wtorek, 16 września 2008

Sukces?

Przy okazji "manualnie przedłużonego" wnioskiem urlopowym weekendu, spędzałem przy takim klasycznym radio odbiorniku o wiele więcej czasu niż zwykle i natrafiłem przypadkiem na wywiad z którymś z naszych medalistów z Pekinu. Godności niestety nie pomnę nie ma to jednak większego znaczenia dla reszty mojego wywodu. Istotne jest, że reprezentował on dyscyplinę niszową - jedną z tych o której jest głośnej co 4 lata przy okazji kolejnych igrzysk, by potem znowu popaść w medialne zapomnienie. I pomiędzy klasycznymi pytaniami o psychikę w "tym dniu" oraz o reżim treningowy i wszystkie inne wyrzeczenia niezbędne by w ogóle myśleć o sukcesie, dziennikarz wplótł pytanie o to czy ten medal udaje się różnym ludziom np. tzw. (szczerze nienawidzę tego słowa) działaczom przekuć na popularność dyscypliny. I zagadnijcie o czym pomyślałem. No właśnie. Po srebrze w zeszłym roku nasi Reprezentanci, duża litera jak najbardziej zamierzona, w tym z Włoch przywieźli złoto. Battlowcy mają podobną skuteczność czyli pomału przyzwyczajają nas do różnokolorowych krążków co roku. Jednak nikt nawet nie próbuje tego wykorzystać w jakichkolwiek celach które byłyby z korzyścią dla naszego hobby. A szkoda bo mało jest takich dziedzin życia w których byśmy mieli podobne sukcesy.
Po pierwsze obu reprezentacjom nie zaszkodziłby sponsor ktory by wspomagał je chociażby w transporcie w zamian za miejsce reklamowe na np. koszulce. Biorąc pod uwagę, że trzeba się przyzyczaić do perspektywy wyjazdów poza granice Polski myślę, że znalazłoby się to z powszechnym zrozumieniem. Jednak pomimo niewątpliwych sukcesów znalezienie sponsorów nie wydaje się łatwe. Dla takich sklepów internetowych najważniejsza jest cena a ewentualne dokładanie do czyiś wycieczek na pewno nie będzie miało pozytywnego przełożenia na nią. Natomiast firmy spoza tej zabawy raczej nie będą zainteresowane taką małą grupa docelowa. Przynajmniej początkowo.
Zresztą jakiekolwiek próby znalezienia sponsorów nie zależnie już czy dla reprezentacji jak takiej czy dla ligi sa mocno komplikowane przez brak partnera do takich rozmów z naszej strony. Kiedyś były pomysły na nadanie lidze jakiejś prawnej formy jednak na pracy koncepcyjnej się skończyło. A szkoda bo pomimo, że pozyskanie dodatkowych funduszy wydaje się nie łatwe to na pewno jest ono możliwe. Choć biorąc pod uwagę, że na pewno rejestracja stowarzyszenia to ta prostsza część, to może tak wiele nie tracimy. Powstaje pytanie kto by się miał tym zająć i jak by to miało działać choćby jeśli chodzi o decyzyjność. Zresztą zawsze przy takich inicjatywach powstaje pytanie gdzi jest granica. Bo przecież tak naprawdę to wszystko sprowadza się do wzrostu sprzedaży produktów jednej konkretnej firmy. To nie jest sport gdzie są różni dostawcy sprzętu najwyżej jedni są lepsi od innych. Zabieganie o popularyzację hobby, frekwencję na turniejach różne oddolne inicjatwy to tak na prawdę wyręczanie działu marketingu GW. I z jednej strony fajnie jak jest coraz więcej twarzy na turniejach i jak jest z kim pograć w okolicy ale z drugiej strony to znam lepsze pomysły na wolny czas niż malowanie stołów czy ich późniejsze tachanie. Jednak zawsze znajdą się entuzjaści dla których kolejny turniej to ukoronowanie miesiąca i są gotowi na naprawdę wiele wyrzeczeń byle by się udał. Jednak nawet im pomimo ich zapału przydałoby się wsparcie, które mogłoby wynikać z jakiś działań sponsorskich czy nawet na zasadach współpracy.
Ale póki co pytanie do nas wszystkich czy złoto udało nam się przekuć na sukces hobby wciąż pozostaje otwarte - w końcu jeszcze je przez dłuższy czas bedzie można wykorzystać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz