wtorek, 8 lutego 2011

Starcie z regulaminem.


Dopiero co pisałem o swoich mękach które mi towarzyszyły przy próbach ogarnięcia rozpiski na lokala organizowanego przez Micha a to już się zrobiło po imprezie. I choć początkowo nie miałem w planach szczególnie rozpisywać się na temat tego turnieju, to jednak doszedłem do wniosku, że chyba jednak warto. Za zmianę mojego podejścia, jest odpowiedzialny w dużej mierze, nietypowy regulamin który wyciągnął dla nas z jakiś zakazanych czeluści Warpu Michu. Przynajmniej takie były moje odczucia w trakcie gier.
Turniej był zwieńczeniem Poznańskiej Ligii Lokalnej a konkretnie jej pierwszego sezonu. W związku z tym Michu przez całą imprezę przy parowaniu podpierał się rankingiem ligowym, który na bieżąco aktualizował a nie jak to klasycznie bywa wynikami bitew. Można więc powiedzieć, że parowanie było globalne a nie lokalne. Konsekwencją tego było, że ludzie z topu ligii niezależnie od wyników się okładali między sobą a reszta między sobą. Swoją drogę pomyślałem sobie jaki fajny flame by był gdyby coś takiego pojawiło się przy okazji Wojny Światów.
Jednak nie tylko przyjęty system kojarzenia przeciwników był dla mnie novum. Bo jeszcze większym okazały się same misje. W każdej z nich liczyło się i zajmowanie ćwiartek i zajmowanie znaczników i zabijanie w sensie Kill Pointów. Przy czym oczywiście troops zajmujący ćwiartkę nie mógł dodatkowo zagrabić jakiegoś znacznika. I to wszystko na 1300 punktów i ograniczenie troopsów do 4ech. Misje między sobą różniły się wagami punktowymi przypisanymi do każdego z tych celi, więc raz więcej punktów był za ćwiary, raz za znaczniki itd. Zresztą tutaj można znaleźć regulamin.
Przy takim graniu, często pojawiającym się zarzutem jest że przysłowiowy rhinos wystacza by wygrać i rzeczywiście jeden KP mógł zrobić w wielką różnice w wyniku. A to sprawia, że tzw. łatwe KP czyli rhinosy i pody nie mają łatwego startu do rozpiski. Zresztą sam w ostatnim momencie wywaliłem jednego rhinosa z rozpiski i z perspektywy czasu było to bardzo dobrym zabiegiem. W pierwszej misji w której właśnie najwięcej punktów do zdobycia było za KP, czyli można powiedzieć, że w takiej jakby anihilacji, zginęły mi 3 jednostki czyli Lasher, Rhino oraz 5 csmów z flamerem co wystarczyło bym przegrał. Przy klasycznych VP raczej bym wygrał to starcie a przynajmniej otarł się o remis. No ale nie mam co narzekać bo wiedziałem co mnie czeka.

Zatem z jednej strony potrzeba mieć same twarde oddziały ale jednocześnie trzeba mieć czym zajmować cele misji których jest więcej niż zwykle. Inna sprawa, że wystarczyło zająć więcej np. znaczników niż przeciwnik by wygrać dany cel, zatem jeśli przeciwnik nie zajmował żadnego to absolutnie wystarczał jeden, np. ten w środku własnej ćwiartki. Czyli posiadanie tylko dwóch troopsów na starcie nie blokowało opcji wygrania 20-0.
Podsumowując dziwnie się grało, powiedziałbym, że bardzo piąto edycyjnie. I choć na pewno wolę bardziej klasyczne podejście czyli VP i albo znaczniki albo ćwiartki to bardzo się cieszę, że mogłem zagrać na takie zasady. Wymusiły na mnie trochę inne kminienie co jest wartością samo w sobie, nawet jeśli momentami czułem się skarcony przez zasady.. I na pewno będę nalegał na powtórkę z rozrywki tyle, że na „ciut” większe punkty.
A o to galeria w formie video w której Michu po raz kolejny pokazuje swoje szerokie horyzonty muzyczne:


PS. O bitwach z premedytacją się nie rozpisywałem ponieważ były dosyć podobne do siebie i mam wrażenie, że taktyki grania klasykiem lashowo oblitowym nie wzbogaciłem o nowe patenta. Powiedziałbym, iż nawet pewnie zubożyłem ale i tak grało mi się tym chaosem zaskakująco fajnie. I pewnie szybciej niż później będę starał się wrócić na czoło jakiejś krucjaty. W tym miejscu wielkie podziękowania dla Michałku za pożyczenie integralnej części rozpy (czyli oblitów i Lashera :) ).

10 komentarzy:

  1. To co w was zawsze Panowie lubiłem - pełen profesjonalizm :D
    Dzięki takim filmikom człowiek czuje się jakby sam turlał kotkami na tym turnieju.

    Dzieki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Łysy - zapomniałeś linka:) Regulamin jest tutaj:
    http://www.sztab.webd.pl/forum/viewtopic.php?f=15&t=2644

    A czytać go warto punktu XIII-tego.

    Ja tam bawiłem się zaskakująco dobrze jako niegrający sędzia :) Reg faktycznie nie był pomyślany na takie małe punkty ale mieliśmy ograniczenie czasowe. Co do KP to zastanawiałem się na zamianą na VP ale wtedy prysł by urok błyskawicznego liczenia wyniku po grze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Link już poprawiłem - gdzie człowiek się spieszy tam demon się cieszy ;). Generalnie mi dłużej szła walka z wynikiem na tym turnieju niż na na takim z liczeniem VP ;)

    Miszczu full pro to dopiero będzie relacja z WŚ. Przynajmniej taki jest plan :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Na WS o ile tylko grasz masz chelenge!!
    Pić razem browca a ani razu nie poturlać razem kostkami?? Wstyd!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Łysenka sędziuje, ale piwkiem nadrobimy :D
    Generalnie polecam kązdemu od czasu do czasu coś zmienić w regulaminach bo wtedy można poczuć nowy poziom rozkminy także nad rozpiskami
    z ciekawostek to grałem z eMem i zabiłem mu razorbaca, 2 marinsów - każdy z innego składu i społowiłem rhinosa i wygrałem 18-2 XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Miszczu jak Jasiu napisał sędziuje na WS ale na reszte atrakcji jestem jak najbardziej otwarty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi strasznie podobał się ten regulamin ale niestety do Poznania daleko a funduszy brak :( Sam mam zamiar wkrótce zagrać w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak BTW, to fotorelacja w wersji filmowej, naprawde pro :) Tylko muza gorzej dobrana, niz w tanim niemieckim pornolu :P

    OdpowiedzUsuń
  9. @Eman: Ach dziękuję, ktoś wreszcie zauważył, skąd czerpie inspiracje muzyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ;) Tylko prawdziwy koneser mogl to zauwazyc he he :P ;)

    OdpowiedzUsuń