Nadaje Michu. ETC zakończone. Czas na podsumowania. Wszyscy znamy niezbyt zachwycający wynik czterdziestkowej reprezentacji i pewnie będziemy się starali na blogu rozgryźć jego przyczyny i skutki ale póki co podsumowanie samej imprezy. Tekst w luźnej formie zapożyczonej z relacji gazetowych popularnych po ostatnich Igrzyskach - myślę, że to odpowiednie, zważywszy na podobny stosunek oczekiwań do rezultatów :) Zapraszam niniejszym do słownika ETC, choć z góry uprzedzam, że będą pewnie złośliwości z mojej strony. Ale to tylko tak chwilowo, w ramach motywacji i rozluźnienia atmosfery przed ewentualną dalszą dyskusją.
A jak AFRO - przykład tego, że nawet przy zmowie reszty zespołu, czar i urok osobisty pozwalają błyszczeć w niesprzyjających warunkach - historie o szukaniu Afra w ośrodku wypoczynkowym i Norwegach, którzy bimbru pić nie chcieli, umilały nam skutecznie trudne poranki.
B jak BULWAR - od stosunkowo niedawna Gorzów Wielkopolski posiada sympatyczny bulwar nadrzeczny. Miejsce urzekające, szczególnie dla obcokrajowców odkrywających siłę nabywczą swoich pieniędzy. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że lokalni restauratorzy pracowali nad tym problemem i cena piwa rosła z dnia na dzień, a rachunki nieraz z minuty na minutę.
C jak COACH - gracze i teamy są różnorodni. Jednak najbardziej widać to w przypadku trenerów. Jedni częstują burbonem, inni zbierają parowania z innych stołów. Trener Naszych, czyli Pająk, zarażał takim optymizmem, że w zasięgu wzroku wszyscy wierzyli w sukces nawet jeśli nie wiedzieli w jaki i przyszli pobiegać na bieżni. A Wilson był na ten na przykład po prostu kapustą.
Najbardziej skuteczny Irlandzki (N) coach w historii
F jak FAKT - Łysy wyszukał w necie okładkę Faktu po meczy Polski w piłkę kopaną z
Ekwadorem. Stylistyka nekrologu i trafnie dobrane epitety oddziaływały
na wyobraźnię. Pod koniec trzeciego dnia, kiedy Trej podchodził z
telefonem do reprezentantów Ci ostatni oddalali się chyłkiem...
G jak GRILL - wielkie podziękowania dla osób zapewniających wyżywienie. Wykładanie resztek wieczorem dla garstki głodnych koczujących na miejscu osób było za każdym razem niezmiernie miłą niespodzianką.
I jak IRLANDIA PÓŁNOCNA - dwa zwycięstwa! Tego jeszcze nie było. Gratulacje! To też pokazuje, że poziom imprezy się wyraźnie podnosi, a dla innych drużyn jest to dodatkową wskazówką - w razie problemów należy udać się do warzywniaka.
J jak JAMOCHŁONY - trzeba kwadratom przyznać, że w dziedzinie wymyślania określeń stopniujących umiejętności graczy są wyjątkowo płodni. Ledwo poznałem "jamochłona", a już okazało się, że na topie jest obecnie "grałem jak berło". Używaliśmy, używaliśmy...
K jak KOBIETY - które jak wiemy w Polsce są najpiękniejsze, o czym przyszło się przekonać przyjezdnym na wspomnianym bulwarze
Ł jak ŁADNIE - podobno tak wyglądamy razem z Wołkiem, a że wyszło to z ust Pani Wożnej, nie widzę powodu, żeby temu nie wierzyć, a Wy?
Ładnie...
T jak TRAGARZ HOBBYSTA - ogólnie wyróżnia się dwie szkoły jeżdżenia na turnieje: "po punkty" i "po kaca". Wydaje się, że jest jednak trzecia. Odkryłem to, kiedy przyjechawszy w czwartek na ETC, będąc zupełnie nie związanymi z turniejem, organizacją etc. dygaliśmy jak zwykle stoły. Mam nadzieję, że to jest chociaż zdrowe.
N jak NINJA - reprezentanci trzeciego dnia opanowali ten trudny zawód zamieniając się koszulkami z reprezentacją kwadratową - tym sposobem mogli się ukryć i przynajmniej koszulki były na podium :)
M jak MIEJSCÓWKA - pierwsze dwa dni stały pod znakiem pogody pięknej i odpowiedniej - wyrobiłem sobie pogląd, że turniej w namiocie ma wyłącznie zalety: powietrze, swoboda, światło. Dzień trzeci zweryfikował to drastycznie. Namiot to jednak na biwak, bo w 30+ stopniach wyniki gier zależały w dużej mierze od wytrzymałości fizycznej i stopnia kaca.
O jak ORGANIZACJA - z naszej perspektywy właściwie bez zarzutu - piwo dało się pić, cień się znalazł i głowę złożyć też można było jak się człowiek zmęczył.
