Już w ten weekend we Wrocławiu odbędzie się kolejny w tym sezonie ligowym turniej klasy chellenger o wdzięcznej i skromnej nazwie Mini Wars. Niestety musiał on zastąpić master który do tej pory odbywał się w stolicy Dolnego Śląska i który był przez długie lata żelaznym punktem w kalendarzu ligowym. Jednak dwie z rzędu, nie udane imprezy sprawiły, że prawo do organizacji mastera zyskał inny ośrodek a środowisko z Wrocławia musi się zadowolić trochę niższą rangą turnieju by odbudować swoją reputację na scenie.
Właśnie środowisko jest jednym z bardzie enigmatycznych w naszym kraju przynajmniej patrząc z zewnątrz. W przypadku Krakowa, Trójmiasta czy Poznania zawsze wiadomo kto stoi za każdą inicjatywą 40kową i to zarówno indywidualnie jak i klubowo. Nawet w Warszawie gdzie nie ma sformalizowanej organizacji wszystko jest jasne i już teraz np. wiadomo kto się podjął organizacji DMP i kto mu będzie pomagał. Natomiast w Wrocławiu to wszystko jest spowijane Fog of War. Wnioskuje zatem, że brak tam klubu czy po prostu jakiejś większej grupy graczy nadających na tych samych falach a w zamian jest zbiór jednostek mających wspólne hobby i tyle. Dobrze to nie wróży turniejowi bo poza napisaniem regulaminu czy sprawdzeniem rozpisek trzeba na miejsce przewieźć a następnie ustawić stoły a to już się trudniej robi w pojedynkę czy w trójkę.
A skoro już jesteśmy przy regulaminie to dopiero ostatnio zostało mi uświadomione na jakich stołach będzie rozgrywany ten turniej - 54" - z czego wynika ta wielkość - nie mam pojęcia ale jest mocno niestandardowa i w mojej opinii zbyt mała jak na 1450 punktów. Ale pewnie moje spojrzenie jest wypaczone przez armię która planuje wziąć.
Sędzią głównym będzie Damian Radziewicz osoba bardzo zasłużona na polskiej scenie 40kowej i powszechnie lubiana. Jednak w ostatnim czasie mająca ,nie ukrywajmy, mało z tą sceną wspólnego (a należy pamiętać o zmianie edycji "po drodze") i pomimo, że na pewno nie można Damianowi odmówić doświadczenia w prowadzeniu tego rodzaju imprez jest to wybór co najmniej odważny.
Podobnie jak dopuszczenie speciali na takie punkty bo nie da się ukryć, że Eldrad czy inne koksy w power armour'ach przy mało licznych (przynajmniej punktowo) armiach i tej wielkości stołach mogą dać "ciekawe efekty". Czyli najzwyczajniej w świecie wypaczyć sens zabawy znacznie ją psując jednej ze stron. O ile ostatnio jest zdecydowanie za dopuszczaniem speciali to jednak nie koniecznie na każde (czytaj - małe) punkty.
Kolejnymi kwestiami które nie pomagają wizerunkowi Mini Wars jest sama organizacja i koszty czyli 35 złotych za wejście plus 5 złotych za prawo rozłożenia karimaty na podłodze. Do tego brak prysznica chyba że się uda kogoś z kluczami przekupić - kolejny hajs. Sala też została załatwiona na ostatni chwilę i losy lokalizacji jak i możliwości noclegu na miejscu, co jest dosyć istotną kwestią dla wszystkich przyjezdnych, długo były nie pewne.
Mogło by się wydawać, że jeśli orgowie zapewnili swojemu turniejowi taki PR to gracze podejdą do niego w najlepszym razie ze sporą rezerwą a w najgorszym "zagłosują nogami" i po prostu imprezę zignorują. A jednak na liście zgłoszeń jest 40 nazwisk. Pomimo tych wszystkich kontrowersji oraz wpadek. Jedyne co pozwala mi pozwala sensownie tłumaczyć tak liczne zainteresowanie pomimo okoliczności towarzyszących to termin. Następny turniej wyjazdowy - Toruń jest dopiero na przełomie lutego i marca natomiast poprzedni już sie skrył w morkach przeszłości wraz z kalendarzami na zeszły rok. Jak widać dla frekwencji turnieju od mitycznego już trademarka lepiej robi atrakcyjny termin. Tyle, że aktualnie o takowy zdecydowanie trudniej niż o szalony regulamin który się wszystkim spodoba. Co doskonale będzie widać już wkrótcę bo chelek w Mieście Najświętszego Masztu jest dopiero początkiem szalonej wiosny turniejowej z Wojną Światów, GTEE i DMP, Wielkanocą i majówką.
Ale to jeszcze przyszłość a póki co można pomału pakować armię i skupić się na Wrocławiu bo przy takiej frekwencji turniej pomimo mniejszych czy większych niedociągnięć jest atrakcyjny a już na pewno jako wydarzenie towarzyskie. A tak naprawdę that's all it's about.