
Jednak patrząc na plotki oraz nowe wzory dochodzę do wniosku, że czas działa nieubłaganie bo mój bezkompromisowy do tej pory sposób patrzenia na szare figurki zanika. I coraz częściej rozważam bliższe zapoznanie się z tą armią. Jednak póki co powstrzymują mnie dwie rzeczy:
- Ile można grać wariacjami na temat marinsów? To chyba jednak wolę dozbierać demony czy wziąć się porządnie za Lostów niż mieć kolejne stado nosicieli 3+ sejwa pokitrane gdzieś po walizach czy kartonach. Zdaje sobie sprawę, że chaos, wilki i marinsi na motorach to zupełnie różne pary kaloszy ale nadal to kalosze. A czasem warto założyć lakierki czy po prostu trampki. Że tak metaforycznie się wyrażę.
- Zapowiada się wysyp najróżniejszych marinsów którzy właśnie przechodzą przyspieszony kurs wycia w najbliżej kniei po ukończeniu którego obwołają się braćmi futrzakami. Wilki mają szanse stać się jedną z popularniejszych armii a już na pewno będą liderami w kategorii count as.
Jednak niezależnie od wszystkiego zamierzam przy pierwszej sposobności sprawić sobie kodeks i go przestudiować od kłów do kity. I może znajdzie się w nim coś co skłoni mnie do dopełnienia koła wzajemnej adoracji i zbierania wilków. A póki co analizuje plotki zebrane, które na tym etapie są już bardzo wiarygodne.
Łączę się z Autorem w niechęci do futrzaków. Moja nie słabnie, pewnie dlatego, że ostatnie nowości do nich jakoś mnie nie rozgrzały. Za to Space Hulk... :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale wyjątkowo dobrze czytało mi się ten wpis.
ES
Pewnie z względu na żonę oligarchy. Jak mi to strzeliło do głowy przez moment wyglądałem jak paw ;) :D
OdpowiedzUsuń