czwartek, 17 marca 2011

Retro-turniej



To co mi się podoba w poznańskich lokalach to dosyć otwarte podejście do formuły zabawy. Oczywiście nie chcę tutaj robić z Poznaniaków, Tzeentch wie jakich prekursorów i klimaciarzy ale nie da się ukryć, że dwa ostatnie lokale na których miałem przyjemność grać, w stolicy podziemnych pomarańczy miały bardziej niż mniej oryginalny regulamin. O poprzednim możecie poczytać tutaj, dziś chciałem skrobnąć coś o tym świeższym czyli z ostatniej soboty.

Intencją Jacoba który odpowiadał za zasady było wymuszenie formułą zabawy zmiany w rozpiskach i by gracze odeszli od ogranych rozwiązań. I udało mu się, a patent który zastosował był prosty i zarazem skuteczny. Mianowicie w dwóch misjach, znaczniki co prawda można było zajmować troopsami ale dawało to jedynie po 200 punktów od sztuki. Natomiast tym co dawało prawdziwe punkty (czyli 800) były raz fasty, a raz elity. Czyli generalnie mówiąc troopsy w liczbie większej niż dwa  nie były szczególnie potrzebne do szczęścia. Pod warunkiem posiadania odpowiednio licznych elit i fastów. Natomiast 3cią misją była wariacja na temat anihilacji ze zwiększonym naciskiem na heavy support – tak dla kompletu.

I przy takich zasadach zabawa kompozycją rozpiski miała spory sens i dawała sporo radości. Oczywiście ma takie podejście swoje minusy bo sprawdza się jedynie przy odpowiednio dużych punktach. Nie oszukujmy się, by na 1500 pktów mieć i elity i fasty i heavy to nie jest trywialne zadanie zwłaszcza przy niektórych deksach. Kolejną sprawą jest, że takie zasady premiują graczy kolekcjonerów którzy mają sporo modeli, które kurzą się gdzieś po zakamarkach i jeśli nie nadejdzie taka właśnie okazja to nikt o nich nie pamięta. Bo nie oszukujmy się ilu wyznawców 8 ramiennej gwiazdy grających sprawdzonym 9+2 i nie pamiętający czasów lojtków-odkurzaczy, ma pod ręką raptorów czy innych rogatych bajkerów?

Jednak te minusy nie mogą nam zasłonić plusów. A te są nie małe choćby sporo kombinowania już na etapie składania rozpiski i co za tym idzie przypomnienie sobie rzadko odwiedzonych stron własnego kodeksu. A przy ciągle zmieniającej się - uwaga modne słowo – meta-game stały kontakt z podręcznikiem i przypominanie sobie o różnych możliwościach jest nie do przecenienia. Kolejny plus to możliwość zobaczenia rzadko wystawianych jednostek których w normalnym otoczeniu turniejowym należałoby szukać z świecą. A przy odrobinie szczęścia takie perełki się zdarzały po obu stronach stołu.

No i fajnie było sobie przypomnieć czasy 4 edycji gdzie troopsy w liczbie większej niż dwa nie były absolutną koniecznością jak teraz. Dzięki czemu było więcej punktów na to co tygrysy lubią bardziej czyli np. elity czy inne heavy. Dla mnie ten turniej był taką swoistą wycieczką w przeszłość i retrospekcją. A w pewnym wieku się docenia takie smaczki i jest się za nie po prostu wdzięcznym. Good old days i te klimaty ;)

Szczególnie zgrabnie wyciągniętej, z tego chaotycznego wywodu, puenty nie będzie bo chyba sam Tzeentch by musiał się zaangażować w jej odnalezienie więc wniosek końcowy będzie prosty:

"Drodzy organizatorzy więcej odwagi w regulaminowym szaleństwie."

I nie - to wcale nie jest zakamuflowany głos w sprawie DMP ;).
Serio, serio.

7 komentarzy:

  1. Alleluja. :)

    Nathaniel

    PS. Ostatnio stwierdzilem ze super mi sie gralo na lokalu pre-ETC w zeszlym roku, formula 15-5 daje naprawde duzo mozliwosci innego skladania rozpiski. I innego stylu gry.

    OdpowiedzUsuń
  2. Turnieje pre-ETC w ogóle mają magię nie dostępną dla innych lokali. W końcu są "pre-ETC" - to brzmi ;).
    CHętnie bym sobie zagrał na te zasady ale bardziej z ciekawości bo grania tamtejszej anihilacji jest chyba nie na moje nerwy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety zgodze sie, anihilacja na te zasady ssie bardziej niz JJameson ;)
    Praktycznie kazda inna misja jest w miare grywalna

    Nathaniel

    OdpowiedzUsuń
  4. wrzuciłbym linka żeby udowodnić, że nie ssie bardziej niż JJ ale pewnie bym się na jakiegoś bana załapał :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem miejsce JJ w kulturze masowej jako archetypu gwiazdy filmów przyrodniczych jest niezasłużone - i opieram się nie tylko na swoim zdaniu ale i zdaniu Rona, który rzekł kiedyś z obrzydzeniem, że ona to robi dla pieniędzy:)

    A co do turnieju to było dobrze - dodam, że smaczku dodawał też brak punktów za KP, oprócz symbolicznych w anihilacji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zagrajcie na szwedzkie zasady, to dopiero odświeża rozpiski ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. bez przesady - nie da się - kiedyś próbowałem złożyć rozpiskę i miałem -67 punktów, a limit na te punkty wynosił +20 XD

    OdpowiedzUsuń