Minęło już parę dni od zakończenia pierwszych Mistrzostw Europy Warhammera 40k oraz drugich batlowych. Emocje opadły czyli czas na małe podsumowanie weekendu. A jest o czym pisać.
Miejscówka - super, bardzo fajna sala a raczej hala duża wysoka z łatwością połknęła ponad 260 graczy. Jedyne dwa minusy to szum który po paru godzinach robił się męczący ale dla turniejowych wyg to warunki normalne, druga niedogodność odczuwalna zwłaszcza w sobotę to temperatura. Było bardzo gorąco dzięki czemu wszyscy ociekali wręcz potem. Niestety orgowie nie mieli dostępu do klimatyzacji która spokojnie odpoczywała przez cały dzień. W niedzielę ze względu na zdecydowanie chłodniejszą aurę na zewnątrz było już o wiele lepiej.
Baza sanitarna i noclegowa bardzo fajna. Do tego barek oraz grill wieczorne party przy błyskających światłach oraz muzyczce która nie umożliwiała rozmowy. Po prostu rewelacja.
Stoły i tereny - były, nie mnie to oceniać ale udało nam się sensownie zastawić ponad 50+ stołów i nie słuchaliśmy przez cały weekend bluzgów o patelniach a wręcz przeciwnie więc zgaduje, że się podobało.
Sędziowanie, po lekturze warhammer.org.uk wnioskuję, że źle nie było. Czasami to trwało bo ze względu na budowanie autorytetu sędziów gdzie się dało pokazywaliśmy stosowne cytaty w podręczniku, żeby uniknąć zarzutów o stronniczość. I się udało. Było parę "momentów" zwłaszcza przy włoskich rozpiskach ale przy takiej ilości graczy nie jest to szczególnie zaskakujące.
Teamy. Jak już napisano gildii Anglicy mieli najbardziej lajtowe podejście do zagadnienia. Niemcy wręcz przeciwnie. Dwu tygodniowe zgrupowanie oraz trochę narzekania na atmosferę przy stole. Widać było, że przyjechali walczyć o pierwsze miejsce. Większość teamów była bardzo przyzwoicie przygotowana i miała inne drużyny rozpracowanie. Myślę, że jeśli będziemy mieli drugą edycje imprezy sporo teamów wyciągnie wnioski po tym weekendzie i podciągnie się. I mam nadzieję, że ponownie zobaczymy Słowację która tym razem nie dotrwała do końca imprezy.
Pytanie co będzie za rok :)