sobota, 30 maja 2009
Jak szczur z goblinem przy spaczeniu.
Zgodnie z obietnicą poświęcę tą notkę Flying Cirrcus of Mad Rats czyli bandzie mutantów rodem z kanałów którą przyszło mi dowodzić w najnowszej edycji poznańskiej ligi Blood Bowla. Drużyna już minęła zdecydowanie półmetek rozgrywek i ma na koncie 9 rozegranych meczy więc aktualnie łatwiej mi już coś sensownego o nich napisać.
Przedstawiciele kanałów zwani Underground Team są dla mnie drużyną genialną. Na pierwszy rzut oka w ich rozpisce nie ma nic godnego uwagi. Będąc składakiem zawodników z dwóch innych drużyn czyli goblinów i skavenów wzięto z nich te najbardziej standardowe wybory odrzucający wszystko co fancy u zielonoskórych i szczurzych gutter runnerów. W zamian wszyscy zawodnicy mogą mutować czyli dostali dostęp do skilli mutacyjnych co pozwala na stworzenie naprawdę ciekawych zawodników. I pierwsze właśnie takie psuedo gwiazdki kanałów zaczynają się pojawiać w moim teamie dodając mu sporo kolorytu.
Przy okazji grania tą zbieraniną wyrzutków odkryłem też, że AG 3 jest w zupełności wystarczające by grać a przynajmniej próbować grać piłką. Zresztą niejako byłem zmuszony do dokonania tego odkrycia bo ustawianie cage'a zawodnikami z siłą dwa może i jest możliwe ale zdobywanie nimi terenu zdecydowanie mniej. Granie więc drive'ów 8 turowych i lutowanie wszystkich napotkanych zawodników drużyny przeciwnej po drodze nie jest taktyką która często miała by zastosowanie w przypadku Kanały Finest. Na szczęście istnieją alternatywne strategie, które może i nie pozwalają na zbyt długie utrzymanie piłki ale na robienie touchdownów jak najbardziej. I to w miarę szybkich a rzucając goblinem i mając trochę farta to również można się pokusić o OTT. Nie jest to oczywiście łatwe zresztą mój troll już jeden zielony posiłek zdążył sobie zaserwować ale sama możliwość jest nie do przecenienia.
Używając skili bazujących na zbawiennym działaniu spaczenia można też złożyć całkiem konkretnych blitzerów bez konieczności rzucania żadnych dubletów czy też wzrostów cech które się pojawiają niczym hiszpańska inkiwzycja. Dzięki nim - blitzerom - nie inkwizytorom, człowiek nie czuje się całkiem bezradny w starciach z drużynami siłowymi. A te zdecydowanie dominują w naszej lidze. Są choćby 3 teamy Khorna które z piłką mają tyle wspólnego, że przebywają na tym samym boisku. Do tego inne chaosy, Khemri norsi etc. Z drużyn grających piłką są wampiry i elfy i z oboma przegrałem (i tylko z nimi). I jest to dla mnie o tyle zaskakująca obserwacja bo moje poprzednie szczury dobrze radziły sobie właśnie z drużynami mającymi świadomość istnienia akcji Pass natomiast z drużynami lutującymi regularnie zaliczały fakupy. Ale dwa mecze to mało by wyciągać wnioski poza tym to nie drużyna gra tylko trener a akurat te dwie ekipy mają coachów z górnej półki więc nie ma co dorabiać jakiś teorii do tych wyników.
Patrząc na dotychczasowy bilans czyli:
D-L-D-W-D-L-D-W-D
można dostrzec "delikatną" dominację remisów - wydaje mi się więc, że najbardziej adekwatną nazwą dla mojego teamu byłoby "Złodzieje punktów" bo takimi remisami mogą kogoś pozbawić szans na mistrzostwo. I to będzie ich jedyny udział w walce o najwyższe cele ale w końcu to dopiero pierwszy sezon. A w następnym powrócą więksi, silniejsi i bardziej zmutowani. O ile dożyją...
Etykiety:
Blood Bowl,
inne gry GW
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz