Kolejne bitwy na zasadach 6 edycji już za mną i kolejne doświadczenia zebrane. Choć niektóre z nich to tak po prawdzie, same do mnie przyleciały i to dosłownie. Miałem bowiem wreszcie okazję zagrać z jednym z większych przełomów w tej odsłonie zasad, a przy okazji budzącymi moje spore zainteresowanie, czyli fruwajkami a z angielska flyerami. I szczerze mówiąc mam mieszane uczucia.
Ale po kolei. Na ostatnim lokalu w 3city zagrałem z Necronami którzy byli bardzo odmienni od tego co się wystawiało w poprzedniej edycji. Co prawda były barki zarówno z lordami jak i te ciężkie ale fasty były całkowicie wolne bowiem były immortale oraz deathmarki w kosach. W sumie tych samolocików było 4. W oddziałach tych oczywiście byli cryptecy i i to nie koniecznie z Lancami. Bo spotkałem się z ustrojstwem które ma 4 strzały z zasadą Haywire oraz jakimś palnikiem który strzelając do ulubionego przeciwnika Deathmarków rani go na 2+ i ma AP1. Dość zabawne, trzeba przyznać.
Ale wracając do królów niebios. Próbowałem je strącić choć zdawałem sobie sprawę, że jest to praktycznie niemożliwe. No i potwierdziłem tą tezę bo nic im nie zrobiłem. Inna sprawa, że nie miałem jakoś obłędnie wiele tego strzelania, ale nawet jeśli bym miał to może jedną bym zaprosił na glebę i na drugiej urwał Hull Point czy inną broń. Niestety (albo stety) na flyery trzeba brać coś co może je trafiać na normalny BS bo inaczej strzelanie do nich nie ma większego sensu. I tu się pojawia pierwszy problem - dostępność ustrojstwa przeciwlotnieczego. Bo wiele armii ma z tym pod górkę - i to mocno. Niektóre dostaną nowe kodeksy a w nich mam nadzieję stosowne opcje a niektóre i tych jest większość, muszą liczyć na nowe FAQ'i. Najlepiej takie który doprecyzuje co z tymi tajemniczymi pociskami klasy Flakk do wyrzutni rakiet.
Kolejny problem z fruwajkami, przynajmniej dla mnie, że wiele z nich ma opcję transportu. To w połączeniu z ich zasięgiem ruch sprawia, że określenie "wlot na deplojment" nabiera nowego znaczenia. Tacy nekroni mogą wysiąść nawet po 36" ruchu - co prawda strzelają wtedy tylko na snap shotach ale zawsze. Już pomijam ile to daje możliwości przy zajmowaniu celów misji. Zwłaszcza jeśli przeciwnik nie dysponuje jakimś kolosalnym ogniem zaporowym.
I tu pojawia się logiczne pytanie - jak się przed tym bronić? Najlepiej biorąc własne latacze i jak się da to takie które strzelają lepiej niż te przeciwnika.
Vendetty konkretnie.
A jak nam nie pozwalają wziąć aliantów a Cadia to dla nas cel a nie ojczyzna?
No to się robi trochę pod górkę. Ale na pewno można próbować to wymanewrować. Bo na szczęście to co GW dało samolotom w dziedzinie prędkości zabrało im w manewrowaniu. I jeśli ma się wystarczającą mobilność można z spróbować przejść za ich linię tak by w następnej turze nie miały już nic lepszego niż wyjść za stół. Oczywiście nie jest to łatwe ale zawsze jest to jakiś pomysł. Można też je zupełnie ignorować bo i tak w zajmowaniu znaczników nie przeszkodzą, ale takie rozwiązanie wymaga niebagatelnej wyporności od naszej armii.
Zatem można psioczyć na fruwajki, można je ignorować, można się z nimi bawić w kotka i myszkę ale jednego nie można im odmówić - dają dużo wartości dodanej do aspektu wizualnego naszej gry. Zawsze zazdrościłem batllowcą, że u nich na stołach spośród morza piechoty zawsze wystaje jakiś smok czy inny gigant co nie wiem jak działa ale fajnie wygląda. A taki land raider choć brzydki nie jest to aż takiego efektu wow nigdy nie robił. Zatem teraz może i będzie trudniej, bądź łatwiej - wszystko zależy od strony wolantu, ale na pewno przy okazji ładniej.
Ale po kolei. Na ostatnim lokalu w 3city zagrałem z Necronami którzy byli bardzo odmienni od tego co się wystawiało w poprzedniej edycji. Co prawda były barki zarówno z lordami jak i te ciężkie ale fasty były całkowicie wolne bowiem były immortale oraz deathmarki w kosach. W sumie tych samolocików było 4. W oddziałach tych oczywiście byli cryptecy i i to nie koniecznie z Lancami. Bo spotkałem się z ustrojstwem które ma 4 strzały z zasadą Haywire oraz jakimś palnikiem który strzelając do ulubionego przeciwnika Deathmarków rani go na 2+ i ma AP1. Dość zabawne, trzeba przyznać.
Ale wracając do królów niebios. Próbowałem je strącić choć zdawałem sobie sprawę, że jest to praktycznie niemożliwe. No i potwierdziłem tą tezę bo nic im nie zrobiłem. Inna sprawa, że nie miałem jakoś obłędnie wiele tego strzelania, ale nawet jeśli bym miał to może jedną bym zaprosił na glebę i na drugiej urwał Hull Point czy inną broń. Niestety (albo stety) na flyery trzeba brać coś co może je trafiać na normalny BS bo inaczej strzelanie do nich nie ma większego sensu. I tu się pojawia pierwszy problem - dostępność ustrojstwa przeciwlotnieczego. Bo wiele armii ma z tym pod górkę - i to mocno. Niektóre dostaną nowe kodeksy a w nich mam nadzieję stosowne opcje a niektóre i tych jest większość, muszą liczyć na nowe FAQ'i. Najlepiej takie który doprecyzuje co z tymi tajemniczymi pociskami klasy Flakk do wyrzutni rakiet.
Kolejny problem z fruwajkami, przynajmniej dla mnie, że wiele z nich ma opcję transportu. To w połączeniu z ich zasięgiem ruch sprawia, że określenie "wlot na deplojment" nabiera nowego znaczenia. Tacy nekroni mogą wysiąść nawet po 36" ruchu - co prawda strzelają wtedy tylko na snap shotach ale zawsze. Już pomijam ile to daje możliwości przy zajmowaniu celów misji. Zwłaszcza jeśli przeciwnik nie dysponuje jakimś kolosalnym ogniem zaporowym.
I tu pojawia się logiczne pytanie - jak się przed tym bronić? Najlepiej biorąc własne latacze i jak się da to takie które strzelają lepiej niż te przeciwnika.
Vendetty konkretnie.
A jak nam nie pozwalają wziąć aliantów a Cadia to dla nas cel a nie ojczyzna?
No to się robi trochę pod górkę. Ale na pewno można próbować to wymanewrować. Bo na szczęście to co GW dało samolotom w dziedzinie prędkości zabrało im w manewrowaniu. I jeśli ma się wystarczającą mobilność można z spróbować przejść za ich linię tak by w następnej turze nie miały już nic lepszego niż wyjść za stół. Oczywiście nie jest to łatwe ale zawsze jest to jakiś pomysł. Można też je zupełnie ignorować bo i tak w zajmowaniu znaczników nie przeszkodzą, ale takie rozwiązanie wymaga niebagatelnej wyporności od naszej armii.
Zatem można psioczyć na fruwajki, można je ignorować, można się z nimi bawić w kotka i myszkę ale jednego nie można im odmówić - dają dużo wartości dodanej do aspektu wizualnego naszej gry. Zawsze zazdrościłem batllowcą, że u nich na stołach spośród morza piechoty zawsze wystaje jakiś smok czy inny gigant co nie wiem jak działa ale fajnie wygląda. A taki land raider choć brzydki nie jest to aż takiego efektu wow nigdy nie robił. Zatem teraz może i będzie trudniej, bądź łatwiej - wszystko zależy od strony wolantu, ale na pewno przy okazji ładniej.
co do necronów na 4 lataczkach... nie wiem jak sie gra w "3city" =) ale ja sam gram tą armią, i powiem ci że przy 4 scytach to jeszcze mały problem, można wziąć murki + działko przeciw lotnicze które może również walić po ziemi.. patent za 100pkt więc nawet nawet, zwłaszcza że murki mają łącznie 24" dając większości pojazdów covwera. ale wracając do lataczy, sam gram na 6 naight scytach i 3 doom scytach =) trzeba tylko przeżyć 1 ture, bo samolociki mogą wyjść dopiero od 2=/
OdpowiedzUsuń!!! fruwajki rządzą !!!
Wszyscy piszą o tych FLAYERACH.
OdpowiedzUsuńA tylko Necroni maja FLAYERY, i to tylko na Warriorach.
Za to niektóre armie mają FLYERY.
No to przecież pisał, że grał z Necronami na 4 Flayerach:) hłehłe.
OdpowiedzUsuńWiększość armii ma odpowiedź na latacze. W przypadku Eldarów, Darków, Tyrków - to jest duży Firepower. W dodatku mało kto wybiera się do Tyrków i Dark Eldarów, a ci pierwsi mają latające Monstery...
Tau (niebawem nowy dex) ma dużo strzałów z siłą 5+, więc ich to tak bardzo nie boli.
SM, BA, GK, IG, NEC, ORki - mają latacze i po sprawie.
Zostają wilki, chaos (niebawem nowy dex), Dark Angels (niebawem nowy dex, WH (to nawet nie jest armia), Demony (lypa)
śmiem się nie zgodzić, jako by większość armii miała problem z lataczami. Co więcej patrząc na turniejową metę ten procent jeszcze bardziej się kurczy bo dominują GK, BA, NEC... więc tym mniej armi 'ma problem'.
Dziwi mnie, że gracze Tyranidami jeszcze nie narzekali na lataczy...hmm może nadal są w szoku nowej edycji.
Ale co Eldarzy mają zrobić z takimi 4 kosami które wlatują rozrzucają po ścianach walkery i zostajesz z scaterami na guardianach i warp spiderami. Duży firepower to nie wszystko jeszcze musisz móc przeżyć 2gą turę. Pewnie - możesz uciec do rezerw ale wtedyżegnaj guidzie i już w ogóle modlisz się o szczęście. Dark Eldarzy mają swoje fruwajki więc maja ciut lepiej.
UsuńLatające Monstrusy - zobaczymy praktykę ale papier mówi, że różnie to może być.
No i to że ktoś ma latacze to nie styka bo pojedynek stormravena czy innej vendki z dakkajetem trudno nazwać wyrównanym :)
Demony też mają swoje latające grubasy, Bloodthirster choćby, także też nie powinny narzekać.
UsuńA jeśli dakkajet ma wsparcie 45 lootasów? ;)
Usuń@Matus - my bad, poprawione
OdpowiedzUsuń@Anonimowy Jak masz 9 samolotów to masz jeszcze punkty żeby coś na stole w tej pierwszej turze postawić?
Jedno działko to mało na 4 kosy. Wlecą strzelą i nie masz AA zwłaszcza że z racji na mobilność tego raczej go nie schowasz by znienacka wyjechać :)
oczywiście... 6 transportowych + po 5worriorów + 3 doom scyty daje 1515pkt zostaje troche pkt na HQ np z braką no i oczywiście jednego solara by zwiększyć przeżywalność w 1 turze =]
Usuńi coś jeszcze zostaje...
=]
to sie nazywa desant necronów z orbity^^
ale prawde mowiąc trzeba umieć tym grać.. wbrew pozorom scenariusz z rozstawieniem sie na krótszych stronach jest dla lataczy bez outflanku jest trudny.. lecą sobie na 36" + strzelają na 24" daje to 50" minus 2" bo strzelamy od lufy a nie od początku pojazdu.. jeśli przeciwnik sie wystawi pod sobą to kiepsko bo ma szanse zestrzelić kilka.. tak mi sie zdarzyło z Gwardią.. straciłem 4 w jedną ture..
lataczki są zarąbiste ale można je łatwo kontrować jeśli ktoś z nimi pare razy grał..
dlatego za te resztę pkt warto wsadzić coś co uprzyjemni nam gre a niestety przeciwnikowi ją obrzydzi..
Nie wiem jak teraz bo 5 edycje przespałem, ale w starym dexie dla pryszczatych była opcja wykupienia AA mount na każdej barce. Więc przy odpowiednim zaparciu można było mieć z 10-15 lanc na AA.
OdpowiedzUsuńStare czasy, teraz już tak nie ma.
UsuńAle Pryszczaci mają swoje lataczki, całkiem z resztą niezłe, więc raczej narzekać nie będą.
Problem jest taki ze armie kombatowe nie za bardzo maja kontre na to jesli nie maja wlasnych lataczek.
OdpowiedzUsuńGrajac armia kombatowa masz opcje:
- stoisz w swoim deploymencie i czekasz az latajki wejda i starasz sie ignorowac lordow w rydwanach z kosami AP1 chcaymi rozkrecic ci landka / ki, a pozniej bawisz sie w kotka i myszke.
- jedziesz do kombatu rozwalasz lordow + jakas trawe a pozniej dostajesz zwrotke z tego co co zbeamowalo z Kos, polowa wyparowuje ci z Cryptekow reszta z tesli, ladki spadaja od hajwirow. Aha - tesla swietnia dziala na Overwatchu ;)
Bez latajek na takie armie bedzie ciezko.
Nath.
a kto karze grac armią kombatową? Na turniej trzeba się wybrać z rozpiską, która ma odpowiedź na wszystko - koniec z pierdo kombosami.
UsuńNikt nie kaze, w imie zasad ;)
UsuńNastrzelalem sie juz dosc w zyciu ;)
Nath.