środa, 27 listopada 2013

Nadążacie jeszcze??


Bo ja chyba tak średnio.
Od ostatniego czyli wrześniowego kodeksu Space Marines mieliśmy teoretycznie chwilę oddechu dla mety gry i portfeli. Niby tak ale w tzw międzyczasie dostaliśmy:
Suplement Imperial Fistów.
Suplement Iron Handsów
Kodeks Siostrzyczek
Kodeks Inkwizycji
A już za chwilę będą kolejne dodataki z fortyfikacjami oraz super heavy. Jakieś ciekawostki jak dodatki z cyklu Warzone do Apokalispy omijamy szerokim łukiem.



Najprawdopodobniej w styczniu wyjdą tyrki więc na przestrzeni 3 miesięcy pomiędzy kodeksami dostaliśmy/dostaniemy 6 książek z zasadami. Dwie miesięcznie. Jak w czasach 5tej edycji marudziliśmy, że mogli by cokolwiek wydać nikt chyba nie przewidywał tej klęski urodzaju której aktualnie doświadczamy. Całe szczęście, że zasady w nich zawarte nie mają jakiegoś turbo wpływu na metę gry (może poza Inkwizycją ale o tym szerzej w następnym podkaście). Nie zmienia to jednak faktu, że pewne uczucie dyskomfortu się pojawia. Dyskomfortu wynikającego z poczucia niewiedzy czy może dało się, dzięki sojusznikom, złożyć to lepiej i czego oczekiwać po drugiej stronie stołu. Bo właśnie za sprawą aliantów zasięg rażenia jakichkolwiek zmian czy dodatków do zasad uległ pokaźnemu powiększeniu.

Przy tym tempie wydawniczym, człowiek głównie się zastanawia co go minęło i co go może zaskoczyć przy najbliższej bitwie. Przyznam się, że dodatek o żółtych marines totalnie mi umknął i nie mam pojęcia co tam jest w środku. A staram się by jednak być na choć trochę na bieżąco a i tak średnio  mi to wychodzi. Zatem jeśli ktoś ma do tego mniej serca to przy przerwie np. dwóch miesięcy które się nałożą z premierą normalnego deksu może przeżyć szok poznawczy przychodząc na turniej.

Z dwojga biegunów które GW nam zaprezentowało zdecydowanie wolę aktualny wysyp nowości od totalnej posuchy końcówki 5 edycji ale pomału dochodzę do granicy swoich możliwości poznawczych w hobby. I pomału się przyzwyczajam do myśli, że po prostu nie będę znał każdej armii. Co będzie dla mnie nową sytuacją odkąd bawię się w te pamperki.

Plus tej sytuacji jest taki, że zapowiedziany już na początek lutego Dice Crusher będzie jeszcze ciekawszy niż zwykle.

3 komentarze:

  1. Mnie tam obecna klęska urodzaju nie przeszkadza, a nawet się podoba. Bo wszystko traktuję jako opcje. Bo i tak nie znam dokładnie zasad połowy ras występujących w tej grze. I bo założenie że trzeba "nadążać" by cieszyć się grą jest cokolwiek dziwne.

    GW daje multum opcji, które wcale nie są obowiązkowe. Z których można korzystać ale nie trzeba. Jesteś fanem Imperial Fistów? kupisz Sentinels of Terra i może tym pograsz. Nie jesteś? nie kupisz. A jak spotkasz Sentinelsów po drugiej stronie stołu to zapytasz przeciwnika jakie TO ma zasady xD

    Nie, nie nadążam, nie ogarniam, co chwila coś mnie zaskakuje, Nie psuje mi to humoru ;-)

    Oh. i IA2 second ed.. aktualizacja wszystkich Forge'owych czołgów dla marinsów do poziomu 6 edycji. Następne w kolejności "chce update" to trylogia Oblężenia Vraks.

    BTW. Warzona Damnos taka se, ale Pandorax miodzio. Jak ktoś gra w apokalipse Imperium (zwłaszcza DA/GK/IG) albo Chaosem, użyteczne rzeczy. Chociaż 100zł za kilka formacji, scenariuszy i w sumie średniej jakości fluff to DUŻO mniej atrakcyjny zakup niż n.p. dowolny tom IA zawierający tego wszystkiego dużo więcej i w DUŻO lepszej jakości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja się stary robię i mega mnie to zaczęło wkurzać.. supplementy nie, tempo codexów nie aż tak.. ale pomysł z imperial armour i escalation już NA MAXA mnie wkurza.. kompletnie rozwali to scenę turniejową.. znowu się zacznie gdybanie czy grać na to czy nie.. dodatkowo w każdym państwie sytuacja będzie wyglądała inaczej i jeżeli zostanie to przegłosowane na ETC to już w ogóle lipa będzie..

    Pająk

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam podobnie, przeglądam te publikacje wybiórczo ;-) Pomysły się pojawiają, ale chęci do kolejnych zakupów już niekoniecznie :-)

    IA i Apokalipsę pomijam i wolałbym, żeby to się nie upowszechniło :P

    metalfan

    OdpowiedzUsuń