sobota, 18 sierpnia 2007

Euro - "momenty"

Ostatnio rozwijałem wizje Euro jako turnieju idealnego ale niestety trochę jeszcze brakuje by taka ocena była prawdziwa. Przed turniejem był problem z rozpiskami. Niestety nie ma sposobu za bardzo by zmotywować ludzi do przesłania ich na czas. Zresztą to już było przerabiane na forum gildii.
Następna sprawa to dwie włoskie rozpiski jedna z DP który miał 3+ sejwa wg rozpiski i 2+ wg jej autora. Wyjaśnienie tej sytuacji był stresującym momentem. Następna rozpiska to Orki które z hordowych zamieniły się w zmotoryzowane, w KOS konkretnie. Było to wyjątkowe przykre odkrycie dla Jacha. Te sytuacje jednak nie zmieniają pozytywnego wrażenia jakie Włosi zrobili jako team, na czele z ich kapitanem który bardzo dobrze się zachowywał w tych sytuacjach.
Kolejnym wyzwaniem była sytuacja kiedy Słoweńcy w niedzielę na dwie bitwy do końca spakowali manatki i poszli. W tej sytuacji liczba drużyn zrobiła się nie parzysta co dość komplikowało sytuacje. Na szczęście udało się zorganizować drużynę z graczy na lokalu.
Jeden z niemieckich graczy podczas pojedynku z Mariosem potrafił powiedzieć Panu Prezesowi (Vodeckiemu), że czyta to co chce przeczytać a nie to co jest napisane czyli faworyzuje Polaków. Na szczęście był to odosobniony przypadek.
Jak widać jest spore pole do poprawy turnieju ale jak na pierwszy raz i tak wydaje mi się, że nie było źle. Najważniejsze to wypracować jakiś system wcześniejszego wysyłania rozpisek. Ma to z oczywistych względów bardzo duże znaczenie na turnieju drużynowym.
Trzeba zaznaczyć, że zdecydowana większość graczy cechowała się bardzo wysoką kulturą gry. O pomoc sędziów prosili w ostateczności kiedy nie mieli innego pomysłu na rozwiązanie sytuacji. Czasem podejmowali się dyskusji ale i tak zawsze ona kończyła się stwierdzenie " to ty jesteś sędzią i zaakceptuje decyzje nawet jeśli mam zupełnie inne zdanie".

Na batllu było jeszcze ciekawiej ale to już temat na zupełnie inny wpis...