czwartek, 17 kwietnia 2008

Codex: Daemons - pierwsze wrażenia


No i doczekaliśmy się najbardziej kontrowersyjnego kodeksu w ostatnim czasie. Póki co można go jedynie przeglądać w wybranych sklepach ale na dniach będzie można go kupić. Zresztą to "tylko przyglądanie" dla większości zainteresowanych nie jest żadną przeszkodą. Już przed premierą duże emocje wzbudzało to, że w opinii niektórych demony nijak przystają do 40 millenium a już szczególnie jako osobna armia a do tego te motywy rodem z fantasy z muzykami i rydwanami na czele. A przecież tyle armii czeka na swój update. Jednak mnie jak starego chaośnika cieszy ta armia niesamowicie i ciesze się, że demony grają marsze żałobne swoim przeciwnikom w przypadku remisu. I tak sama skoro marinsi lansują sie w rhinosach, eldarzy w falconach to demony powinny mieć te rydwany. Nie wyobrażam sobie tego inaczej. Tak specyfika armii.
Skoro już przy tym jesteśmy. Powiedzieć, że demony to armia "specyficzna" to niewiele powiedzieć. Bitwę zaczynamy od podzielenia armii na dwie połówki i w pierwszej turze modlimy się (cytat za kodeksem) do mrocznych sił, rzut kostką i na 3+ wychodzi wybrana przez nas połowa. Duga połowa to normalne rezerwy przy czym wszystkie oddziały używają Deep Strike'a do pojawienia się na stole. Czyli - deplyment? jaki deplyment?, zone? jaka zone?. Po prostu ziiuuu w środek zadymy. Lub w najbliższe okolice, konkretnie jest 2d6" tych okolic.
Łatwo się domyślić kto walczy w armii demonów, mamy więc wszystkie te demony których zabrakło w ostatnim kodeksie CSM. Plus parę powrotów po naprawdę wielu latach jak bestie nurgla czy fiends of slanesh. Do tego są dostępne bloolettery na jugach oraz heraldzi w HQ. Strzelać potrafi głównie Tzeentch reszta jest do walki wręcz. Tylko, że wchodzi z DS ma 5+ inva i często chodzi z buta. Słaba koncepcja nawet przy wielu dobrych chęciach. Z kolei gdy uda zrzucić się brygadę do ikony czyli bez scatera to trzeba albo się skitrać->dalej do wroga. Albo być blisko i liczyć na szczęście przy rzucania sejwów. Można próbować robić masówkę ale te demony aż takie tanie nie są. Tzn. jednostki z troopsów raczej nie są drogie ale np. elity mają koszty niemałe a Duże Demony koszt w okolicach abstrakcyjnego. Możliwe, że są warte tego zwłaszcza, że nikogo nie poświęcamy by je przywołać ale 250 punktów za dużego czy podobna ilość punktów za prosiaka to nie mało. Świnki są w heavy do spóły z jeszcze bardziej niż zwykle demonicznymi defilerami. By zrobić armię hordową trzeba rezygnować z wsparcia i wtedy latajki przeciwnika mogą być wielkim wyzwaniem. Generalnie to do czego nie da się dobiec będzie wyzwaniem.

W armii jest dużo smaczków jak np. changeling, poza tym są opcje zwłaszcza przy HQ i demon princach można więc knuć. Nie ma jakiegoś schematu narzucającego się samoistnie po przejrzeniu kodeksu więc możliwe, że rozpiski będą zróżnicowane. Na pewno bitwy będą zróżnicowane bo armia jest bardzo losowa i jak wyjdzie to może być trudna do zatrzymania ale w większości przypadków raczej nie wyjdzie i trzeba rzeźbić. W sam raz dla miłośników DHDSu oraz portalu DE w hardkorowym wydaniu. Dobiec albo umrzeć próbując.
Oki na teraz tyle do tematu wrócę po paru testowych bitwach i wtedy podzielę się wrażeniami w mniej chaotyczny sposób. Chociaż w sumie to akurat w tym przypadku to nie wypada.... Albo co gorsze może być przyczyną pecha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz