środa, 2 lutego 2011
O mękach twórczych…
Pisząc taki a nie inny tytuł wcale nie miałem na myśli pisania notek które by trafiły w wasze upodobania drodzy Czytelnicy a jedynie coś co każdy z nas robił więcej niż wiele razy czyli składanie rozpisek. W Poznaniu mamy mianowicie, już w najbliższą sobotę, turniej który przy okazji kończy lokalną ligę (Michu już o niej tutaj pisał). W samej lidze już za wiele nie zwojuje ale biorąc pod uwagę moje kontakty z Stolicą Podziemnych Pomarańczy w ostatnim czasie to te parę bitew które udało się rozegrać to i tak zdecydowanie więcej niż się na początku spodziewałem. Jednak niemożność wygrania ligii nie zmienia faktu, że można wygrać sam turniej chce więc wziąć rozpę która będzie palić, grabić i mordować.
I siać terror.
Taki prosto z oka.
Z tak ambitnym planem zabrałem się za proces twórczy czyli analizę tego co uda mi się upchnąć w 1300 punktów i FOC sponsorowany przez cyferki: 0-1, 0-2, 0-4. Potem stwierdziłem, że pójdę po bandzie i przyjrzę się jeszcze misjom które okazały się być mocno niestandardowe (polecam rzucić okiem). I… nic nie wymyśliłem. Ale jako, że to było tydzień temu stwierdziłem „luzik mam czas i jutro wrócę do jakże przyjemnego evil ploting”. No i tak minął tydzień przez który w ramach Lostów, których mam (a raczej miałem)zamiar wziąć, przebrnąłem przez chyba wszystkie opcje i nie zbliżyłem się do finalnego sukcesu. A ten ma całkiem jasno zdefiniowane warunki brzegowe - mianowicie musi być sporo strzelania, jeszcze więcej combatu i pewna niezależność od (przynajmniej lekkiego) niefarta na kostkach jeśli chodzi o rzuty na rezerwy. Logicznie nasuwające się pytanie w tym momencie to: „a może frytki do tego?”
Od dawna nie miałem takich problemów by dokonać jakiegoś, czy wręcz jakiegolwiek kompromisu, składając rozpiskę. I nie wiem z czego to tak do końca wynika bo jak nad tym się zastanowić to każda armia ma swoje żelazne wybory które są punktem wyjścia do dalszego knucia. Mi natomiast zachciało się odkrywać Amerykę odrzucając to co do tej pory zaliczałem jako compuslaory choice. I właściwie żadna z do tej pory namiętnie używanych przeze mnie jednostek nie ma status koniecznej. No może poza Lemanami. Bierze się to głównie z faktu, że takie a nie inne ograniczenia w Lostach wymuszają rewolucjyne podejćie. Tylko nie wiem czy nie zagalpowałem się w takowym. Jednak jest też optymistyczny wniosek z mojej niemocy twórczej - mianowicie ilość możliwości oferowana przez Lost and Damned sprawia, że ten tydzień był naprawdę twórczy bo różnych wariantów które trafiły na tapetę było klika. Różnych w sensie większym niż wybór pomiędzy plagami a zwyklymi csmi na wypasie.
Puenty nie będzie za to polecę jeszcze raz wszystkim szukającym wyzwań zajrzenie do kodeksu Lostów i choćby próbę złożenia rozpiski na ten turniej ;). Natomiast sam biore Chaos i to zarówno z plagami i ze zwykłymi, rogatymi marinsami ;).
PS A skoro o Chaosie mowa to bardzo mi się podoba BoLS’owa koncepcja legionów – prosta, na temat i dająca sporo opcji. Kto nie widział niech klika.
Etykiety:
myśli ulotne,
twórczość fanowska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
w tych BoLSach to jest trochę przegięć typu crusher daemon-bomb albo na word berersach ma się praktycznie całe demony, które mają 1/3 szansy na szarżę po deep strike + ikony w rhinosach/landach + dowolny antytank chaosowy
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc właśnie mi się to podoba, że to może być mocne. Bo generalnie granie czymś słabszym w imię ideałów ma coraz mniej amatorów co dobitnie pokazują armie zabierane na duże turnieje. A tak może 2+9 miało by alternatywę choć na tych paru szalonych lokalach gdzie by ktoś to dopuścił.
OdpowiedzUsuńWiesz co Łysy? Ja myślę, że Ty po prostu dotarłeś do tego stanu oświecenia, który nie pozwala Ci popaść w stan samozadowolenia nad stworzoną rozpiską. Przykro mi, teraz już tak będzie i nie ma żadnej nadziei...:)
OdpowiedzUsuńA co do Legionów to jest tak jak mówiłeś, znaczy elegancko. Myślę, że można usiąść i zobaczyć co z tego da się wykminić straszliwego.
Kminiąc nad tymi rozpami czułem się zdecydowanie bardziej w średniowieczu niż w oświeceniu ;). Ale to miłe, że masz o mnie tak dobre zdanie :).
OdpowiedzUsuńSprawdz tez to:
OdpowiedzUsuńhttp://www.wh40k.pl/index.php?name=Forums&file=viewtopic&t=10740
Przetestowane na razie na malych lokalnych turniejach. Furory jakiejs nie robi, ale slabe tez nie jest.
Te BoLSowe nie zmieniaja za duzo. To co dostaje kopa:
EC - to samo co zwykli CSM 2+9, tylko zamiast Plagow Noisi i tania kontra (Fiendy, Demonetki, Seekers)
WE - Bloodcrushery tylko latwiej dostajace sie do przeciwnika i nie scatterujace (Rhino Rush czy 2 LR ze wsparciem Crusherow) brak lasha da sie nadrobic sila Bloodcrusherow
WB - to samo co zwykle demony tylko z wsparciem Oblitow zamiast Soulgrinderow i mniejsza losowoscia.
Zwykle legiony nie maja nic ciekawego co by im rekompensowalo brak Lasha wiec sa po prostu slabsze
he he...
OdpowiedzUsuńJak człowiek nie ma koncepcji na rozpiskę to chwyta CSM :D
Łysy w pełni Cię rozumiem. Raz przed turniejem składałem kilka rozpisek. Zacząłem ambitnie od biedniejszych dexów. BT, DA, WH, DH.. Stworzyłem z mała tuzin rozpisek. Żadna nie "leżała"..
No to wziąłem dexy z górnej półki. SW, BA.
Znów intensywny proces myślowy.. godziny liczenia kalkulacji. Rozpy na samych dredach, specjale, bez specjali, razor spam, landek spam, pody etc..
I znów niesmak.
W końcu nadeszło zmęczenie materiału.. flustracja i sięgnąłem po pewnik.
C S M. 10 min i rozpa była gotowa. I nie było to wcale klasyczne 2+9. Tylko mój pewnik na trudne chwile.
Także nie przejmuj się brakiem twórczości. To moment ostatecznego dojrzewania. Po takiej burzy mózgów zawsze się rodzi nowa idea, która zaskakuje nawet najlepszych topowców...
Bo co by nie powiedzieć słynne 2+9 nikogo nie zaskoczy.
@gilthanas ten warszawski projekt tak śledziłem jednym okiem i pamiętam, że tam momentami dosyć odważne koncepcje się pojawiały. Jednak efekt końcowy jest całkiem zgrabny muszę przynać. Dla odmiany to z Bolsa wydaje się mocniejsze przez mogło by być realną konkurencją dla 9+2. Ja wiem że można wziąć 9+2 plus coś jeszcze ale to tylko na duże punkty bo coś poza tym musi scorować. Kolejne problemy to jak zaczynasz bazować na rezerwach parę rzutów potrafi ustawić grę. Zwłaszcza jeśli dotyczą oddziałów takich jak kraszery. Osobiście zamierzam potestować i liczę, że będę miał okazję. Kodeks zasługuje na więcej niż jedną rozpiskę i skoro GW nie potrafi ;)
OdpowiedzUsuń@Miszczu - Generalnie jeśli chodzi o Lostów chodzi mi ostatnio bardzo dużo pomysłów po głowie i przegrzanie obwodów było spowodowane próbą wtłoczenia ich kompilacji w dosyć ograniczony format. Musze po prostu poczekać na większe punkty a wtedy pokaże jakim Panem-Z-Portfela-Samuel-L-Jacksona-W-Pulp-Fiction jestem :)
IMHO jesli chodzi o pomysl BoLS'a, to szarzowanie demonow z kodeksu Demonow, po Deepie, to za duza przeginka, nawet jezeli jest tylko 1/3 szansy na to. Te modele sa tak "niedokosztowane", zeby zbalansowac ta dodatkowa ture darmowego dostawania "do dzioba". Wiec jakiekolwiek myki ze zmienianiem ich zasad, bez podnoszenia kosztow, to jakas paranoja jest.
OdpowiedzUsuń