poniedziałek, 16 maja 2011
Praga 40k
Urlopowe ścieżki skierowały mnie do stolicy naszych południowych sąsiadów czyli Pragi – swoją drogą miasto to ma wyjątkową łatwość w uwodzeniu turystów ale to nie blog turstyczny więc tematu zgłębiać nie będę. Ponieważ poza Żoną towarzyszył mi w tej wycieczce między innymi eM nie będzie chyba dla nikogo niespodzianką, że poświęciliśmy chwilę na czterdziestkowy rekonesans.
Znalezienie praskiego sklepu z produktami GW znając adres nie jest szczególnie trudne. Znajduje się praktycznie w samym centrum miasta a dodatkowo jest od ulicy a nie w żadnej bramie co także sporo ułatwia. Sam sklep jak to sklep, wydawał się dobrze zaopatrzony i urządzony maksymalnie klient – friendly co się objawia tym, że np. blistery można było obejrzeć bez pośrednictwa sprzedawcy. Oczywiście nie mogło zabraknąć gablotki z pomalowanymi modelami niektórymi prehistorycznymi a niektórymi dość ciekawymi jak np. Hammerheady do Epica. Tym co mnie zaskoczyło w tym sklepie był wybór książek z Black Library (w oryginale) bo był on chyba kompletny. A jeśli czegoś brakowało to pojedynczych tytułów. Na półkach stała kompletna Herezja Horusa, Space Marine Battles, omnibusy itp. itd. Z battlowymi tytuałmi sytuacja wydawał się podobna ale z względu na swoją ignorancje w tym temacie szczególnie kompetentny nie jestem. Nie wiem z czego to wynika ale możliwe, że czeskie podejście do 40ki bazuje na większej równowadze między różnymi aspektami tego hobby.
Oczywiście nie mogło zabraknąc chwilki pogawędki z sprzedawcą, który kiedyś odwiedział nas z swoją armią – grał bowiem na Wojnie Światów (tej w Luboniu). Z tego co eM się dowiedział (ja w tym czasie dochodziłem do wniosku, że może warto jednak poczytać Space Marines Battles) to 40kowej scenie w Czechach brakuje jakiegoś centralnego miejsca w internecie i istnieją głównie fora lokalne skupiające graczy z poszczególnych miast. Natomiast coś takiego jak nasza gildia czy tym bardziej Strona Ligowa u nich nie występuje. Szkoda bo by to ułatwiło promocję naszych turnieji u nich a z drugiej strony ułatwiło podbój krainy piwem i absyntem płynącej. Co prawda sprzedawca wspomniał coś o stronie thereisonlywar.cz/forum to niestety nie udało mi się sprawdzić co się na niej kryje bo mam jakieś problemy z rejestracją.
Sklep wielkością nie przytłaczał - poza częścią, nazwijmy to, handlową było tam miejsce tylko na 3 za to całkiem estetyczne stoły. Trudno zatem się spodziewać, że będą w nim się odbywać jakiekolwiek większe imprezy, zatem jeśli coś się w stolicy Czech dzieje to pewnikiem gdzie indziej.
Gołym okiem widać, że czeska scena bitewniakowa do czołówki europejskiej jeśli chodzi o prężność nie należy nie zmienia to, przynajmniej w moim odczuciu, faktu, że jest warta uwagi bo szczególnie daleko do np. Pragi nie jest a ilość atrakcji dodatkowych powala.
Czasami nawet dosłownie ;)
Etykiety:
ciekawsotka,
euro
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bielsko-Biała ma dość dobry kontakt z Czechami - praktycznie na większość turniejów w BB przybywa Chomik, mieszkający tuż za granicą. do tego w tym temacie http://gnom.bielsko.pl/forum/index.php?showtopic=3964 wrzuca info o większych imprezach. chłopaki z BB bywali już niejednokrotnie i raczej chwalili.
OdpowiedzUsuńi ponoć jak w Czechach pojawisz się z jakimś pornusem, zaraz powiedzą, że jesteś ze Słowacji :D
Dzięki za linka - mam nadzieję, że się kiedyś przyda.
OdpowiedzUsuńA tekst o porno-rozpach dobry :D :D