Projektant: Zły, Tytuł: Ślubna biel z wstawkami.
Projektant: Mistrz Wałków Tytuł: Grunt to Zawieszenie
Projektant: Vitalis Tytuł nieznany ale można dostrzec silną inspirację napisem z portfela Jules'a z Pulp Fiction.
Projektant: Mistrz Wałków Tytuł: Grunt to Zawieszenie
Projektant: Vitalis Tytuł nieznany ale można dostrzec silną inspirację napisem z portfela Jules'a z Pulp Fiction.
Zastanawiałem się czy ta notka nie powinna być poświęcona alkoholowi i turniejom jednak doszedłem do wniosku, że niestety ten temat będzie jeszcze długo aktualny w przeciwieństwie do Apokalipsy Reload. Zwłaszcza, że po Warszawskiej Syrence Zagłady zabawki super heavy są na czasie. Niestety mam wrażenie, że Apokalipsa w naszym kraju się średnio przyjęła ale i tak uraczę was recenzją nowego dodatku do niej (dobre - dodatek do dodatku) starając się by było to nawet dla nieszczególnie zainteresowanych ciekawe.
W Warszawie w ostatni weekend odbył się chelek o złowieszczej nazwie Syrenka Zagłady. Była to próba odbudowania zaufania graczy po wtopie zaliczonej przy okazji Varsowia Wars. Myślę, że zmiana nazwy też była podyktowana próbą odcięcia się od mrocznej przeszłości. W ramach wyróżnienia się spośród innych turniejów w kraju orgowie sięgnęli po najcięższe możliwe działa czyli dopuścili zabawki super heavy rodem z Apokalipsy. Można był też sobie polatać ponieważ flayery również dostały zielone światło.


Aczkolwiek nie można jej odmówić trzeciego wymiary wygląda jak złożona z wafli do piwa.
Na koniec wersja planszowa:
I tą ostatnią znalazłem na stronie jakiegoś komiksu 40kowego. I choć może 4 liter nie urywa to i tak to warto zajrzeć, bo słabe to nie jest. A odcinki jak ten świadczą o potencjale twórców ;)
Dawno, dawno temu miałem okazję zajmować się aktualizacjami rankingu ligowego i najdelikatniej sprawę ujmując nie wspominam tego zajęcia jako czegoś super. Tym bardziej nie tęsknię za nim. Polegało bowiem to na cyklicznym zbieraniu wyników turnieji, czasem nadesłanych dobrowolnie, czasem po usilnych prośbach. Następnie punkty rankingowe, których nie rzadko brakowało i trzeba było je sobie samemu policzyć dopisywało, się do stosownych nazwisk w tabelce nieśmiertelnego excela. I tak zawodnik po zawodniku turniej po turnieju. A potem wklejenie tego do działu bitewniaków na gildii też nie było takie trywialne za sprawą programu któy do tego służył. Słowem mnóstwo mrówczej pracy której w ogóle nie było widać.
Euro, euro i po euro czyli koniec z żelaznymi punktami programu co wieczór, oraz z silnymi stanami nerwicy. Zwłaszcza jeśli Turcy byli na wizji. Koniec również z komentarzami odnośnie sędziowania a już szczególnie w końcówce meczu z Austrią. O ile stek bluzgów można określić mianem komentarza. Nie da się ukryć, że pan Webb przeszedł do historii naszego footballu a wszystko co z nim związane zrobiło się bardzo popularne. Zwłaszcza adres domowy ;). Dlatego trudno się dziwić, że jego wizerunek pojawiał się w różnych zaskakujących miejscach i jednym z takich miejsc o stopniu "spodziewaności" zbliżonym do hiszpańskiej inkwizycji jest ulotka reklamująca Syrenkę Zagłady czyli warszawski turniej klasy challanger. Na wspomnianej reklamówce mamy wizerunek najbardziej znanego angielskiego arbitra piłkarskiego z podpisem - "U nas nie oszuka Ciebie żaden sędzia." Patrząc za którymś - kolejnym już - razem na to hasło zacząłem się zastanawiać czego potrzebuje skuteczny sędzia który prowadzi lub ma prowadzić rozgrywki na sporych turniejach dwudniowych czyli masterach bądź chelkach. Jest dobry pretekst by rozwinąć te rozważania ponieważ po ostatnim masterze w stolicy były spore zastrzeżenia do sędziów i choć już wiadomo, że na Syrence kto inny zajmie się rozstrzyganiem sporów to jeszcze nie wiadomo czy będzie w tym lepszy. Choć nie ukrywajmy, że następcy nie mają wysoko zawieszonej poprzeczki.
