Nadaje Michu. Dzisiaj będzie o okresie "burzy i naporu" jaki następuje nieuchronnie przy każdej zmianie edycji. Jeśli tytuł coś Wam mówi, to dobrze, bo znaczy, że skleroza nie obejmuje jeszcze czasów szkoły średniej. Ale do rzeczy.
Zdarzyło mi się przeżyć kilka zmian edycji. Ale dopiero tym razem zacząłem dostrzegać pewne prawidłowości, występujące w sposobie odbioru tych zmian przez środowisko graczy turniejowych. Poszczególne edycje różnią się znacząco co do ilości wnoszonych zmian, jednak wydaje mi się, że proces adaptacji przebiega za każdym razem łudząco podobnie, a zmienne jest jedynie jego natężenie. Moja propozycja etapów przyswajania zasad wygląda następująco:
1) Faza przedwstępna - czyli "plotki, dezinformacja, pobożne życzenia oraz pojawiają się pierwsi frustraci". Osobnikiem charakterystycznym dla tego etapu jest Prorok Zagłady. Faza ta zaczyna się na kilka tygodni lub miesięcy przed wydaniem podręcznika głównego, w zależności od tego jaką akurat szczelnością cechowały się mury GW. Każdy już coś wie, coś słyszał i zdążył zinterpretować po swojemu - pojawiają się pierwsze głosy jak bardzo nowa edycja będzie "zepsuta". Aspektem humorystycznym są rozpiski gry na nieistniejące zasady.
2) Faza wstępna - czyli "mamy nowe zasady, mnóstwo entuzjazmu i chęci do grania". Osobnikiem charakterystycznym jest "Fanboy". To piękny, choć niestety bardzo krótki czas. Wszyscy znamy zasady mniej więcej tak samo słabo i jest to poziom powszechny a szanse równe. Pojawiają się rozpiski nowatorskie, świeże i szalone oraz jak zwykle te, które nigdy nie działały ale znowu ktoś postanowił spróbować.
3) Burza i napór - czyli "czy aby na pewno wszyscy przeczytaliśmy ten sam podręcznik?" Osobnikiem charakterystycznym jest "Młody gniewny". W tej fazie wszyscy przeczytali podręcznik po parę razy albo zagrali tyle bitew, że znają zasady właściwie płynnie. Za to zaczyna się działalność na forach. Wiemy nie od dziś, że język literacki, jakim napisany jest podręcznik główny, nie za bardzo nadaje się do precyzyjnej kodyfikacji zasad. Pojawiają się zatem liczne sprzeczne interpretacje, potęgowane dodatkowo przez leciwe codexy. Ale bodaj najbardziej ciekawym zjawiskiem są "nowi kontestatorzy, starych reguł". Pewne rzeczy w środowisku turniejowym zostały dawno ustalone i przyjęte jako tzw. "dobre praktyki" - za przykład może posłużyć "modelowanie dla zysku" czy całe zestawy drobnych ustaleń dotyczących działania starszych dexów. Kontestator uważa, że zmiana edycji to jest doskonały moment na ich przedyskutowanie. Część osób robi to z niewiedzy wynikającej w jakiejś mierze z chaosu na forum ligowym ale część z prostej, pierwotnej niemalże, potrzeby bycia forumowym trollem.
4) Dojrzałość - czyli bawimy się wspólnie w te same pamperki. Osobnikiem charakterystycznym jest "Skoczek codexowy". Spokój i opanowanie dominuje. Większe ciśnienie związane jest jedynie z nowymi codexami i od czasu do czasu nowymi graczami wchodzącymi z marszu w buty "kontestatora ustalonego porządku".
5) Starość i rozkład - czyli "tą dyskusję widziałem już gdzieś wcześniej". Osobnikiem charakterystycznym jest "Dziad Borowy". W tej fazie nikogo już nic nie wzrusza. Nieliczne sporne kwestie były dyskutowane już dziesiątki razy i są równie daleki od rozwiązania jak na początku. Flejmy powstają ale głównie w wyniku wycieczek osobistych lub głupoty.
Mam nieodparte wrażenie, że w przypadku 5 edycji ostatnia faza była długotrwała i stagnacja stawała się w ostatnich miesiącach niemal bolesna. W nowej, 6 edycji, zdaje się że mamy etap burzy i naporu. Coraz lepsze smaczki i absurdy wyciągane są na światło dzienne. Pojawiają się kontestatorzy i czasami aż dech zapiera co ludzie potrafią stworzyć własnym umysłem. Powiadam Wam, przyjdzie nam zapomnieć o jeżdżeniu bokiem w tramwaju i laserowym drapieżcy...
Nie wiem jak Wy, ale ja żałuję, że tak szybko opuściliśmy etap wstępny.
Co do rewizji kodeksów i ich działania, to akurat zmiana edycji jest idealnym momentem na takie działanie, + ewentualne klaryfikacje (jak na przykład przeklęte pojazdowe invy). ;)
OdpowiedzUsuńEtap wstępny zawsze mija zbyt szybko... Niestety... Szczęśliwcami można nazwać tych którzy mają głęboko w d... naporowe granie na turniejach i ogólnie średnią wyników. Dla nich ta faza trwa cały czas :)
OdpowiedzUsuń5ed byla lepsza ;) 6 jest do doopy.
OdpowiedzUsuńWole etap 5 dobrej edycji, niz etap 2 edycji kiepskiej.
Piękne, po prostu piękne...
OdpowiedzUsuńChyba pora założyć na blogu jakiś Hall of Fame gdzie notki takie jak np. właśnie Sturm und Drang czy Toksyczne Turnieje będą zawsze łatwo dostępne bez szukania ;) Nigdy nie stracą na treści i taki powrót do nich co jakiś czas może może dać świeższe spojrzenie ogólnie na nasze hobby ;)
OdpowiedzUsuńEdek
Oooo zacna idea - pomyślimy, pomyślimy :)
UsuńAż odruchowo chciałem lajka kliknąć...
UsuńAh, łezka się w oku zakręciła jak o tramwaju sobie przypomniałem ;)
OdpowiedzUsuń