piątek, 17 sierpnia 2012
Pierwszy dzień ETC
Nadaje Michu. Łysy stwierdził, że nie umiem obsługiwać Fejsa, więc zlecił mi napisanie relacji na koniec dnia. Ja się nie burzyły bo wiele prawdy w tym jest. Więc chcąc nie chcąc snuje się, robię zdjęcia, filmy i nagrywam głupoty. A teraz kilka spostrzeżeń z dzisiejszego dnia.
Bardzo dobre zdjęcie naszej Reprezentacji.
1. Prognoza pogody uzyskana od miejscowych górali się nie sprawdziła, za co wszyscy są głęboko wdzięczni. Jest przyjemnie chłodno i sympatycznie. Dodatkowo wszyscy jeszcze w miarę świeży.
2. Mamy identyfikatory z napisem Press. Fajnie. Ale za granie w ostatniej nawet reprezentacji byśmy się zamienili. Staramy się robić dobra minę do złej gry i reportaż w stylu „Dzienników rumowych”.
3. Są kobiety! I również aktywnie reprezentujące. Konkretnie jedna ale za to nie dość, że sympatyczna to jeszcze grająca demonami. Niniejszym zyskuje specjalne miejsce w moim sercu, a Wy macie zdjęcia. Będą pewnie następne.
Ha – na razie macie armie i ogólny zarys :)
4. Po latach oczekiwań, wielu wyrzeczeniach i dzięki trafnym radom Wilsona (zdjęcia Wilsona szukajcie na Fejsie), drużyna Irlandii Północnej odniosła swoje pierwsze prawdziwe, wypracowane zwycięstwo w historii ETC. Pokonana drużyna Holandii jest na ETC po raz pierwszy, więc prawdopodobnie rezultat meczu jest wynikiem braku doświadczenia – pomarańczowi chłopacy nie wiedzieli jak się zachować. Sądząc po niewyraźnych minach Irlandczyków zwycięstwo stawia przed nimi nowe, dotąd nieznane wyzwania. Jedynie Wilson zachował kamienną twarz. Na szczęście w drugiej turze Irlandia się otrząsnęła i zrezygnowała z walki na podium.
5. Łysy słusznie zauważył, że rozłożenie imprezy na trzy dni ma swoje niewątpliwe zalety ale ma i też pewne wady. Jedną z nich są dwie noce. Wyzwanie dla wychowania w trzeźwości i pewien stres dla mierzących w podium.
6. Nasz reprezentacja pokonała wysoko drużynę Szkocji – spodziewanie. Niespodziewanie równie gładko, w zapalczywym gniewie, pokarali Team America. Po parowaniach w gronie kibiców zapanował pewien pesymizm – inaczej mówiąc uważaliśmy, że remis będzie sukcesem. Minorowy nastrój rozbił Pajak, którego entuzjazm bił i oślepiał. I ku ogólnemu zaskoczeniu miał rację! Oby tak dalej. Propaganda sukcesu gorą.
7. Wbrew plotkom w reprezentacji nastrój chyba wyśmienity (teraz tym bardziej). Tylko Afro zdaje się czasami niebezpiecznie zbliżać do krytycznej granicy całkowitego wytrzeźwienia i uśmiech jakby rzadziej gości na jego szczerej słowiańskiej twarzy. Trzymamy kciuki proszę Pana!
8. Jutrzejszy dzień od razu z grubszej rury – Niemiecki najeźdzca. Trzymajcie kciuki. Jak i Ci legną to potem wakacje i może pozwolą się Afru napić.
Na dzisiaj koniec - poza tym jest 8 punktów, więc dobry . Musimy zachować zwyczaje korespondentów wojennych i uzupełnić płyny. Szukajcie nas jutro na Fejsie, a wieczorem będzie relacja jak dzisiaj. Życzenia i skargi w komentarzach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6. Pewnie ułomny jestem, ale my pokaraliśmy Team America czy USA pokarało nas? Tak trochę ciężko mi dojść, kto kogo zjadł. :/
OdpowiedzUsuń116:44 dla naszych
OdpowiedzUsuńI pozwolą Afru się napić :D
OdpowiedzUsuńGO GO GO!!
OdpowiedzUsuńNath.