Nadaje Michu. Po bardzo długiej przerwie powracam na łamy bloga nie tylko jako czytelnik ale ponownie jako autor. Przerwa ta wymuszona była zarówno zmianą liczebności "podstawowej komórki" jak i przede wszystkim przygotowaniami do ETC. Jako nowy członek reprezentacji poczytywałem sobie za obowiązek przeprowadzenie tak dużej liczby treningów jak tylko się dało, co okazało się patrząc z perspektywy czasu bardzo dobrym pomysłem ale spowodowało, że gro pomysłów na teksty uleciało w międzyczasie zapomnienie, podobnie jak epizodyczne popisy wokalne w postaci podcastów. Teraz jednakże jest już po wszystkim. Było minęło, trzeba zacząć spełniać miły obowiązek sprawozdawczości - w moim odczuciu jestem to wielu osobom dłużny. Zatem planowo będą trzy odsłony. Dwie tekstowe (słownik ETC oraz bitwy) i jedna podcastowa (ETC ogólnie). Tekstową zajawkę numer jeden w postaci słownikowej macie przed soba - zapraszam!
A jak ASSAULT - ludzie narzekają, że faza assaultu odeszła w zapomnienie ale ja tam nie narzekam. Dzięki urokom drużynówki po niektórych bitwach musiałem zdrapywać z siebie zaschniętą krew.
National Team Warhammer - from Google with love
A jak ASSAULT - ludzie narzekają, że faza assaultu odeszła w zapomnienie ale ja tam nie narzekam. Dzięki urokom drużynówki po niektórych bitwach musiałem zdrapywać z siebie zaschniętą krew.
B jak BRĄZ - z perspektywy czasu to fajnie być na podium i wogóle ale
zdaje się, że to był nasz plan minimum. Bezpośrednio po wynikach po
prostu bolało.
C jak COACH - nie jest to łatwa fucha ale Trej zdaje się spisał się na na medal (literalnie). Trzeba przyznać, że taki gość jak jak nie ułatwia sprawy ogarniania wyniku meczu. Po prostu nie potrafię powiedzieć - "wygrywam z gościem 14 lub więcej", więc zawsze mówię, że albo dostaję albo nie jest najlepiej albo nie wiadomo. Łysy już w połowie turnieju zakumał, że z moimi ocenami jest coś nie teges...:) Ale na moje usprawiedliwienie dodam, że oceny meczu u moich przeciwników działają na mnie jak Frenzon. Jak słyszę "wygram 16-17" to mnie coś strzela...usłyszałem tak z Niemcem i Amerykańcem i obaj musieli się potem tłumaczyć.
D jak DEMONY - naprawdę pasują do drużynówki. Cieszę się, że doszliśmy z Vladdim (i kto zna jak składam rozpy będzie wiedział gdzie główna zasługa) to takiej a nie innej rozpiski bo planowany na początku cyrk grubych tak jak mnie nie przekonywał tak mnie nadal nie przekonuje a moim Dogpilem (tak to się ponoć nazywa - amerykanie w termino-twórstwie nie maja sobie równych) można było jak się okazuje zagrać skutecznie z wszystkim. Granie na dwóch oddziałach psów z heraldami jako żywo przypomina mi czasy LatD by GW i mutantów z fistami.
E jak ETC - Naprawdę się cieszę, że mogłem pojechać. Bardzo ważne dla mnie jest, że mogłem reprezentować Polskę. Dodatkowo poziom niespotykany na żadnym innym turnieju (parz "P"). Zobaczyć i uczestniczyć to jednak dwie różne sprawy i jeśli kiedyś jeszcze zdarzy mi się okazja ponownego wzięcia udziału (znaczy jak wyjdzie kolejny suplement w WD :) ) to się nie będę zastanawiał.
F jak RELACJA NA FEJSIE - super pomysł, że relacją zajmowali się Jasiu i Wołek - niektórzy są do tego po prostu stworzeni - dzięki!
C jak COACH - nie jest to łatwa fucha ale Trej zdaje się spisał się na na medal (literalnie). Trzeba przyznać, że taki gość jak jak nie ułatwia sprawy ogarniania wyniku meczu. Po prostu nie potrafię powiedzieć - "wygrywam z gościem 14 lub więcej", więc zawsze mówię, że albo dostaję albo nie jest najlepiej albo nie wiadomo. Łysy już w połowie turnieju zakumał, że z moimi ocenami jest coś nie teges...:) Ale na moje usprawiedliwienie dodam, że oceny meczu u moich przeciwników działają na mnie jak Frenzon. Jak słyszę "wygram 16-17" to mnie coś strzela...usłyszałem tak z Niemcem i Amerykańcem i obaj musieli się potem tłumaczyć.
D jak DEMONY - naprawdę pasują do drużynówki. Cieszę się, że doszliśmy z Vladdim (i kto zna jak składam rozpy będzie wiedział gdzie główna zasługa) to takiej a nie innej rozpiski bo planowany na początku cyrk grubych tak jak mnie nie przekonywał tak mnie nadal nie przekonuje a moim Dogpilem (tak to się ponoć nazywa - amerykanie w termino-twórstwie nie maja sobie równych) można było jak się okazuje zagrać skutecznie z wszystkim. Granie na dwóch oddziałach psów z heraldami jako żywo przypomina mi czasy LatD by GW i mutantów z fistami.
E jak ETC - Naprawdę się cieszę, że mogłem pojechać. Bardzo ważne dla mnie jest, że mogłem reprezentować Polskę. Dodatkowo poziom niespotykany na żadnym innym turnieju (parz "P"). Zobaczyć i uczestniczyć to jednak dwie różne sprawy i jeśli kiedyś jeszcze zdarzy mi się okazja ponownego wzięcia udziału (znaczy jak wyjdzie kolejny suplement w WD :) ) to się nie będę zastanawiał.
F jak RELACJA NA FEJSIE - super pomysł, że relacją zajmowali się Jasiu i Wołek - niektórzy są do tego po prostu stworzeni - dzięki!
G
jak GUARANA - napój energetyzujący produkcji miejscowej dostarczał
niezbędnej dawki składników odżywczych, a jego skuteczność rosła
niepomiernie w połączeniu z piwem grejpfrutowym (nie zalecane). Po 6 turze gdyby mi
kazali grać dogrywkę to grałbym z przyjemnością...CHARGEEEE!!!!
H jak HISZPANIA - nasuwa się zupełnie inne słowo w tym kontekście ale po pierwsze jest niecenzuralne, więc nadaje się tylko do podcastu, a po drugie inaczej się pisze. Wielkie, przynajmniej z naszej strony zaskoczenie - stąd nikła ilość testów z ich rozpiskami. Chłopaki grali lepiej niż się wszyscy spodziewali i w dodatku uznawali nieco inne zasady fair play, w czym dobitnie pomagała zerowa niekiedy znajomość angielskiego. Lepiej grało się z Niemcami a to już chyba coś mówi...
K jak KIBICE - nasi są najlepsi! Wielkie dzięki za wiarę w nas i gratulacje jakie dostaliśmy po wszystkim. Nie miałem czasu nawet na chwilę zerknąć na relację na fejsa ale jak coś napisaliście to Jasiu przychodził i nam mówił. Wielkie dzięki, to było +5 do wyniku jak dla mnie!
M jak "MOC, ENERGIA, AMFETAMINA" - proste i szczere hasło, które towarzyszyło nam dzięki Wołkowi i Dropsowi oraz szczecińskiemu poddziemiu elektronicznemu w osobie DJ Trakmajstera. Jak będziecie na YT to wersją kanoniczna utworu jest według Dropsa ta z cyckami.
N jak NIEMCY - Mój przeciwnik miał grzywkę model lata trzydzieste zeszłego stulecia i równoważącą to ksywę "Schnufi". Grał sympatycznie i na poziomie, nawet się parę razy uśmiechnął i zażartował. Chociaż musiał mi później mówić, że to żart był. To też jest żart jakby co :)
K jak KIBICE - nasi są najlepsi! Wielkie dzięki za wiarę w nas i gratulacje jakie dostaliśmy po wszystkim. Nie miałem czasu nawet na chwilę zerknąć na relację na fejsa ale jak coś napisaliście to Jasiu przychodził i nam mówił. Wielkie dzięki, to było +5 do wyniku jak dla mnie!
M jak "MOC, ENERGIA, AMFETAMINA" - proste i szczere hasło, które towarzyszyło nam dzięki Wołkowi i Dropsowi oraz szczecińskiemu poddziemiu elektronicznemu w osobie DJ Trakmajstera. Jak będziecie na YT to wersją kanoniczna utworu jest według Dropsa ta z cyckami.
N jak NIEMCY - Mój przeciwnik miał grzywkę model lata trzydzieste zeszłego stulecia i równoważącą to ksywę "Schnufi". Grał sympatycznie i na poziomie, nawet się parę razy uśmiechnął i zażartował. Chociaż musiał mi później mówić, że to żart był. To też jest żart jakby co :)
P jak POZIOM GRY - ETC to najbardziej wymagający turniej na jakim byłem. Przegrywa z wszystkimi rodzimymi pod względem około-bitewnego klimatu natomiast co do samych gier to łeb urywa. Wyłączając Walijczyka, każdy z moich przeciwników walczył do końca. Jednak mam wrażenie, że mimo wszystko w Polsce jest naprawdę wysoki poziom gry i znam całą masę osób, które nie zrobiłyby wstydu na ETC. Pierwsza dziesiątka naszego mastera to są goście, z którymi gra się naprawdę trudno a tutaj bywało różnie.
R jak REFEREES - byłem jednym z tych, którzy nie omieszkiwali ciągnąć łacha ze znajomości zasad wśród naszej eksportowej produkcji sędziowskiej w postaci niepowstrzymanego trio ETC "eM, Jasiu & Rudzik" (patrz obrazek). Jednak na miejscu okazało się, że chłopaki stanowią tam ostoję rozsądku i oczytania oraz główny cel wędrówek Head Refów - szacun. Rozstrzyganie LOSa po 11 browcach musi być wymagające :)
Bez kitu - jak się wpisze w Google "trio ETC" to to wyskakuje...
S jak STALOWANIE - jeśli ktoś z Was myśli, że nie można nie zagrać pełnej gry w 4 godziny to jesteście w błędzie...Naprawdę, da się. Organizatorzy co prawda dawali kartki, żeby zapisywać rozpoczęcie i zakończenie tury ale co z tego jak można przedłużać nawet kulanie sejwów... Myślę, że jedynym wyjściem jest po prostu danie w pysk przez Karkówę. Najlepiej prewencyjnie całej drużynie przeciwnej jako pierwsze przyjacielskie ostrzeżenie. Karkówa na każdym turnieju!
T jak TESTY i TRENINGI - prawda jest taka - im więcej testów tym lepszy wynik. Nie ma przebacz. Dziękuje moim nieocenionym testerom - eMowi, Afro, Chrobremu i Łysemu. Sorki, że kazałem Wam przesuwać po tyle razy milion gwardyjskich figurek a potem nie zabiłem nawet jednego gwardzisty. Obiecuje czelendżować bloby na turniejach :)
Z jak ZAKOŃCZENIE - no i skończyły mi się pomysły na literki :) Następnym razem będzie już bardziej konkretnie o pamperkach i bitwach o ile jeszcze coś pamietam. Howgh!
Słowniczek jak zwykle mnie rozwalił ;) Bardzo fajnie się czytało, rozpiska faktycznie bardzo fajna, pograłem parę razy czymś podobnym i dużo zabawy daje :) Czekam na relację z bitewek ;)
OdpowiedzUsuńEdek