Po prostu, pomimo swojej absurdalności, a może za jej sprawą wielkie kroczące maszyny destrukcji działają na moją wyobraźnię. I pewnie dlatego z dużym zainteresowaniem przeczytałem pewien wywiad umieszczony na blogu Apocalypse 40k z Spyros'em Kryptiotis który wyspecjalizował się w produkcji modeli tytanów klasy Warlord i ich późniejszego sprzedawania na e-bay'u. Nawet jeśli kogoś sama wizja czytania o takim zagadnieniu nie bawi to warto kliknąć dla zdjęć bowiem modele zawodnika są zdecydowanie lepsze niż gorsze. Muszę przyznać, że pomysł Spyrosa na biznes mnie poraził. Nie brakuje bowiem na rynku firm które robią wszelkiej maści bitsy oraz zamienniki bądź wypełnienia ofery gw. Zwłaszcza ostatnimi czasy w tym segmencie namnożyło się firmy i firemek. Natomiast wraz z wzrostem wymiarów modeli coraz mniej zainteresowanych ich wykonywaniem. I szczerze mówiąc absolutnie mnie to nie dziwi bowiem łatwiej zrobić meltaguny, dać im dla niepoznaki jakąś luźno nawiązującą nazwę i sprzedawać. Raz, że koszta pierwszego modelu oraz późniejszych kopii wielkie nie są, dwa, że sporo ludzi to potrzebuje. A z tytanem początkowa inwestycja jest spora, kopiować to trudno no i sporo, z niewielu, potencjalnych klientów może woleć jakieś cacka z Forgeworlda. No i jest to model raczej na półkę w przeciwieństwie do łapek z linkowanymi autocannonami. Tak trudno na tym zarobić.
Myślę więc, że koleś podchodzi do tego dosyć hobbystycznie i nie ma jakiś wygórowanych oczekiwań wobec stopy zwrotu z inwestycji. Jednak to zdanie:
I am currently designing a Knight Titan variant which I hope to be able to produce en masse as a full resin kit.
sprawia, że mam wątpliwości i może nie doceniam pomysłu Spyrosa. I może uda mu się swoją działalność rozwinąć do czegoś więcej niż lokalnej ciekawostki. Szczerze mówiąc, mocno trzymam za to kciuki bo aktualnie widać jak wysyp firm produkujących małe części dobrze zrobił hobby poprzez pomnożenie łatwo osiągalnych alternatyw. Może zatem i w przypadku "ciut większej skali" czeka nas choć mała, to zawsze, rewolucja.
http://alternatywy40k.blogspot.com/2012/03/size-does-matter.html
OdpowiedzUsuńKoleś też zaczynał od modelu gatlinga w sklai tytanicznej (pasującego do starych modeli Armorcast). A teraz dwa knight-tytany ma w ofercie.
Knight to nie Tytan - Knight to Knight, po co mieszać pojęcia?
OdpowiedzUsuńA co do fotek z linka z bloga - może i będę upierdliwy, ale na zdjęciach co nieco reprezentacyjnych Tytany powinny mieć więcej ozdobników (jakieś czaszki czy inne tym podobne bzdety, dwugłowych orłów czy godła AM z przyczyn wiadomych nie wymagam).