środa, 3 lutego 2010

Brain Crusher

Pomału zbliża się turniej klasy challenger w Mieście Najświętszego Masztu aka Piernikowo postanowiłem więc zacząć pomału rozkminiać zagadnienie. A jest czemu poświęcić czas pracy szarych komórek bo nie da się ukryć, że zabawa ma formę unikatową na skalę całej naszej sceny turniejowej. Chodzi mianowicie że każde starcie składa się z dwoch bitew pomiędzy którymi następuje zamiana armiami. Jeśli więc dla kogoś jego modele mają dużą wartość emocjonalną może zacząć pomału zamienników ;).
Przygotowanie rozpiski na taki turniej nie jest takie trywialne jakby się mogło wydawać bowiem mogą być różne podejścia do tego zagadnienia:
Można wziąć coś nietypowego wychodząc z dość optymistycznego założenia, że ja tym potrafię grać moi potencjalni przeciwnicy pewnie nie za bardzo więc bilans powinien być do przodu. Cały pic polega na zdefiniowaniu stwierdzenia "coś nietypowego" i połączeniu tego z grywalnością a najlepiej jeszcze z mocą, potęgą i chwałą. Demony są dobrym przykładem na taką armię jednak z nimi dla odmiany jest inny problem - przewaga doświadczenia może zostać skutecznie zniwelowana przez element losowy. Ta armia wyróżnia się i to zdecydowanie jeśli chodzi o podatność na farta czy też pecha. Myślę, że jednak i inne kodeksy oferują możliwość złożenia czegoś nie oczywistego w swoim działaniu a jednocześnie mające jakiś potencjał w destrukcji i zagładzie.
Inny podejściem jest złożenie najmocniejszej armii jaką się da, wygranie pierwszej bitwy z przytupem i kombinowanie w rewanżu by uniknąć łomotu od swoich pamprów. I ma to sens bowiem mając już zaliczkę z pierwszego lega, w drugim można grać o wiele bardziej defensywnie. Szczerze mówiąc sam na to nie wpadłem tylko zostałem oświecony co do takiej taktyki przez Pająka na forum Spidergames. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko że ostatnio mijałem się z toruńską imprezą więc i nie kombinowałem w tym względzie zbytnio. Koncepcja jest na pewno ciekawa i warto rozważenia.
Można też wyjść z założenia, że wygra się obie bitwy w ramach jednego starcia, bowiem armią przeciwnika zagra się lepiej od niego. I przy takiej taktyce ten turniej w ogóle staje się prostszy, do tego jednak potrzeba trochę skilla. A nawet ciut więcej niż trochę.
A jakie są wasze pomysły na toruńskiego chelka?

4 komentarze:

  1. A gdzie opcja: Biorę Daemonhunterów. :P

    (Czyli to co zwykle) :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez przesady aż tak źle z nimi nie jest.
    Chyba :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po mnożyły mi się posty.
    Ja wciąż jestem zdania ze trzeba uważać z tymi armiami. Jak ostatnio grałem 4 bitwy przeciwko 4 nieśmiertelnym wenerykom i jakimś tam jeszcze drobiazgom to myślałem ze oszaleje.

    Skubane dredki sa niezabijane.

    Nie zazdroszczę tym, którzy beda grac przeciwko własnemu chaosowi na 6 wspaniałych, greaterze i dwóch laszach.

    OdpowiedzUsuń