czwartek, 31 marca 2011

Pobojowisko


Wojnę już odespałem, zatem przyszedł czas by coś o niej skrobnąć. Jest tylko jeden problem - nie za bardzo wiem co bo wszystko już zostało powiedziane na forach wszelakich. Spróbuję jednak to podsumować i w miarę możliwości dodać coś od strony organizatorskiej.
Po dosyć krótkiej refleksji stwierdzam, że w sumie podsumowanie jest proste i wybaczcie mi ten autocytat ale nic lepiej moich odczuć nie oddaje jak następujący tekst:

„Widzę progres ale on mnie nie zadowala.”

Nie da się ukryć że sporo rzeczy poprawiliśmy, w tym co najważniejsze salę (choć to średnio nasza zasługa, ale czasem tak jest w życiu, że wystarczy wiedzieć za kim iść), jednak nie da się ukryć, że parę spraw też nie do końca wypaliło, jak choćby relacja live za którą osobiście odpowiadałem. Każdy z zaliczonych fakapów ma swoją historię i swoje przyczyny i nie chce tu popełniać samobiczowania oraz publicznego masochizmu wchodząc zbyt mocno w detal. Ograniczę się jedynie do stwierdzenia, że mamy doskonale świadomość co poszło nie tak jak powinno, również dzięki feedbackowi na forach jak i w luźnych pogaduchach, a że akurat autokrytyki nam nie brakuje to na pewno wszystko co się da w przyszłości poprawimy. Mam jednak wrażenie, że pomimo tych trudności impreza w końcowym rozrachunku wypaliła i jej powszechna ocena jest na plus. Zwłaszcza, że paru miejscach jak choćby, dla przykładu stoły to naprawdę serio, serio podeszliśmy do zagadnienia dzięki czemu nikt nie miał większych zastrzeżeń do ich ustawienia czy zagęszczenia.
Od strony sędziowania jak na skale imprezy nie było super wiele roboty więc można powiedzieć, że duch w narodzie spokojny. Zresztą wydaje mi  się, że to stan normalny na naszych krajowych turniejach i ludzie nie wzywaj pochopnie sędziów pytając w pierwszej kolejności choćby współgraczy przy sąsiednich stołach. I bardzo dobrze - przynajmniej środowisko się integruje. A jeśli jesteśmy przy integracji to przy Wojnie było to samo co cociażby w Toruniu czyli bardzo późne zakończenie gier w sobotę. Przez co sporo ludzi wykruszyło się z wieczornych atrakcji. Szczerze mówiąc osobiście jestem za zmianą tych proporcji i wolę gdy jest większa ilości czasu już wieczorem na pogaduchy na tematy wszelakie nad ulubionym napojem.
Wojna Światów 2011 za nami i póki co za bardzo nie myślimy o przyszłym roku ale mam świadomość, że nie długo trzeba będzie zacząć. Zresztą już teraz parę pomysłów mamy  które się narodziły przy okazji organizacji tegorocznej imprezy. Ale to pieśń dalszej przyszłości a póki co mamy zakończenie sezonu, nagrody środowiska czyli Młotki i oczywiście Drużynowe Mistrzostwa Polski.

Na koniec ciekawostka dla wszystkich fanów Sanitariatów z poprzedniej szkoły i innych kultystów Nurgla - przy okazji inwentaryzacji w jednej z szkół noclegowych okazało się, że ilość muszli jest o jedną sztukę na plusie. Podejrzewamy, że ktoś nauczony poprzednimi laty nie chciał dać  się zmylić nowej miejscówce i przyjechał zawczasu przygotowany z własnym Złotym Tronem.

2 komentarze: