niedziela, 13 marca 2011
GW szop
Jesteśmy w europie – Games Workshop otwiera w stolicy naszego kraju swój sklep firmowy. Fajnie, nie?
Choć może nie do końca bo prostu to już nie ma dla nas znaczenia.
Dla nas czyli ludzi którzy grają w te gry, mają te modele i po prostu są przesiąknięci tym hobby. Bo tak szczerze mówiąc nawet jeśli mieszkałbym w Wawie to nie wiem co by ten sklep zmieniał dla mnie.
Chyba nic.
I patrząc na reakcje na forach to mam wrażenie, że nie jestem odosbniony w powyższym poglądzie. Owszem na batlowym border princes czy na Glorii Victis pojawiły się stosowne tematy ale by ich zasięg (przynajmniej w okrągłej części) był równie globalny jak choćby ostatniego flejmu o DMP to trudno już powiedzieć. W większych miastach figury można kupić w różnych sklepach stacjonarnych, w całym kraju via net więc ten sklep niczego nie zmieni.
Ale i tak się cieszę. Bo będzie coś do zobaczenia w stolicy poza Muzeum Powstania Warszawskiego. Taka szpileczka. A bardziej serio to znaczy, że może Games generalnie będzie traktował nasz kraj poważniej. Choć nie wiem co by to oznaczało bo szczerze mówiąc czasami trudno stwierdzić czy GW gdziekolwiek traktuje swoich klientów serio. No może poza Japonią – ach te darmowe deksy.
Ale najważniejszym plusem otwarcia sklepu jest, prawdziwa intencj stojąca za tym wydarzeniem. Bo choć placówka ta, podobnie jak każde inne przedśwzięcie biznesowe ma przynosić zysk to jednak ma również wprowadzać świeżą krew do hobby. Bo tak naprawdę GW jest to obojętne czy klient kupi coś u nich czy gdzieś obok, czy też na necie. I tak to oni odetną największy kupon od tej transakcji. Dla nich ważniejsze jest by ten klient w ogóle występował w przyrodzie. I po to im ten sklep. A nie oszukujmyh się w dobie internetu i allegro zwykłe sklepy nie mają łatwo. A pierwsze i najłatwiejsze koszta do redukcji to promocja hobby i związana z tym powierzchnia i roboczogodziny. Trudno zatem liczyć, że niezależnie dystrybutorzy będą kołem zamachowym dla promocji produktów Games Workshop w Polsce.
W przypadku tak niszowego hobby które u nas w kraju cały czas jeszcze nie do końca się przebiło do masowej świadomości, to obcinanie wydatków na promocję, czyli de facto ograniczanie się do stopniowo kurczącego się grona klientów, to w dłużeszej perspektywie podcinanie gałęzi na której się siedzi.
Zatem, rzeczywiście, aktualnie dla mnie nowo otwierany sklep GW w naszym kraju nie ma większego znaczenia. Ale pewnie za lat parę będzie miał i to całkiem spore. Bo może dzięki niemu i kolejnym takm miejscom to hobby będzie się jeszcze rozwijać.
O ile sam nie zmienię statusu na wykruszonego klienta, wtedy teza z początku tej notki będzie wiecznie aktualna.
Etykiety:
myśli ulotne,
nowości GW,
ukochana firma
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
huh jestem ciekaw kto tam bedzie sprzedawac ;p
OdpowiedzUsuńczy ktos "z branzy", czy ktos zupelniee obok ;p