czwartek, 19 kwietnia 2012

Et tu Brute....

Wyzwanie oczywiście przyjęte. O co chodzi?
To już Wam Michu wytłumaczy dopisując przy okazji kolejny rozdział do cały czas kiełkującego "Art of chellenging"


Nadaje Michu. Łysy sobie nabrechtał. Przez pewien czas utrzymywał Nas w niepewności czy chce z nami zagrać w teamie na DMP (mówiąc „Nas” mam na myśli dziadków z Poznania), po czym pewnego pięknego wiosennego dnia (pamiętam ja dziś) zadzwonił do mnie i wyznał zdradę. Oj zawrzała we mnie krew niemal natychmiast! Jestem człowiekiem spokojnej natury niebywale ale takiej obrazy dawnom nie doznał...może za wyjątkiem przegranej w parowaniu na poprzednim DMP z gośćmi którzy nie mieli własnych rozpisek (pozdrowienia swoja drogą:) ).

A do tego wszystkiego Trej próbował się tłumaczyć. Że niby chciałby poznać DMP od strony grania w celu osiągnięcia jakiegoś wyniku...pfffff (tutaj odgłos w większości kultur uznawany za objaw lekceważenia rozmówcy i nie zawsze wydawany ustami). Mógłbym w tym momencie przejść nad tym do porządku dziennego i powiedzieć sobie: „Trudno, nikt na starość nie mądrzeje, niektórzy kupują sobie kabriolety a niektórzy zostają powergamerami”. Ale tutaj w całej historii jest pewna nieścisłość – konkretnie team, który Łysy wybrał do realizacji swojego celu. Galowie. Kto bowiem przy zdrowych zmysłach daje im jakąkolwiek szansę na wynik? Toż to banda barbarzyńców jest bez klasy zupełnie. Niestety, jako człowiek niosący, było nie było, kaganek oświaty w tym kraju, nie mogłem tego tak zostawić bez odzewu. Dodatkowo, Arecki mieszka na osiedlu Greckim na ulicy imienia rzymianina, więc barbarzyńców zapewne nie znosi w równym stopniu co ja, a nasz Kapitan, człowiek wielu imion i talentów (zatem bogaty) się zgodził, zatem:

Wyzywam was przeto, podli Galowie, na pojedynek epickich proporcji, na śmierć i życie, aż ostatnia figurka nie odda kill pointów i objectivów. Pardonu dawać się nie będzie, jeno łupić nawzajem, bezlitośnie i bez tchu. Miejscem godnym stolica się wydaje, gdzie na oczach gawiedzi zatriumfuje męstwo i uroda nad barbarzyństwem i brzydotą. Zdajemy sobie wszakże sprawę, że godnymi pojedynku w szrankach nie jesteście, przeto do potyczki dojść może jedynie za zgodą Króla miłościwie nam na turnieju panującego a utensyliami kuchennymi się pieczętującego. W razie nie przyjęcia wyzwania, wiedzcie, że do końca dni Waszych i dzieci Waszych, jako i potomków waszych do 10-tego pokolenia, zwać was będą w naszych stronach „warzywami nawet zupy niegodnymi”.  

Mam nadzieję, że obraziłem wystarczająco wszystkich zainteresowanych :) Do zobaczenia w sobotę!

10 komentarzy:

  1. Wyzwanie przyjęte :P

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAUUUU!!!!!!
    afro ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Żymianie idźcie do domu!
    GALIA PANY!
    bez poważanie,
    Roman, Drops, Wolek
    Ps. Jako że Poznań jest już nasza prowincja (po DM Poznania - przyp. Red), nie zapomnijcie o da imię dla wspaniałych synów północy. Akceptujemy kotly, dziki z różna, a w ostateczności, kubelki z KFC.
    CALUSKI SZYKUJCIE ANUSKI!

    OdpowiedzUsuń
  4. *da imię - daninie (durna autokorekta)

    OdpowiedzUsuń
  5. teee, Galu anonimie...ja o takiej krainie jak Żym to rzem nie słyszał jeszcze ;)
    pozdro
    afro!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo to Ż zamiast Rz miało podnieść opryskliwy wydźwięk całej wypowiedzi zakończonej jakże uroczym porzekadłem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mniemam wczuwają się w rolę barbarzyńców :)

      Usuń
    2. haters gonna hate...;)
      pozdro!
      afro

      Usuń
  7. A ja wam odpowiem krótko i merytorycznie:
    DakkadakkadakkadakkadakkaGińcieDakkaPsieSynydakkadakkadakkaFollowerziDakkadakkaPany!Dakkadakkadakkadakka

    PS. Dakka!
    PPS. PS to był przerzut za mc ;)

    OdpowiedzUsuń