Z moich doświadczeń wynika, że po pierwsze sędzia musi mieć autorytet i aurę pewności siebie dzięki czemu gracze po prostu akceptują jego decyzje zamiast próbować forsować swoje wizje. Zwłaszcza jest to ważne w sytuacjach uznaniowych czyli "widzę - nie widzę" czy inne szarże na styk. W takich sytuacjach unikam stwierdzenia rzućcie sobie na 4+ bo wychodzę z założenia, że gracze mnie wołali to chcą uniknąć losowości i jest w pełni zrozumiałe. Często sytuacje uznaniowe nie są dla osoby 3-ciej szczególnie trudne do rozstrzygnięcia a problemy graczy z tym biorą się z nazwijmy to "zaburzonej percepcji". Źródłem szacunku przy stołach może być znajomość zasad, faqów etc wsparta częstym udzielaniem się na forach. Możne też arbiter bazować na swoich gabarytach wtedy gracze również nie będą skorzy do obstawania przy swoim zdaniu za wszelką cenę ;). Albo po prostu ma talent do sędziowania i wysoki Ld'ek. Żarty, ale nie da się ukryć, że sędzia który potrafi przekonać graczy do tego co mówi unikając większych dyskusji na temat podstawy swojej decyzji jest nieoceniony na każdym turnieju.
Po drugie sędzia powinien znać zasady albo chociaż wiedzieć gdzie szukać rozwiązania. Niby oczywiste ale warto o tym wspomnieć ponieważ potrafi z tym różnie bywać. Niestety bądź stety znajomość zasad oznacza również tych specjalnych poszczególnych oddziałów z różnych kodeksów. A do tego jeszcze dochodzą FAQi oraz PKZty. Jest tego trochę do opanowania i jeśli się nie siedzi w tym na bieżąco to może być zbyt duża piguła na jeden raz. Nie ma się czym jednak przejmować ponieważ pytania o zasady najczęściej są jednak trywialne a jak sie trafi jakiś gruby strzał to można się z kimś skonsultować lub poszukać odpowiedzi w podręczniku. W przypadku tych najtrudniejszych pytań które zazwyczaj padają jednak z pierwszych stołów często trzeba działać na czuja bo kwestia dopiero po turnieju trafia na listę sędziowską. I obojętnie co się wymyśli przy oznajmianiu decyzji przydaje się pewność siebie. Argumentacja też nie zaszkodzi pomoże graczą zaakceptować zdanie zwłaszcza, że jeden z nich ma prawo czuć się zawiedziony usłyszaną interpretacją.
Ostatnia już kwestia która chciałem poruszyć w tych dywagacjach o sędziach na turniejach 40ki to znajomość środowiska a konkretnie graczy. Niektórzy gracze zestawieni w pary pomimo że na co dzień i osobno są miłymi ludźmi razem no, nie dogadują się. Tak po prostu jest i nie ma co rozpaczać nad niezdrową atmosferą na turniejach bo nie mamy obowiązku lubić kogoś tylko ze względu na wspólne hobby, a jak ktoś do tego ma duże rezerwy ekspresji no to potem są bitwę o podwyższonej temperaturze. Jeśli jednak sędzi widzi kto z kim gra i jest świadom potencjalnych problemów to może już od początku łagodzić sytuację dzięki czemu uda się uniknąć jakiejś eskalacji złej atmosfery. Jednak wymaga to i wiedzy i wprawy a poza tym takie bitewki zdarzają się, przynajmniej póki co, dosyć rzadko. Na szczęście.
Sędziowanie jest jednym z istotniejszych elemntów turnieju który gracze biorrą pod uwagę oceniając go jest więc w interesie orgów by było możliwie dobre. A ponieważ cały czas liga się rozwija i kolejne ośrodki mają coraz większe aspiracje dobrze by było gdyby za nimi też szły możliwości. Wiadomo, że nie od początku będzie wszystko na najwyszym możliiwym poziomie dobrze jednak będzie jak będzie widać, że sędziowie nie są z "łapanki" tylko są rzeczywiście najlpeszymi kandydatami w danym klubie który nawet jeśli nie znają wszystkich i wzajemniee to znają zasady i nigdzie się nie chowają. A doświadczenie i znajomości przyjdą z czasem.