sobota, 16 maja 2009
Krucze Refleksje
Wracając w zacnym gronie spod szyldu 07set upodlenie z Drużynowych Mistrzostw Polski oczywiście w samochodzie nie mogło zabraknąć rozmów o figurach, bitwach, taktykach i strategiach. Tylko o parowaniu tak jakby mniej rozmawialiśmy ;). I w trakcie tych dywagacji naszła mnie pewna refleksja odnośnie mojej armii czyli Ravenwingu.
Kiedy zaczynałem zbierać tą armię na przełomie 3 oraz 4 edycji jej główną siłą były speedery w wariancie tornado oraz spaślaki na motorach czyli libra i Grandmaster obaj z 2+ sejwa, obaj źli i wkurzeni oraz obaj za 200+ punktów. A tornado jak tornado w liczbie 9 sztuk pluły jak szalone - 63 strzały i to po 12" ruchu. Znaczy się pestkami i bohaterami ta armia stała a reszta to były dodatki znaczy się fisty i melty. Natomiast tym czego zawsze w niej brakowało to były scoringi na koniec bitwy. Przy około 8 na początku i to niezbyt licznych utrzymanie ich powyżej połowy by zajmowały cele (na stare zasady) było poza nielicznymi wyjątkami bardzo trudne. Zwłaszcza, że wszystkie działały z 24 cala ;) lub nawet bliższej odległości. Znaczy się ładowały się pod całe bogactwo inwentarza przeciwnika.
Aktualnie pomimo mojej wielkiej sympatii do Samaela to typka z master-crafted power weapon (S4) trudno nazwać jakimś wielkim koksem. Natomiast kapelan z poprzednimi killerami ma tyle wspólnego, że również ma fista. I to by było na tyle. W porównaniu więc do byłych bywalców sekcji HQ w aktualnych rozpiskach Ravenwingu można stwierdzić poważne osłabienie. Ale jeśli to jest poważne osłabienie to jak nazwać zmianę w ilości pestek z wspomnianych 63 na zero? To są właśnie aktualnie największe bolączki czystego RW - brak morderców w walce wręcz oraz totalny brak pestek. Natomiast to czego na pewno w 5 edycji nie brakuje tej armii to skoringi. Na turnieju lokalnym można mieć ich więcej niż wszyscy 3ej przeciwnicy razem wzięci. Inna sprawa, że twarde to one nie są ale też nigdy nie były więc nic nowego.
Zaskoczyło mnie jak bardzo zmieniła się armia która ma raptem kilka jednostek do wyboru na krzyż i korzysta się cały czas z tych samych wyborów tylko w różnych proporcjach i z różnym uzbrojeniem. W końcu ciągle używam tych samych modeli a armia zmieniła się z zero-jedynkowego młota w zgromadzenie finezyjnych cyklistów i choć fundamenty taktyki są takie same tak czuję się jakbym grał zupełnie nową armią. I za to w sumie uwielbiam tą grę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz