czwartek, 23 kwietnia 2009

Krwawa Pyra V

4 sezon na stołku głównego trenera drużyny Warp Speeders właśnie dobiegł końca. Otaczały go wyjące z radości orki natomiast ostatnie szczury opuszczające cmentarz na którym rozegrał się ten dramatyczny finał chowały się w studzienkach kanalizacyjnych. Miał przeczucie, że po tej przegranej nie powinien iść w ich ślady. Póki co lepiej się oddalić i przeczekać wielką gorycz wszystkich fanów Ikita czy Timesplittera. Zwłaszcza gorycz takich fanów jak szef wszystkich Assassinów czy inny Szary Prorok.

Jakiś czas temu zakończyliśmy w Poznaniu nasze pierwsze podejście do kampanii w systemie Battlefleet Ghotic które nieskromnie jako organizator uznaje za całkiem udane. Oczywiście dało się wiele rzeczy rozwiązać lepiej ale to jest materiał do analizy przed kolejną edycją która w ogóle ma być lepsza, ciekawsza i bardziej kosmiczna. Ale za nim do niej dojedzie rozegramy właśnie zainaugurowaną ligę Blood Bowl'a. To już piąta jej odsłona w stolicy podziemnych pomarańczy i jestem przekonany że nie ostatnia.

W kanałach powstałeś do kanałów wrócisz. Dotąd nie miał świadomości jak bardzo trafne jest to stwierdzenie. Jednak jego powrót do podziemnego Imperium komplikowała niechęć (najdelikatniej rzecz ujmując) szczurzych władców do jego osoby. Na szczęście w kanałach są miejsca o których elektrykom się nie śniło dzięki czemu nie dość, że znalazł schronienie to i drużynę - głodną sukcesu ale jeszcze bardziej głodną spaczenia w każdej postaci. Drużynę prawdziwych mutantów.

Po zeszło sezonowym finale w którym na prawdę nie wiele zabrakło do końcowego sukcesu prowadzonym przeze mnie szczurom spod szyldu Warp Speeders postanowiłem odpocząć trochę od tych pędziwiatrów i pograć innym teamem. Jednak moje zamiłowanie do Skavenów nie pozwoliło mi szukać zbyt daleko i mój wybór padł na Underground Team. Jest to mieszanka tych gorszych zawodników szczurów z podstawowym zawodnikami goblinów czyli - goblinami. Żadnych fajerwerków poza jednym - wszyscy mają z bazy dostęp do umiejętności mutacyjnych dzięki czemu, przy założeniu, że komuś uda się wystarczająco pożyć można w ramach tej druzyny stworzyć na prawdę ciekawych zawodników. W kawałku fluff'u o tej drużynie który mi kiedyś się przewinął przed oczyma padło stwierdzenie, że kibice przychodzący na mecze Undergroundu nie licze na jakieś dobre wyniki bo o te w ich przypadku trudno leczy by pooglądać największych mutantów w kanałach.

No i wśród wielkiej wrzawy wybiegli na boisko w gorących promieniach słońca. Najpierw najmniejsi i zieloni czyli gobliny. Następnie szczurzy linemani skrzętnie dbający już od początku by od orków z drugiej strony boiska zawsze dzielił ich jakiś zielony kurdupel. Po nich ci na których barkach będzie spoczywać gra piłką i dbałość o to by jakiekolwiek przyłożenie było możliwe czyli Throwerzy. Jak kolejni pojawili się Blitzerzy a ich ostrza by błyszczały w tym słońcu gdyby nie trucizny i inne wywary które wręcz spływały z ich broni. A na koniec z kanałów wyłonił się Troll a każdy jego krok wstrząsał ziemia dzięki czemu najbliżsi widzowie byli świadkami fontann z bloodcornu.


Pierwszy mecz mam już mam za sobą z moim przeciwnikiem z poprzedniego finału - Michałku, który dla odmiany wziął świeżą drużynę orków na tą ligę. Spotkanie było pełne radosnej improwizacji oraz prób namówienia swoich zawodników do jakiegokolwiek choćby najmniejszego sukcesiku. Zazwyczaj bezowocnych, aczkolwiek tzw. momenty były - głównie autorstwa mocno nie do cenianych goblinów. Końcowy wynik brzmiał 1:1 i u mnie nikt nie zginął co jest sukcesem samo w sobie. Po tym meczu pozbyłem się wielu przedsezonowych obaw na temat czy mi się będzie fajnie grało Kanały Finest bo już wiem, że będzie się działo. I na sporadyczne relację z tego już teraz serdecznie zapraszam.

Po pobycie na powierzchni związanym z meczem z ulgą powrócił do kanałów. Krainy smrodu i spaczenia. Ogonów i ścieków. Oraz przegranych i wygranych. Po tych 4 sezonach doskonale wiedział gdzie są przegrani. Pytanie czy ci spaczeniożercy na których przypadkiem trafił okażą się tym drugim biegunem by nie używać zbyt wielkich słów w kontekście żółtodziobów już w ich pierwszym sezonie. Tak to jest dobre pytanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz