czwartek, 7 marca 2013

Degustacja pierników

Nadaje Michu. Miałem w tym roku po raz pierwszy okazję aby spróbować polecanych i zachwalanych, między innymi na łamach tego bloga, toruńskich pierników. Mowa oczywiście o Dice Crusherze. Turniej spełnił moje oczekiwania co do joty. Niestety, tak jak wszyscy ostrzegali, nie była to impreza dla słabych duchem i ciałem - czasu pomiędzy bitwami brak, bitew pełne wiadro i w rezultacie dorobek fotograficzny prawdziwie mizerny. Zatem zamiast relacji ze zdjęciami będzie trochę słów, a zamiast zdjęć z turnieju, tytan z piernika!

Tytan z piernika! Dla skali macie też Stompę i chyba Dreda. 
Zdjęcia z bloga poświęconego kulinarnym wytworom w klimacie 40k - czyste szaleństwo! 

Jako nowicjusz nie za bardzo wiedziałem jaką strategię przyjąć. "Risercz" wśród bardziej doświadczonych kolegów zaowocował dwoma skrajnymi podejściami:
  1. Bierz jak najbardziej skomplikowaną armię, którą nikt nie gra i naucz się nią grać;
  2. Bierz cokolwiek i tak będzie zamiana i graj lepiej.
Mając powyższe na uwadze postanowiłem pożyczyć Tyrki Chrobrego, które ostatni raz wojowały bodajże w 4 edycji i zaskoczyć przeciwników po pierwsze zupełnie niestandardowymi jednostkami w stylu Carnifexów oraz figurkami, które nie przypominają żadnych oficjalnych modeli.  Niestety, w czwartej edycji troopsy nie były najbardziej popularnym wyborem i nie udało mi się pożyczyć wystarczającej ilości gantów. Zatem skończyło się na Bladziach i raczej standardowej rozpisce z Mephistonem. Tutaj moim pomysłem było przekonywanie przeciwnika, że warto zawsze zamieniać moce na Mefim. Działało w miarę dobrze...póki sam się do tego nie namówiłem...
Gry upływały mi w mega przyjemnej atmosferze - zestaw przeciwników wyjątkowo udany: Pająk, Afro, Chris i Numerraz. Granie na całkiem wysokim poziomie i nawet czasem według zasad 6 edycji. Każda bitwa była na swój sposób wyjątkowa i zdarzały się rzeczy z pogranicza monty-pythonowskiego humoru.
  1. Pająk: Tutaj trochę parę razy minęliśmy się z zasadami ale było śmiesznie.Okazuje się, że nawet Maulerfiend jak się w niego wierzy jest w stanie dokonać cudów. Ja zagrałem nim pokazowo do kitu i całą grę stał z immobilem za wielkim impasem. Pająk odwrotnie - kosił pojazdem za pojazdem za nic mając wraży ostrzał - piekielnaja maszyna... Bitwa zakończyła się epickim remisem 10:10 - byłoby ca. 12:8 dla Pająka ale jego Typhus w ostaniej turze, w ostatnim combacie rzucił 1-kę na broń a ja dwa FnP i bladziowy Prist ostał się na centralnym znaczniku. 
  2. Afro: Oboje stwierdzamy, że Sanguinary Gaurd to jest co prawda całkiem sensowny odział ale jak nie idzie to z kolei chłopaki kończą się w zastraszającym tempie. Mi w pierwszej grze skończyli się nieco mniej niż Afru (Afrowi?) w drugiej i musiałem się już tylko bronić. W rezultacie moje zwycięstwo 20:0.
  3. Chris: Plan Chrisa na turniej był prosty - tylko ja umiem wygrywać moimi Eldarami a sam potrafię im sprzedać maskę nawet błotem i trawą... Kto miał przyjemność grać wie, że plan był z gatunku tych lepszych. W grze Eldarami dało mi się we znaki lekkie zużycie materiału. Takie rzeczy jakie wymyśliłem to tylko w opowieściach na afterkach się zdarzają. Ale harlekini z Shadow Seerem w pierwszym szeregu wyglądają groźnie. Gorzej, że do pierwszego ostrzału:) 15:5 dla Chrisa i żeby te 5 punktów urwać po otrzymaniu masakry musiałem sobie mózg zagotować....
  4. Numerazz: Już myślałem, że zagram sobie Black Templarami a tu Necroni - spoko grałem ostatnio to sobie poradzę. Ale kilku rzeczy nie przewidziałem -Mephiston na przykład postanowił nie przyjąć do wiadomości, że z Destroyer Lordem z chronometrem to za wielkich szans nie ma. Zdana liderka na 3d6, dwie pały, liderka na 2d6 i dziękujemy Lordowi, jego świcie z warlordem i planowi na dalszą grę. Obiło się o tejbla - jedna figurka mi została. Na szczęście w rewanżu nie liczyłem na podobny wynik i trochę bardziej zachowawczo i skutecznie zagrałem - w rezultacie 10:10.
Trochę na kości narzekałem w ostatniej bitwie ale jak to mówią - złej baletnicy...w dodatku okazało się, że zająłem 8 miejsce. To znak jakby nie patrzeć i dobra wróżba :)

Poza samymi bitwami, które były przednie i po raz pierwszy od dłuższego czasu naprawdę czułem, że się nagrałem, było też parę rzeczy, które mi się podobały i wręcz przeciwnie. Organizacja była pierwsza klasa - wtopa z czasem wynikła tylko i wyłącznie z winy graczy - o 9 w sobotę na sali było chyba z 6 osób... Sędziowanie nie było na najwyższym poziomie ale wykonane z klasą (pozdrowienia dla Dominika - rulebook przeczytany ? :) ) Nagród było sporo i dużo ludzi wyjechało z bonusem. Ale sama ceremonia, nie z winy organizatorów, była ciężką wtopą - kłótnia o pierwsze miejsce jest fatalnym pomysłem na publicznym forum.  Śmiałem się z wszystkimi ale po niewczasie zostało tylko zażenowanie...

Na szczęście dobry nastrój zapewniła ekipa pociągowa - pierniki rozdawane na prawo i lewo oraz czytanie forum ligowego na głos przez Romka...to trzeba usłyszeć...forum ligowe powinno mieć funkcję, że przed wysłaniem posta zostaje Ci on przeczytany głosem Romka. Takiego filtra anty-trollowego to nawet Google by nie wymyśliło :)

Z chęcią wrócę za rok do Torunia i pojawię się na DC. Oczywiście jeśli tym razem taksówkarze będą nas wozili na właściwe miejsce...

8 komentarzy:

  1. o co chodzi z ta klotnia o pierwsze miejsce?mozna poznac wiecej szczegolow?

    OdpowiedzUsuń
  2. geeeeezas...

    w tekscie jest od groma ciekawych info o turnieju, o armiach, o metagame, o orgach i ich staraniach o dobre nagrody i opierunek dla graczy a "Anonima" interesuje tylko klotnia o 1 miejsce...

    Zal.pl Anonimie.

    Dac ci linka do internetowego wydania Faktu? Tam masz duzo sensacji czerwona czcionka...

    Nathaniel

    OdpowiedzUsuń
  3. nath na turnieju bylem i widzialem wszystkie zalety naocznie:)
    natomiast zwinelismy sie przed rozdaniem nagrod wiec pytam o to czego nie widzialem.a wiem ze zly z vladdem uzgodnili ile tur graja i tyle.

    nie spotkalem sie tez z sytuacja "klotni" o pierwsze miejsce

    poprzedni post byl pisany ok 6 rano i sie nie podpisalem

    Karkowa

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa to Ty ;)

    Formalnie "klotnia" o pierwsze miejsce miala postac "rozmowy" o pewnych niescislosciach zasad podczas ostatniej gry obu Panow i zajeciu jednego znacznika ;)

    Nath.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałeś podpaść Karkówie - not wise :D.

      Usuń
  5. ano wlasnie dlatego pytam.bo jest napisane tak jakby niewiadomoco sie tam dzialo przy tym rozdaniu nagrod :)
    dzieki za odp :)
    dozo na ws :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No bo "rozmawiali" o tym wlasnie podczas fizycznego rozdania nagrod czyli juz dlugo po bitwie... dosc glosno.

    Wpis Micha dobrze oddaje to co sie dzialo.

    Pozatym szkoda zeby taki turniej byl kojarzony wlasnie przez pryzmat tego wydarzenia :(

    Nath.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak będzie kojarzony to już będzie tylko zależało od opowiadających.

    Fakt że nas niestety poniosło bo sprawę po ochłonięciu załatwiliśmy w 3 minuty. Mnie jednak turniej kojarzy się właśnie z tymi pozytywami wymienionymi przez Micha :)

    OdpowiedzUsuń