wtorek, 25 września 2007

Nowy kierunek?

Ostatnio sobie wymyśliłem, że umieszczę na tym blogu notkę, że im lepsze figurki tym gorszy codex, że GW działa na zasadzie naczyń połączonych itp itd. I zacząłem rozwijać mentalnie (dumnie brzmi) ten wątek i doszedłem do wniosku, że teza leżąca u źródeł wpisu jest najzwyczajniej w świcie błędna.
Mi po prostu nowe codex'y się podobają. Nawet bardzo. Co biorę któryś z nowych podręczników do ręki to mam wrażenie, że rozpiski same się składają. Może to jest właśnie idea stojąca za nowym layoutem: wcale nie chodzi o dzieciaki tylko o by weterani biorąc kodeks do ręki mieli gotowe rozwiązania przed oczyma ;). No a kiedy spojrzy się na nowe figury pokusa robi się prawie nie do odparcia. Na szczęście prawie... bla bla. Oczywiście nie da się ukryć, poprzednie edycje kodeksów były mocniejsze albo przynajmniej miały wypracowane gotowe rozwiązania i były przetestowane w każdą stronę, jednak nowe mają swoje zalety.
Wydaję mi się, że za podręcznikami do Darków, Bladzi czy Chaosu stoi jakaś idea. Najpierw jest temat a potem jest on obudowywany zasadami. DA z klasycznego safhu przemienili się w strike force marinsowy co przejawia się scoutem na bajkach i zasadą Deathwing Assault, natomiast Bladzie dają możliwość stworzenia rozpiski naprawdę mającej przeciąg w combacie i będzie ona nadal grywalna.
Chaos bardzo zubożał względem swojego poprzednika jeśli chodzi o opcje, wargear czy armylisty. Ale pomimo, że grałem jednym z tych army listów który pożegnaliśmy to mi to nie przeszkadza. Podoba mi się nowy charakter rogatych marinsów czyli bandy renegatów, i szemranych kamratów :). Wiadomo, że trochę słabo się robi patrząc na stronę na której podobno są opisane demony ale od początku wiadomo, że to rozwiązanie tymczasowe. A takie potraktowanie sprawy umożliwiło położenie akcentu na wszelakiej maści marinsów. Niektórym opcja 4 marków plus 2 deamon princów w jednej armii nie do końca pokrywa się z fluffem ale wolę to niż kombinatorykę z przenoszeniem oddziałów do elit na starym kodeksie.
GW zdecydowało się na odważny krok, nie poszło bowiem za oczekiwaniami graczy którzy po tyrkach i eldarach oczekiwali armii podobnej mocy tylko dało im 10-woundowe laski i "zmodernizowało" opcję bohaterów i oddziałów. Powstaje pytanie na ile to jest element świadomej polityki (np. unikania samonapędzającej się spirali coraz silniejszych kodeksów) a na ile dzieło przypadku wynikającego np. z obsady autorów. Jak to Wosho zauważył autorem codex'u orków jest ten sam pan co popełnił Eldarów i Tyrków. Jego kolejne dzieło odpowie nam na pytanie czy GW ma spójną wizję rozwoju tej gry czy każdy z piszących podręczniki ma własną a ich biurka są na tyle daleko, że uniemożliwiają jakąkolwiek komunikację. Czytaj w Warpie :).

1 komentarz:

  1. Chętnie dodam coś do powyższego wpisu, z którym generalnie się zgadzam.
    Problem jest w podejściu do kodeksu.
    Nowe kodeksy jak dla mnie wymagają innego podejścia niż łopatologiczne (w stylu "wypakowany czapla na bike'u i tyle lasek na minimaksach ile wejdzie"). I moim zdaniem dla graczy większym problemem jest przestawienie się na zupełnie inne rozumowanie niż problem efektywności poszczególnych jednostek.
    Czytając kodeksy darków, bladzi i chaosu wszystko jest dla mnie spójne i, jak to Trej zauważył, rozpiska składa się niemal sama.
    Opcji jest mniej, to prawda. Ale słabiej to nie jest.

    Kris

    OdpowiedzUsuń