piątek, 26 września 2008

Piątkowe problemy

No i mamy klops. Klops w postaci pomysłu GW by nadrzędne nad zasadami z podręcznika głównego były zasady z podręczników dodatkowych zwanym powszechnie kodeksami. Dzięki temu mamy masę bzdur z którymi nie za bardzo wiadomo co zrobić a z coraz wnikliwszym wczytywaniem się w kolejne opisy sprzętu czy jednostek dochodzą kolejne. Ostatnim przełomowym odkryciem są plazmy wilków bez get's hot. "Geniusz" stojący za tym by zmieniając edycje zachowując totalnie nie przystające do niej relikty starożytności przy życiu jest dla mnie nie do ogarnięcia. Albo po prostu jest to głupota.
Jestem jeszcze w stanie zrozumieć pomysł by każdy kolejny kodeks był ważniejszy od podstawki jednak te dotychczasowe trzeba by wyrównać z obecnymi standardami za pomocą jakiś FAQów albo innych errat. Jednak GW ma awersję do tego rodzaju twórczości w związku z czym jesteśmy skazani na własny zdrowy rozsądek. A tego póki co widać mało w naradzie przynajmniej jeśli przyjmiemy optykę for dyskusyjnych. Póki co w necie wygrywa opcja bycia bloody literal która jest najbezpiszniejsza, najłatwiejsza do argumentowania i najgorsza. Przynajmniej w mojej opini. Ale sądząc po tym, że na Arenie wszystkie katarynki działają tak samo co nota bene jest niezgodne z zasadami z podręcznika to mam wrażenie, że nie jest w tym odosobniony.
Nie da się ukryć, że na necie można pisać co się chce i może robić to kto chce czy też kto ma na to czas ale i tak standardy wyznaczą decyzje organizatorów turnieji. Zwłaszcza tych największych czyli masterów i chelków. Zwłaszcza jeśli te decyzje będą się spotykać z uznaniem w komentarzach po turniejowych bądź przynajmniej z brakiem krytyki. Polskie klaryfikacje zasad czyli popularne pekazety były odpowiedzią na brak oficjalnych wyjaśnień spornych kwestii które regularnie się przewijały przy okazji kolejnych turnieji. Teraz niby sytuacje mamy ciut inną ponieważ w podręczniku napisano co napisano więc niby wszystko jest jasne. Tylko jak się zbliżamy do konsekwencji tego zapisu to szybko ciemnieje. I oczywiście można się go trzymać ale jak człowiek zagra przeciwko kilku różnym landką z różnym uzbrojeniem ukrytym pod tą samą nazwą to możę delikatnie zgłupieć. I bez tego turnieje zwłaszcza te dwu dniowe są męczące po co sobie bardziej życie komplikować...
Na koniec nadmienię, że nie jestem fanem jakiś socjalistycznych rozwiązań czyli wszystkim to samo za tyle samo. Jednak kierunek wyznaczony przez orgów areny mi się bardzo podoba. Stwierdzili, że różne katarynki to piramidalna be-ze-dura więc wszystkie działają tak samo. Nikt nie protestował. Natomiast źle będzie jeśli zamiast podziału na katarynki wilków a te od darków otrzymamy podział na te z kraka i na te z np stulicy czy innej pyrlandi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz