czwartek, 21 sierpnia 2008

Słyszycie blaszany bębenek?


Na BoLS'ie zwanym też łódką pomiędzy notkami o nowych marinsach a tyrkami w DoW2 pojawił się wpis z plotkami o nowych necronach. Według informacji w nim zawartych mieliby się oni pojawić w drugim kwartale przyszłego roku. Już widzę zachwyt z tej okazji na twarzach wszystkich graczy Dark Eldarów lub Wilków. Może GW wychodzi z założenia rok w tą czy w tamtą jeszcze nikomu nie zaszkodził. I tak 6+ lat z rzędu. Zresztą długowieczność podręczników tych armii która jest na pewno obiektem zazdrości wszystkich skavenów starego świata była już wielokrotnie wałkowana i obawiam się, że jeszcze nie raz games da nam okazję by ponarzekać na traktowanie fanów kit bądź mrocznych.
Co prawda niewiele razy miałem okazję pograć nekronami i nie mam się za jakiegoś wybitnego speca od tej armii ale wydaje mi się, że blaszaki na piątej edycji przeciągu nie robią. A przynajmniej doszły im nie małe słabości ktore mogą sporo namieszać w taktyce. Pierwsza z nich to oczywiście troopsy. W zamierzaniu autorów kodeksu (przynajmniej tak potem to tłumaczyli w designer notes) wybór w tej kategorii, a raczej jego kompletny brak - o przepraszam poza liczebnością, jest podyktowany próbą oddania charakteru tej armii czyli undying legions i te klimaty. Jak to wyglądało na turniejach wszyscy wiemy. Przy osłabieniu glanów a przez to też gausów weaponów i konieczności posiadania większej ilości oddziałów warriorów gracze necrońscy mają poważny problem. Na rapidzie z 20 wojowniczych tosterów można było całkiem sporo wystrzelać ale wniosek, że z 40 będzie można wystrzelać dwa razy więcej jest bardzo optymistyczny. Pomijając, że tych dodatkowych dwudziestu zawodników kosztuje tyle co 7 desek. Albo jeden C'Tan. Zresztą do tej pory gracze necrońscy w moich oczach często dzieli się na tych co umieją wykorzystać warriorów i na tych co traktują ich jako obowiązkowy balast. I jeśli wykorzystanie dwóch dotychczasowych troopsów mogło być "języczkiem u wagi" tak wykorzystanie 720 punktów drzemiących w 4 oddziałach może być dla większości graczy wyzwaniem godnym igrzysk olimpijskich.
Drugim aspektem który trzeba uwzględnić wymyślając blaszaną piąto-edycyjną taktykę to są nowe zasady walki wręcz, a konkretnie rozliczanie minusów do Ld i dostawianie się do kontaktu. Dotychczasowy jakże wyrafinowany myk: na klatę- wstawanie- teleport- wstawanie- rapid-następny proszę może się skończyć na pierwszym punkcie tej wyliczanki czyli na klatę. Oddział umiejący się bić wygeneruje wystarczający minus do liderszipa by puszki stwierdziły, że czas poszukać fasolki, co dzięki utrudnionemu likiwdowaniu kontaktu może nastąpić szybciej niż zanim takowa się wystarczająco zazieleni (a gausy wyznaczają standardy....). A jeśli będzie się miało 40 figurek z buta które optymalnie działają na rapidzie to unikanie combatu może być w najlepszym razie kloptliwe.
Oczywiście nadal necroni mają sporo plusów - choćby jak jedni z niewielu zachowali mobilne pestkowanie bo większość takowego w innych armiach padło ofiarą zmienionych zasad pojazdów. Ich troopsy poza walką wręcz z coverami i WWB mogą być mega upierdliwe i trudne do wyeliminowania. Nie zmienia to jednak faktu, że monotonia blaszaków zabijała tą armię już zdecydowanie wcześniej wywołując na różnych forach regularne jęki i marudzenie graczy o jakieś zmiany. Jednak 5 edycja może to marudzenie zamienić w krzyk. Wydaje mi się, że necroni potrzebują nowego kodeksu równie mocno co wilki czy mroczni jedynie nie mają w tym takich tradycji jak te dwie armie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz