Nadaje Michu. Raportowania z ETC część druga. Tym razem postaram się zaserwować mniej lub bardziej soczyste raporty bitewne. Część reprezentacji już zaczęła się spowiadać, idąc za przykładem Typhusa, na forum Glorii Victis - opisy bitew znaleźć można pod tym linkiem: Raporty z ETC. Mam nadzieję, ze Vladdi wrzuci tam też parowania, gdyż dla wielu osób, razem z niżej podpisanym byłoby to całkiem interesujące. Poniżej znajdziecie krótkie raporty z moich bitew. Mam wrażenie nieodparte, że nie będą one ani tak dokładne ani tak żywiołowe jak Typhusa ale jestem w wieku, w którym bardziej pamięta się swoją pierwszą bitwę w życiu i jak to fajnie było w drugiej edycji niż cokolwiek z zeszłego turniej. Upraszając zatem czytelników o wyrozumiałość przechodzimy do rzeczy.
Ha, ale najpierw kolejny wstęp i tzw. "ogólna koncepcja". Od Vladdiego dostałem zadanie zabijania blobów i innych armii piechotnych. Rozpa ewoluowała drastycznie w miarę testów, począwszy od Latającego Cyrku Grubasów, przez strzelające Screamery aż do czegoś takiego:
Ha, ale najpierw kolejny wstęp i tzw. "ogólna koncepcja". Od Vladdiego dostałem zadanie zabijania blobów i innych armii piechotnych. Rozpa ewoluowała drastycznie w miarę testów, począwszy od Latającego Cyrku Grubasów, przez strzelające Screamery aż do czegoś takiego:
- Kairos Fateweaver [300 pts]
- Herald of Tzeentch, Mastery level 3, Exalted Reward (zawsze Grimoijra)[125 pts]
- Herald of Khorne, Juggernaut, G.Reward, Greater Locus of Fury [140]
- Herald of Khorne, Juggernaut, G. Reward, Greater Locus of Fury [140 ]
- Troop 1 : Horrors of Tzeentch, Iridescent Horror [95]
- Troop 2 : Horrors of Tzeentch, [90]
- Troop 3 : Daemonettes of Slaanesh [90]
- Troop 4 : Daemonettes of Slaanesh [90]
- FA1: Flesh Hounds of Khorne, 15 [240 pts]
- FA2: Flesh Hounds of Khorne, 15 [240 pts]
- FA3: Screamers of Tzeentch, 7 [175 pts]
- HS1: Skull Cannon of Khorne [125]
Pewnie niektórzy z Was pamiętaja podcast o demonach, gdzie nabijaliśmy się okrutnie z Kairosa i Działa Khorna...bogowie Chasou jak widać mają poczucie humoru. Rozpa w kontekście blobów jest moim zdaniem mniej skuteczna niż np. rozpa demoniczna hiszpańska (Screamerstar + miliard horrorów) ale zamysł był taki, że będzie można tym zagrać z prawie wszystkim. I z perspektywy czasu okazało się to koncepcją słuszną, a demony sprawiły niespodziankę więcej niż jednemu przeciwnikowi. Dobra teraz już naprawde do rzeczy :)
BITWA 1 vs Ukraińskie smoki CSM+Nec
Bastion z commsami
Lord na Juggerze
2xKultysci
3xSmok
Zandrek
2 Night Scyty z Warrioram
1 Doom Scytha
1 Night Scyta z Deathmarkami + Cryptek
Gramy o 5 znaczników na ćwiartki. Przegrywam 2 rzuty w tym kluczowy na zaczynania i jadę pierwszy. Wybieram strone z impasem, żeby schować Heralda z Grimoijrą. On losuje scoringa na Lordzie. Ja za to 2x Inv 4+ To nie wróży nic dobrego bo więcej znaczników u niego. Jeden praktycznie za bastionem w rogu stołu czyli nie do wyjęcia. Ja zaczynam w większości na stole. Wiem już, że nie mam za bardzo co biec do przodu, bo bastionu nie przeskocze, zatem blokuje swoja ćwiartkę - psy z przodu rozstawione jak najbardziej, za nimi w podobny sposób 2 troopsy, działo i FT. Staram się ograniczyć mocno pole manewru lataczom i kontrolować stół. Na objectivach losuje 2 razy nic i przerzut jedynek więc o strzelaniu do lataczy raczej zapominam. W całej grze zadałem 1 HP...
Cała gra wygląda prosto - ja rzucam 4+ na psy, Grimoijre na FT, on strzela ja sie ruszam tak, że musi wylecieć za stół. Kultyści z pomocą commsów wychodzą w 4 turze. Przewidywany wynik w okolicy remisu - blokowany środek - ja 2 objectivy, on 2 objectivy, on FB kja Linebreaker. Bez Warlordów. On +1 za VP. Tylko w ostatniej turze FT pali Grimoijre i ginie ze strzelania co daje mu dodatkowo +1VP za Warlorda i +1VP za następne oczko w stratach.
W rezultacie 7:13
Gość był jak się okazało bardzo sympatyczny. Nie miał większego doświadczenia w graniu necronami ale wiedział jak działaja scyty a to chyba wystarczy. Doskonale za to znał Demony. Zresztą miałem wrażenie, że wszyscy moi przeciwnicy pamietaja tabelkę Warpstorma lepiej niż ja..ale to dygresja. Na początku wydawało mi się, że trafiłem słabo bo gość był markotny i podkręcony ale okazało się, że zaiwanili mu koszulkę. Zero spin etc. Pilnowaliśmy się ale bez przesady. Poddawałem w wątpliwość wszystkie flamery ale bez przekonania, ot dla zasady, On w 3 turze już mechanicznie mówił, żebym poprawił koherencje w psach.
BITWA 2 vs Rosyjscy skaczący Necroni
Oberon
Zandrekh
Cryptec z Veilem
Cryptec z Chronometronem
Cryptec z czymś
2xWraithy (6)
Lord na śmietniku
3 barki Anihilacyjne
5 immortali w Night Scycie
6 immortali
10 immortali
Najlepsza, najbardziej wymagająca i najprzyjaźniejsza gra na turnieju...ale od początku. Nie wiem czy to tak miało być ale sam twierdziłem, że poradzę sobie z Necronami na remis+ więc dostałem takie coś. Nigdy z tym nie grałem za bardzo, więc do kolegów po szkolenie krótkie. Dowiedziałem się jak skacza i co robią. I do stołu. Tam już koleś czeka i mówi "gramy". Trochę sztywny, na pytanie czy chce moja rozpę mówi, że nie trzeba. Ja sobie myślę - nie najlepiej, znowu koleś co zna lepiej demony ode mnie. Poźniej się okazało, że nie znał jednego szczegółu ale jestem czysty - zapytałem. Ja go dokładnie wypytuje, czytam codex. Też niedokładnie jak się później okazuje.
Wygrywam znaczniki i ustawiam tak, żę są trzy prawie w mojej ćwiartce, on ma jeden. Przegrywam na rozpoczęcie i zaczynam prawie wszystkim na stole oprócz 1 demonic i 1 horrorów. On ma w rezerwach Scytę i Wrajty w Deep Striku. Psy na maxa do przodu w linii. On w reakcji cofa się wszystkim na 24 cal ode mnie. Ja w scoucie cofam się psami i rozbiegam w swojej ćwiartce. Patrzy na mnie ale nic nie mówi. A mój plan prosty. Buduje zamek z troopsów z murami z psów. Nie może deepować za troopsy a jak zdeepuje przed psy to ma ponad 12" do troopsów i ich nie zastrzeli za łatwo. I cal po calu przemieszczam się pod objectivy. W pierwszych turach niewiele się dzieje z uwagi na wystawienie. W drugiej mojej wychodzą mi jedne troopsy. Ruszam się działam etc. a ziom sobie przypomina o zasadzei Zandrekha - jak mi coś wychodzi z rezerwa to on może wstawić swoje z DS i chce zlądować Wrajtami. Ja mu pozwalam bo gra się miło i poza tym zdecydowanie wolę nie mieć niespodzianek w kolejnych turach - umawiamy się, że mogę zmienić ruchy. Więc ladują. Znosi je 9 cali i spadają niebezpiecznie blisko psów. Ja zmieniam zatem ruchy i staram się go przekonać, że psy stały bliżej niż mu się wydawało. Obaj bowiem nie pamietamy, bo przed DS nie miało to żadnego znaczenia. Staje na 8 calach szarży. Jestem w domu - wiadamo, psy na 8" szarżują lepiej niż na 7". Wrajty są w lesie ale działo khorna dostarcza granat. Szarża dochodzi i tak gdzieś połowa psów bije. Szarże rzuciłem 8 ale psy przestawiam 11" - pięć minut tłumaczę swój skrót myślowy, że zastosowałem od razu pile ina. Jest kupa śmiechu jak sobie uświadamia, że jest ok a nie, że mu gruby wał sprzedaje :) Wrajty zostaja 3 po szarży.
Przychodzi Łysy - ja mu mówię, że nie wiadomo.
W jego turze wchodzi Scyta, dostaje THuntera i zasadza się na działo. On skacze i rusza na moja flankę wszystkim co ma. Działo dostaje z kosy, 2 barek i 1 immortali. 2 HP stracone. Patrzę mu w oczy i mówię "Cannon of Khorne, dude". A w myślach - "Po kiego grzyba mu to działo? Co prawda 2 wrajty już odstrzeliłem ale żeby aż tak?" Może FB chce koniecznie?" W mojej turze okazuje się, że panicznie bał się działa bo myślał, że ma AP3 a on po DS stał immortalami w kupie i by musiał wszystko na Oberona brać. Po wyjaśnieniu nieporozumienia przestaje być priorytetem. Lecę FT po NScytę. Sprzedaje jej 13 hitów. On robi Evade. Ja biorę 7 kości do ręki i mówię "Na nic Twój Evade, rzucę teraz 6 szóstek". I rzucam...jest wesoło, krzyki, śmiechy, Rosyjski trener sprzedaje sobie faceplanta a kosa daje mi FB. Zabijam ostatniego wrajta i popełniam fatalny błąd - konsoliduje się i wystaję pół cala podstawką za las. W jego turze lord na smietniku daje w moją stronę - dołączają się z tyłu wrajty w rządku. Barki strzelaja w psy. Immortale się teleportują i zabijają 9 demonic. Wrajty z lordem doszarżowują w psy a ja przyjmuję bez sensu czelendż. Zaćmiło mnie bo psy nie mają się jak dostawić do combatu i dostają lody bez zwrotki.
Przychodzi Łysy - ja mu mówię, że kiepa.
Zaczyna się dziać. Spisuję na straty psy i staram się zabić barki i immortali. Udaje mi się wlepić misfortunę na jednych immmortali i w strzelaniu ginie Zandrekh (Warlord). 10tka z Oberonem dostaje szarże psów. Zdają niestety 16 sejvów bez problemu i ginie tylko 2. Scremery dostają 1 barkę. Troopsy idą na objectivy.
Mówię Łysemu, że dostaje w tytę. Sędzia przychodzi i mówi, że gramy 5 turę i alles.
Oberon sie wyteleportowuje na objectiv. Immortale z krawędzi podchodzą na ten w swojej ćwiartce. Barki zabijają 5 screamerów. W mojej turze szarżuje na immortali bez Zandrekha z resztką psów. FT śmiga na drugą strone stołu i blokuje znacznik. Szarżuje na 2 barki screamerami nic nie robiąc a jedne psy gina od wrajtów w końcu. Zajmuje 2 objectivy troopsami. W ostatniej swojej Rosjanin nie ma za wielu do roboty oprócz jednej rzeczy. Wygrywam objectivy 2 do 1, mam Warlorda, Linebreakera,i FB a on nic i wygrywam na VP. Więc wyteleportowuje się Oberonem na znacznik zostawiając immortali. Potrzebuje Hita bo inaczej mishap. Przed rzutem dyskusja z head refami - nie spodziewałem się tego i prowadzę dyskusję "pokaż mi to w podręczniku". Ale okazuje się, że może i oczywiście rzuca tego hita...jeden znacznik mniej i linebreaker. W nagrodę dostaje soczystego całusa od Rosjanina. Są emocje :)
Kończy się 12:8 dla mnie co jest sporym zaskoczeniem dla Łysego :)
Po grze sobie gadaliśmy - okazało się, że bardzo go zaskoczyłem tym jak zagrałem. Myślał, że pójdę wszystkim do przodu, zabije mu barki i wrajty a on planował wtedy masakrę moich troopsów. A tak - było ultra ciekawie. Wszystko na styk, chociaż gdybym nie wystawił niepotrzebnie psów pod szarże byłoby dużo lepiej bo do tego momentu kontrolowałem stół całkowicie. Gość dogania mnie i wymienia się koszulką - on w niej zmieści jeszcze plecak i brata a ja wyglądam cokolwiek nieprzyzwoicie ale jest fajna :)
Po pierwszym dniu 19 punktów. Nie powiem, że kładłem się zadowolony spać...
C.D.N.
P.S. Podzieliłem relację na części - nie chce Was straszyć ścianą tekstu :)
BITWA 1 vs Ukraińskie smoki CSM+Nec
Bastion z commsami
Lord na Juggerze
2xKultysci
3xSmok
Zandrek
2 Night Scyty z Warrioram
1 Doom Scytha
1 Night Scyta z Deathmarkami + Cryptek
Gramy o 5 znaczników na ćwiartki. Przegrywam 2 rzuty w tym kluczowy na zaczynania i jadę pierwszy. Wybieram strone z impasem, żeby schować Heralda z Grimoijrą. On losuje scoringa na Lordzie. Ja za to 2x Inv 4+ To nie wróży nic dobrego bo więcej znaczników u niego. Jeden praktycznie za bastionem w rogu stołu czyli nie do wyjęcia. Ja zaczynam w większości na stole. Wiem już, że nie mam za bardzo co biec do przodu, bo bastionu nie przeskocze, zatem blokuje swoja ćwiartkę - psy z przodu rozstawione jak najbardziej, za nimi w podobny sposób 2 troopsy, działo i FT. Staram się ograniczyć mocno pole manewru lataczom i kontrolować stół. Na objectivach losuje 2 razy nic i przerzut jedynek więc o strzelaniu do lataczy raczej zapominam. W całej grze zadałem 1 HP...
Cała gra wygląda prosto - ja rzucam 4+ na psy, Grimoijre na FT, on strzela ja sie ruszam tak, że musi wylecieć za stół. Kultyści z pomocą commsów wychodzą w 4 turze. Przewidywany wynik w okolicy remisu - blokowany środek - ja 2 objectivy, on 2 objectivy, on FB kja Linebreaker. Bez Warlordów. On +1 za VP. Tylko w ostatniej turze FT pali Grimoijre i ginie ze strzelania co daje mu dodatkowo +1VP za Warlorda i +1VP za następne oczko w stratach.
W rezultacie 7:13
Gość był jak się okazało bardzo sympatyczny. Nie miał większego doświadczenia w graniu necronami ale wiedział jak działaja scyty a to chyba wystarczy. Doskonale za to znał Demony. Zresztą miałem wrażenie, że wszyscy moi przeciwnicy pamietaja tabelkę Warpstorma lepiej niż ja..ale to dygresja. Na początku wydawało mi się, że trafiłem słabo bo gość był markotny i podkręcony ale okazało się, że zaiwanili mu koszulkę. Zero spin etc. Pilnowaliśmy się ale bez przesady. Poddawałem w wątpliwość wszystkie flamery ale bez przekonania, ot dla zasady, On w 3 turze już mechanicznie mówił, żebym poprawił koherencje w psach.
BITWA 2 vs Rosyjscy skaczący Necroni
Oberon
Zandrekh
Cryptec z Veilem
Cryptec z Chronometronem
Cryptec z czymś
2xWraithy (6)
Lord na śmietniku
3 barki Anihilacyjne
5 immortali w Night Scycie
6 immortali
10 immortali
Najlepsza, najbardziej wymagająca i najprzyjaźniejsza gra na turnieju...ale od początku. Nie wiem czy to tak miało być ale sam twierdziłem, że poradzę sobie z Necronami na remis+ więc dostałem takie coś. Nigdy z tym nie grałem za bardzo, więc do kolegów po szkolenie krótkie. Dowiedziałem się jak skacza i co robią. I do stołu. Tam już koleś czeka i mówi "gramy". Trochę sztywny, na pytanie czy chce moja rozpę mówi, że nie trzeba. Ja sobie myślę - nie najlepiej, znowu koleś co zna lepiej demony ode mnie. Poźniej się okazało, że nie znał jednego szczegółu ale jestem czysty - zapytałem. Ja go dokładnie wypytuje, czytam codex. Też niedokładnie jak się później okazuje.
Wygrywam znaczniki i ustawiam tak, żę są trzy prawie w mojej ćwiartce, on ma jeden. Przegrywam na rozpoczęcie i zaczynam prawie wszystkim na stole oprócz 1 demonic i 1 horrorów. On ma w rezerwach Scytę i Wrajty w Deep Striku. Psy na maxa do przodu w linii. On w reakcji cofa się wszystkim na 24 cal ode mnie. Ja w scoucie cofam się psami i rozbiegam w swojej ćwiartce. Patrzy na mnie ale nic nie mówi. A mój plan prosty. Buduje zamek z troopsów z murami z psów. Nie może deepować za troopsy a jak zdeepuje przed psy to ma ponad 12" do troopsów i ich nie zastrzeli za łatwo. I cal po calu przemieszczam się pod objectivy. W pierwszych turach niewiele się dzieje z uwagi na wystawienie. W drugiej mojej wychodzą mi jedne troopsy. Ruszam się działam etc. a ziom sobie przypomina o zasadzei Zandrekha - jak mi coś wychodzi z rezerwa to on może wstawić swoje z DS i chce zlądować Wrajtami. Ja mu pozwalam bo gra się miło i poza tym zdecydowanie wolę nie mieć niespodzianek w kolejnych turach - umawiamy się, że mogę zmienić ruchy. Więc ladują. Znosi je 9 cali i spadają niebezpiecznie blisko psów. Ja zmieniam zatem ruchy i staram się go przekonać, że psy stały bliżej niż mu się wydawało. Obaj bowiem nie pamietamy, bo przed DS nie miało to żadnego znaczenia. Staje na 8 calach szarży. Jestem w domu - wiadamo, psy na 8" szarżują lepiej niż na 7". Wrajty są w lesie ale działo khorna dostarcza granat. Szarża dochodzi i tak gdzieś połowa psów bije. Szarże rzuciłem 8 ale psy przestawiam 11" - pięć minut tłumaczę swój skrót myślowy, że zastosowałem od razu pile ina. Jest kupa śmiechu jak sobie uświadamia, że jest ok a nie, że mu gruby wał sprzedaje :) Wrajty zostaja 3 po szarży.
Przychodzi Łysy - ja mu mówię, że nie wiadomo.
W jego turze wchodzi Scyta, dostaje THuntera i zasadza się na działo. On skacze i rusza na moja flankę wszystkim co ma. Działo dostaje z kosy, 2 barek i 1 immortali. 2 HP stracone. Patrzę mu w oczy i mówię "Cannon of Khorne, dude". A w myślach - "Po kiego grzyba mu to działo? Co prawda 2 wrajty już odstrzeliłem ale żeby aż tak?" Może FB chce koniecznie?" W mojej turze okazuje się, że panicznie bał się działa bo myślał, że ma AP3 a on po DS stał immortalami w kupie i by musiał wszystko na Oberona brać. Po wyjaśnieniu nieporozumienia przestaje być priorytetem. Lecę FT po NScytę. Sprzedaje jej 13 hitów. On robi Evade. Ja biorę 7 kości do ręki i mówię "Na nic Twój Evade, rzucę teraz 6 szóstek". I rzucam...jest wesoło, krzyki, śmiechy, Rosyjski trener sprzedaje sobie faceplanta a kosa daje mi FB. Zabijam ostatniego wrajta i popełniam fatalny błąd - konsoliduje się i wystaję pół cala podstawką za las. W jego turze lord na smietniku daje w moją stronę - dołączają się z tyłu wrajty w rządku. Barki strzelaja w psy. Immortale się teleportują i zabijają 9 demonic. Wrajty z lordem doszarżowują w psy a ja przyjmuję bez sensu czelendż. Zaćmiło mnie bo psy nie mają się jak dostawić do combatu i dostają lody bez zwrotki.
Przychodzi Łysy - ja mu mówię, że kiepa.
Zaczyna się dziać. Spisuję na straty psy i staram się zabić barki i immortali. Udaje mi się wlepić misfortunę na jednych immmortali i w strzelaniu ginie Zandrekh (Warlord). 10tka z Oberonem dostaje szarże psów. Zdają niestety 16 sejvów bez problemu i ginie tylko 2. Scremery dostają 1 barkę. Troopsy idą na objectivy.
Mówię Łysemu, że dostaje w tytę. Sędzia przychodzi i mówi, że gramy 5 turę i alles.
Oberon sie wyteleportowuje na objectiv. Immortale z krawędzi podchodzą na ten w swojej ćwiartce. Barki zabijają 5 screamerów. W mojej turze szarżuje na immortali bez Zandrekha z resztką psów. FT śmiga na drugą strone stołu i blokuje znacznik. Szarżuje na 2 barki screamerami nic nie robiąc a jedne psy gina od wrajtów w końcu. Zajmuje 2 objectivy troopsami. W ostatniej swojej Rosjanin nie ma za wielu do roboty oprócz jednej rzeczy. Wygrywam objectivy 2 do 1, mam Warlorda, Linebreakera,i FB a on nic i wygrywam na VP. Więc wyteleportowuje się Oberonem na znacznik zostawiając immortali. Potrzebuje Hita bo inaczej mishap. Przed rzutem dyskusja z head refami - nie spodziewałem się tego i prowadzę dyskusję "pokaż mi to w podręczniku". Ale okazuje się, że może i oczywiście rzuca tego hita...jeden znacznik mniej i linebreaker. W nagrodę dostaje soczystego całusa od Rosjanina. Są emocje :)
Kończy się 12:8 dla mnie co jest sporym zaskoczeniem dla Łysego :)
Po grze sobie gadaliśmy - okazało się, że bardzo go zaskoczyłem tym jak zagrałem. Myślał, że pójdę wszystkim do przodu, zabije mu barki i wrajty a on planował wtedy masakrę moich troopsów. A tak - było ultra ciekawie. Wszystko na styk, chociaż gdybym nie wystawił niepotrzebnie psów pod szarże byłoby dużo lepiej bo do tego momentu kontrolowałem stół całkowicie. Gość dogania mnie i wymienia się koszulką - on w niej zmieści jeszcze plecak i brata a ja wyglądam cokolwiek nieprzyzwoicie ale jest fajna :)
Po pierwszym dniu 19 punktów. Nie powiem, że kładłem się zadowolony spać...
C.D.N.
P.S. Podzieliłem relację na części - nie chce Was straszyć ścianą tekstu :)
1 wrajty zaczynały na stole a 1 były w dipie?
OdpowiedzUsuńTak jest.Chciał reagować na moje rezerwy.
UsuńPozwoliłem sobie przekleić do tematu na GV, aby wszystkie raporty były w jednym miejscu (może później jakiś PDF by z nich zrobić?).
OdpowiedzUsuńCylindryk
Dobry pomysł.
UsuńTo jeszcze trzeba namówić resztę reprezentacji, aby się wzięła do roboty. ;)
UsuńCylindryk
Ciekawy raport.
OdpowiedzUsuń"Ściana tekstu" nam nie straszna ;)
Kiedy podcast ? :)
Dako
A kiedy druga część tej ściany tekstu? :)
OdpowiedzUsuńCylindryk