P jak PROGRAM NAPRAWCZY - czyli jak zrobić, żeby było lepiej. Nie ma wyjścia, na początku polecą wymówki i usprawiedliwienia, znajdziemy jakiegoś winnego i poopowiadamy o kostkach. Byłoby by jednak dobrze, gdyby Nasz program naprawczy miała horyzont czasowy wyraźnie krótszy niż ten olimpijski. Będziemy tu przypominać co jakiś czas :)
R jak RELACJA - są pewne zarzuty i niekorzystne porównania do battlowców. Cóż, może nie przemyśleliśmy tego do końca ale następnym razem wyciągniemy wnioski. Pragniemy też zauważyć, że charakter zbieranych przez nas materiałów jest nieco inny - jesteśmy raczej magazynem niż gazetą codzienną. Będą jeszcze jakiś czas pojawiać się zdjęcia, filmy i audycje. A z perspektywy czasu jeszcze uwaga, że o bitwach wh40k mówienia w ich trakcie jest dość ryzykowne. W WFB zdecydowanie częściej widać co jest grane a u nas objectivy, objectivy, objectivy. Nasze oceny sytuacji na stole w 90% były po prostu nietrafione, więc daliśmy spokój.
S jak STO ZŁOTYCH - za taki właśnie banknot można dostać w Gorzowie 20 strzałów, co Amerykanie odkryli ze sporą radością.
T jak TARCZA - obiekt pożądania rywalizacji ogólno-drużynowej. Cóż, pojechała do Angli. Gdybyśmy byli uprzedzeni i mieli jakieś kompleksy, moglibyśmy napisać, że lepiej to niż do Niemiec. Ale nie napiszemy.
U jak USA - chłopaki pocisnęli towarzysko tym razem. Wiedziałem, że Ben Mohlie był mocną stroną tego teamu ale zdaje się, nie doceniłem jak bardzo im go zabraknie. Już chyba po pierwszym dniu nie liczyli na zbyt wiele. Należą im się jednak wielkie gratki za postawę. Jak Trej słusznie zauważył, rywalizacja wpisana w styl życia może być dla nas czymś obcym ale uczy zarówno jak wygrywać i jak przegrywać w dobrym stylu. Tego możemy się wszyscy od nich uczyć. Chociaż trzeba przyznać, że nasza Repra też nie przynosiła wstydu na tym polu.
W jak WIELKA BRYTANIA - oj, Anglicy dali popis motywacji. Z odpustowo-imprezowej drużyny luzaków zmienili się w czarnego konia tegorocznej imprezy - wygrana w czterdziestkę i trzecie miejsce w battlu pozwoliły im zabrać tarcze do domu. Niejako przy okazji stali się też jednymi z częściej wymienianych jako "ciśnieniowcy". Przodowali w tym ich pobratymcy z Wysp, czyli Walijczycy i Szkoci. Ci ostatni nadali im nawet wiele mówiącą ksywę "Wanker Team".
Y jak YARRRRRR - team najemników, występujący w tym roku jako piraci, dzielnie spełniał swoje zadanie, będąc nieprzewidywalnym, zmienny i drapieżnym. A wszystko to w odpowiednim stylu:
YARRRRRR!!!
Z jak ZŁO Z FIORDÓW - Zły nie był w tym roku w Reprze, za to czynnie zwiedzał fiordy. Okazało się, że doskonale pasuje do Norwegów. Mokre włosy i goła klata jakimi nas raczył rankami były doprawdy mroczne. Jeszcze musi zapomnieć jak się gra i może emigrować. Nowa ksywa - "Łosoś".
Pisania to tyle z mojej strony. Dodatkowe wyjaśnienia jak zwykle w komentarzach. Do następnego.
Bardzo fajny artykuł/podsumowanie, więcej takich w tym stylu! Przydałoby się trochę "morskich opowieści" z tej imprezy, dziś Piszczu wpadł na 10 minut do Studia i sprzedał parę niewiarygodnych historii, a to o Australijczykach upajających się siłą nabywczą 25-dolarówki, a to o Docencie grającym w 2 różnych teamach dwiema różnymi armiami choć pojechał tam sprzedawać podstawki...
OdpowiedzUsuńDocent dodatkowo występował w barwach konkurencji, chwalił się ? :)
UsuńTaka tam konkurencja... Teraz dobra komplementarne robimy, i słyszałem że fajny deal dogadał z Jeżem :)
Usuń"Łosoś" musi zostać, powinni mu to na nagrobku wydziergać:) Jesuśku... Zło'soś!
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się z opinią o WFB, jako by było widać w trakcie co jest grane. Rzecz w tym, że jedno niezdane LD i kloc 40 chłopków wydupcza za planszę, a oponent triumfuje - można to challengem 1vs1 załatwić - naprawdę tam się sporo zmienia - wiem, gram, VC'ki mam. W 40stce jest oczywiście ten aspekt losowej ilości tur, który w połączeniu z gra na OBJ potrafi namieszać - ale jak widzisz całą armię gracza A w strefie wystawienia gracza B to już wiesz:)
To było nasze podstawowe kryterium ale tam na stołach często stali w swoich strefach i kicha :)
UsuńZło'soś & Seta - to jest wizja teamu Norway która uknuliśmy z Łysym w drodze - Czy Norwegia jest na to gotowa?
UsuńPytanie uzupełniające: za sto złotych 20 strzałów... czego? Bądź też - z czego? :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co to była za broń ale na pewno działała obezwładniająco :)
UsuńW dzioba Cylindryk - w dzioba, promilem do gardzieli bro:)
Usuń10 lornet bez meduz.
Usuńhttp://s1161.photobucket.com/albums/q506/Slebbion/?action=view¤t=18082012067.mp4
OdpowiedzUsuńlink do laseczki, która grała demonami... słodziutka niunia.
Autor tego filmiku chyba wlasnie zdobyl mlotka za wklad w lige:D
OdpowiedzUsuńEdek
A jak na razie w ramach Programu Naprawczego zepsuła się (?) strona Ligowa :d
OdpowiedzUsuń