czwartek, 25 listopada 2010

Niechciane DMP


No i stało się.
Ośrodek który wygrał Drużynowe Mistrzostwa Polski nie za bardzo czuje się z organizacją ich następnej edycji i najchętniej by całą tą zabawę przekazał komuś innemu. Pod tym linkiem jest stosowny temat na forum ligowym.
Nie chcę teraz się lansować na jakiegoś Farseer'a i typa z supermocą przepowiadania przyszłości ale absolutnie mnie nie zaskoczył taki obrót sprawy i chyba nawet, podświadomie prędzej czy później spodziewałem się takiej sytuacji. Bo to co do tej pory cały czas było określane mianem nagrody czyli prawo wygranej drużyny do organizacji w mieście które reprezentuje kolejnej odsłony imprezy jest tak naprawdę wsadzaniem Tzeentchowi ducha winnych powergamerów na niezłą minę. Akurat tak się złożyło, że mogłem parę razy w życiu przyjrzeć się organizacji (a co gorsza ;) również brać w niej udział) dużej imprezy 40kowej z bliska i doskonale wiem, że nie jest to nic łatwego. Żeby zrobić to dobrze i jeszcze zachować swoje sanity w ryzach trzeba mieć duszę społecznika lub dobrych henchman'ów z wieloletnim doświadczeniem, a najlepiej jedno i drugie. A warto pamiętać, że DMP to taki next level z reklam Nike'a w dziedzinie dwudniowych imprez bitewniakowych choćby z względu, że jego organizacja wykracza poza samodzielne możliwości jednego środowiska. Dochodzi zatem dodatkowa logistyka powiązana z organizacją dodatkowych blatów i terenów na nie. Wymagania graczy są całkiem spore, jak najbardziej słusznie zresztą, ponieważ turniej ten jest wisienką na torcie rocznej ligowej młócki. A do tego dochodzi jeszcze konieczność zorganizowania wieczorka wraz z młotkową galą. Jest zatem co robić. Ostatnio Dominik pokazał, ze da się naprawdę ograniczonymi zasobami ogarnąć zagadnienie ale szczerze mówiąc wolę nie wiedzieć ile go to kosztowało czasu i nerwów. Zatem nie traktowałbym jego wyczynu jako wytarty szlak a raczej przestrogę, że na taką drogę powinni wstępować jedynie prawdziwi jeźdźcy hardcoru.
Szczerze mówiąc nie dziwię się warszawiakom, że podzieli się chęcią oddania imprezy w bardziej jej spragnione ręce i cieszę się, że zrobili to teraz a nie np w lutym bo wtedy termin kwietniowy stał by pod sporym znakiem zapytania. Poprzeczka wisi wysoko a w zwycięskimi teamie osób mających nadmiar wolnego czasu za bardzo nie widać po co zatem się katować, zwłaszcza, że domniemana nagroda powinna choć kojarzyć się z przyjemnością. A do tego dochodzi fakt, że zwycięzcy są niejako z automatu pozbawiani prawa do obrony tytułu co też jak się nad tym zastanowić jest dziwnym rozwiązaniem. A nawet jeśli się wymiksują z bezpośredniej organizacji to jest wobec nich społeczne oczekiwanie, że choć sędziowaniem się zajmą. I w tym momencie nagroda zamienia się w wyrok.
DMP jest dla wielu graczy najważniejszą imprezą w całym roku i warto by było by organizatorzy postrzegali je z choć zbliżonym entuzjazmem. Bo jeśli będą mieli poczucie udziału w XIV krucjacie nic dobrego z tego nie wyniknie i dla samej imprezy i dla całego środowiska. A to byłaby wielka strata.

7 komentarzy:

  1. Ja mam nieco odmienne przemyślenia.
    Po pierwsze, żeby DMP się odbyło to ktoś je musi zorganizować. Rozumiem że organizacja jest o tyle wymagającym zadaniem, że wyłącza organizatora z uczestnictwa, ale że pojawia się pewne pytanie - dlaczego ludzie z innego ośrodka niż Wa-wa mają rezygnować z możliwości występu na tym turnieju? Bo ktoś zrezygnować będzie musiał, to nie ulega wątpliwości.
    Po drugie, Wa-wa się szczyci największą ilością graczy. Potrafi zorganizować DMW. Jeżeli taki ośrodek nie umie zorganizować DMP, to kto ma umieć?
    Innymi słowy, ja dla Wa-wy jako ośrodka nie mam zbyt wiele współczucia w tej sprawie. Co nie znaczy że mam pretensje do konkretnych osób, po prostu zbyt duża część tamtej społeczności chce jedynie przyjść na gotowe. Przy tak licznym ośrodku graczy rezygnacja trzech osób nie powinna być problemem (a jak widać - jest).

    OdpowiedzUsuń
  2. 2lata temu, przy okazji mojego pierwszego DMP (wtedy w Wawie) dowiedziałem się, jak to dokładnie działa. że drużyna, która wygra DMP ma PRZYWILEJ organizacji tej imprezy w przyszłym roku. wygrał Toruń.

    w tym roku DMP w Toruniu, pomijając kwestie regulaminowe, przygotowywane było afaik praktycznie w całości przez jedną osobę - Dominika. facet dał radę, zresztą jak dla mnie (a z dużych turniejów od marca 2009 opuściłem jeden) DMP2010 to wciąż najpoważniejszy kandydat na Młotka w kategorii Najlepszy Turniej.
    DMP odbyło się w mieście, w którym turnieje organizowane są sporadycznie. gdzie graczy aktywnych jest mało. ale Toruń stanął na wysokości zadania. nie rozumiem zatem, dlaczego taki ośrodek jak Warszawa nie może?

    do tego argument, że ktoś "nie ma chęci" robić DMP...

    oczywiście, Kraków w swoim gronie już profilaktycznie sprawę obgadał i głosy w sprawie ewentualnego przejęcia tej imprezy są podzielone.

    jednak osobiście wolałbym na tą imprezę ZASŁUŻYĆ, niż być postawionym przed smutnym faktem, że inne środowisko kładzie pałę na największą i najważniejszą imprezę Polskiej Sceny WH40K i organizować DMP w zastępstwie.

    OdpowiedzUsuń
  3. To wszystko to element całości. Np. w Warszawie co jakiś czas jest biadolenie na wejściówki (15zł), ale posprzątać po swoim żarciu czy wynieść blat, na którym grało się ostatnią bitwę nie da rady. 1 na 3 osoby to może robi, więc jako że mieszkam najbliżej naszej miejscówki to zazwyczaj z Czajnikiem zostają do końca żeby nie musiał do 20 sam wszystkiego robić. Nieraz ze 3 osoby biegają i robią porządek, a 6 innych siedzi/stoi i gada tylko przeszkadzając (reszta już dawno zniknęła, bo zapomniała o gazie czy też włączonym żelazku ;) ). Brak przyzwoitości i nikt tego nie stara się zmieniać (a czasem wystarczy delikatna sugestia i ludzie coś tam zrobią). Dlatego nie widzę problemu gdyby jakimś cudem takiemu organizatorowi-sędziemu zostało po odjęciu wszystkich kosztów 50zł w kieszeni w najlepszym razie. Poświęca na to nie mało czasu i mu się należy!

    Jeśli chodzi o DMP, to szkoda gdyby zupełnie przepadło. Jeżeli Skark ma takie odczucia, to dobrze że pisze o tym teraz. Nie wiem tylko czemu nie widzi poza sobą (a sam tego robić nie chce) nikogo innego, kto dałby temu radę. Nie pamiętam już czy Piaseczno wchodzi w ogóle w grę (sala chyba dosyć mała), ale najlepiej było by oszacować ilość graczy (+/- 20 drużyn), wysokość wejściówki, ile kasy trzeba na co przeznaczyć i poszukać wstępnie miejsca. Sam całości na pewno nie ogarnę, ale w pojedynkę przecież nie trzeba tego robić. Osób, które byłyby w stanie pomóc przy ustawianiu stołów też nie zabraknie, bo są ludzie, na których zawsze można liczyć. Całość da się podzielić na mniejsze zadania - sam się nie zadeklaruję na jakiś konkret, bo nie mam pojęcia chociażby które weekendy w kolejnym semestrze będę mieć z życiorysu wyjęte, ale jak nie w szukaniu miejsca, to w sędziowaniu, sprawdzaniu WYSIWYGu czy ustawianiu stołów pomogę. Fakt jest taki, że sprawa została obgadana chyba tylko w ścisłym towarzystwie.

    Kończąc - absolutnie nie powinniśmy Skarka do niczego zmuszać, ale też nie powinien on się czuć jako jedyny tą sprawą obciążony :) Inne środowiska też można poprosić o wsparcie, chyba że sprawa totalnie rozbija się o miejsce i ceny wejściówek. Wtedy może rzeczywiście lepiej poszukać lokalizacji, która zapewni lepsze warunki.

    Pozdrawiam,

    metalfan

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie to jakaś farsa jest. Jak się Skarkowi nie chce, to nie może nikt tego przejąć? Chociażby Czajnik z Metalfanem, skoro organizują inne turnieje? A już zupełnym dnem jest dla mnie fakt ogłaszania, że nie ma możliwości organizacji takiej imprezy, a nawet nie zostało to skonsultowane z resztą środowiska warszawskiego, bo się okazuje, że jednak Zły mógłby pomóc.
    Niepoważne.
    Dlatego uważam, że jeśli nawet imprezę przejmie inny ośrodek, to i tak Ci, którzy mieli DMP organizować, powinni na nim sędziować, a nie grać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać impreza dojrzała do sformalizowania zasad jej przechodniości i czy zwycięzcy muszą sędziować czy nie.

    Ale imho wszystkie nakazy tylko zrobią źle tej imprezie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie odbierzcie mnie źle - nic do ekipy ze stoLYcy nie mam, ale uważam że jak tak stawiają sprawę (przywilej, nagrodwa = WTF = obowiązek i tyle) to powinni mieć w tym roku zakaz wjazdu. Argument 'bo mi się nie chce' mieszka w jednym przedziale z owczymi frędzlami, czy słomkami penisami z sex shopa. Farsa i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  7. mam nadzieję że jeśli inny ośrodek zorganizuje DMP to chłopaki z wawy się zepną, dadzą z siebie wszystko i przyjadą pograć ;-)

    pozdro
    brajtman

    OdpowiedzUsuń