki urok pierwszych bitew. Jednak szarża 6 GK w power armour i 3 termosów na 45 orków skończyła się po kilku fazach assaultu ucieczką 4 zielonych przy jednym martwym zwyklaku i dwóch martwych termosach. Muszę się przyznać, że GK zrobili na mnie wrażenie WS 5 i S6 na piechotę z słabym sejwem jest okrutne. A z tymi orkami to zrobili im 300. Jednak wracając do orków to looted wagony wydają mi się mocno średnie bo tanie nie są a Battle Cannon jest wystarczającą motywacją by do niego strzelać i jeszcze nie da się ukryć, że super wytrzymałe to one nie są. Z kolei składy z buta mają jeden minus - są z buta ale też mają bardzo istotną przewagę nad oddziałami w ciężarówkach (BTW nowy model jest przepiękny) mianowicie: liczebność. Wydaje mi się, że 12 orków dosyć szybko się może skurczyć. Generalnie pomimo, że armia z którą przyszło mi się zmierzyć bazowała tylko na kilku jednostkach nie korzystając za bardzo z dobrodziejstwa wyboru nowego kodeksu to i tak grało się z tym ciekawie. Ta bitwa potwierdziła moje wrażenie teoretyczne powstałe na bazie lektury aktualnego podręcznika - nowe orki to bardzo fajna, ciekawa i mocna armia.
Miałem też okazję zmierzyć się chaosem. Misja nie przewidywała żadnych celi jedynie zabijanie i przetrwanie dawało punkty więc w spokoju mogłem ustawić bunkier i strzelać czekając z halabardami w pogotowiu na to co przedrze się do mnie. Co prawda Lash trochę komplikował sprawę - zwłaszcza że nie udało mi się zablokować kapturem żadnej z około 8 mocy - bywa. Ale mój super ambitny plan stania i strzelania udało mi się zrealizować (przygotowuje się psychicznie do grania szczurami ;)). Jednak to co było najfajniejsze w tej bitwie to spotkanie sorcerera Pana Zmian z szefem Szarych Rycerzy. Zadali sobie po ranie a potem obaj zdali psychic test. Mam wrażenie, że ta randka pozostawiła po sobie coś takiego:
I nowe orki i już nie taki nowy chaos są naprawdę fajnymi armiami z obu stron stołu i jeśli nowa edycja tak mocno komentowana ostatnio będzie taka jak te kodeksy to nie widzę powodów do jakiekolwiek niepokoju. Oby nam GW nie zrobiło przykrej niespodzianki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz