poniedziałek, 6 sierpnia 2012
3, 2, 1...
Jedną z największych nowości w 6 edycji są bez wątpienia wszelkiej maści flyery. I jednym z największych wyzwań które one wnoszą do tak zwanej "mety" gry jest to jak sobie z nimi poradzić. Nie wszystkie bowiem armie mają własne samoloty, które, przynajmniej w teorii są jednych z lepszych jednostek przeciwlotniczych. I nie mając takich mogą sobie radzić na kilka sposobów.
Pierwszym z nich są alianci. Bowiem jeśli nie my to może oni mogą mieć coś co pozwali walczyć o przewagę w powietrzu. Zwłaszcza, że np. Gwardia Imperialna i jej Vendetty są dostępna dla naprawdę wielu armii. Drugą opcją jest korzystanie z fortyfikacji oraz zawartych w nich luf, bo niektóre z nich mogą całkiem skutecznie strzelać w niebo. Można też sobie radzić próbami zmasowanego ostrzału z broni klasycznych i liczeniem na wyturlanie 6stek.
Można też rozszerzyć pole poszukiwań własnego lotnictwa o najnowsze dzieło z Foreworld'u czyli Imperial Armour Aeronautica. Jak się zajrzy w spis treści tej księgi to można zauważyć że są w nim wymienione prawie wszystkie armie i co najważniejsze każda z nich otrzymuje jakiś dobrobyt. Biorąc pod uwagę, że podobno Games Workshop zamierza silniej promować FW a w szczególności zasady zawarte w cyklu Imperial Armour to może warto zapoznać się z tymi zapisami. Bo choć, póki co w dziedzinie dopuszczania IA na turniejach w naszym kraju jest sytuacja jak na froncie zachodnim - bez zmian to może jednak będą musiały one nadejść. Nawet jeśli nie z powodu polityki GW to może z oddolnej chęci posiadania możliwości postrzelania się normalnie z co bardziej irytującymi fruwajkami.
Szczerze mówiąc nie mam pojęcia czy nie ma tam jakiś przegięć ale wydaje mi się, że póki wszystkie albo chociaż większość armii nie dostanie możliwości latania to opcja dopuszczenia nawet nie całego IA ale tej jednej konkretnie książki mogłaby stworzyć dla paru armii całkiem ciekawe alternatywy bez konieczności poszukiwania pomocy u sojuszników. Jednak ostateczna decyzja należy do organizatorów poszczególnych turnieji i to oni powinni się przyjrzeć takiej alternatywie.
Etykiety:
nowości GW,
scena turniejowa,
zasady
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Treju, Flayer to "ktos kto obdziera ze skory". ;) Flyery. Plis.
OdpowiedzUsuńW IA są fajne zabawki (pomijając zaporowe ceny) ale jakoś nie widzę balansu na turnieju gdy ktoś wystawi 2 super heavy tanki. Jak nie masz ze sobą jakiejś kontr zabawki z IA to raczej robisz za tarcze strzelniczą.
OdpowiedzUsuńA od kiedy to Super Heavy bierze się w ramach zwykłego FoC?
OdpowiedzUsuń@Isengrim - done. To już n-ty raz robię ten błąd - może w 6 edycji się ogarnę przez ilość powtórzeń ;)
OdpowiedzUsuńMi nie chodziło o dopuszczanie SH czy inny takich ale normalnych samolotów zaadaptowanych na 6 edycję. I jak taki chas dostanie hellblady a eldarzy nightwingi to chociaż trochę balans w powietrzu się wyrówna.
Flyery nie są takie straszne - Eldarzy gwałcą każdego Flyera nową fortuną (albo starą) i Warwalkerami, SM czyszczą niebo Auto-dredami, Necroni mają Tesle i po prostu dekapitują niebo. No i rydwany, które sweep attackują flyery - więc Demony, Necrony śmieją się z lataczy:)
OdpowiedzUsuńW zasadzie jakikolwiek twinowany ogień z siłą 6/7 w zupełności daje radę.
No Dreadnoughty z S7 strącają Stormraveny u GK jednego za drugim po prostu.
OdpowiedzUsuńTotalna rzeźnia, serio.
:|
Ano auto dred u SM wbija 0,42 efektu w latacza z AV 12 ;)
OdpowiedzUsuńChodzi o to, że nie koniecznie gra kończy się bezczynnym patrzeniem w niebo. Dwa autodredy w coverze 3+ dają sobie spokojnie radę - zresztą uwzględniłem to pisząc w liczbie mnogiej. W życiu nie widziałem single auto-dreda na sensowny format:) W SM są też twinowane AC, bywają twinowane ML, raczej jest czym dupczyć chmury.
OdpowiedzUsuń