poniedziałek, 3 września 2012
Plastikowy/metalowy kapitał
Podczas relacji z ETC zdarzało nam się korzystać z faktu, że do stołów przywiązani nie jesteśmy i udawać się do lokalnego grill baru w trakcie gier. Dzięki temu unikaliśmy kolejek, które w przerwach między bitwami przybierały astronomiczne rozmiary i czas mogliśmy spędzać na pogaduchach przy karkówce zamiast złorzeczeń na szybkość obsługi. A, że towarzystwa do gadki nie brakowało to zdarzało się nam zasiedzieć gaworząc o naprawdę różnych tematach.
Np. o Magicu.
Tak tym karcianym.
Generalnie mało mnie gier tak serio interesuje poza czterdziestką. Mogę zagrać w jakąś planszówkę, niektóre z nich naprawdę lubię, jednak fanem to jestem tylko mrocznej przyszłości (no i Blood Bowl'a). Jednak bardzo lubię rozmawiać z fanami innych gier bo o ile może nie planuję w to grać to lubię wiedzieć o co w tym chodzi, jak działa producent, jak prężna jest scena itp, itd. Nie myślę, żeby mi ta wiedza była niezbędna do szczęścia ale wychodzę z założenia, że pewne rozwiązania mogą się mi do czegoś przydać i po prostu "warto wiedzieć".
W trakcie rozmowy o kartach od Wizardów rozmowa zeszła na ich ceny, swoją droga dla mnie ciągle zaskakujące wysokością, i szerzej kart jako opcji lokaty kapitału. Niektóre z nich potrafią zyskać na wartości na przestrzeni lat i jak człowiek się w to wciągnie może próbować coś na tym ugrać. A ponieważ rozmówcy mieli tzw figurkowy background, to odnieśliśmy to do produktów gamesa. No i trzeba przyznać, że dzięki szybkiemu postępowi technologicznemu jeśli chodzi o produkcję modeli plastikowych to modele sprzed paru lat albo są w najlepszym razie obojętne albo wykrzywiają twarz obrzydzeniem z racji swoich niedostatków estetycznych. Zatem trudno bo jakikolwiek model zyskiwał na wartości w czasie z powodu swoich walorów wizualnych bądź kolekcjonerskich. Choć pamiętam, ze kiedyś widziałem aukcje pudełek marinsów jeszcze w wypraskach rodem z pierwszej edycji którzy dochodzili do cen powyżej 100$.
A może Wy, Drodzy Czytelnicy kojarzycie figury które mają sporą wartość choć mają już swoje lata? Albo potencjał drzemie w modelach malowanych i o ile goły falcon to goła cena o tyle pomalowany przez kogoś uznanego zyskuje? Nigdy nie śledziłem naszego hobby od tej strony więc, po cichu, liczę na Waszą wiedzę.
Etykiety:
myśli ulotne
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Się trza było od razu mnie pytać na ETC jak miałeś okazję a nie teraz!
OdpowiedzUsuńpozdr
Moczul
Na ETC były ważniejsze tematy np. "jak głowa?" ;)
UsuńJest bardzo dużo modeli, które mają sporą wartość, tyle że to zazwyczaj nie są modele będące kiedykolwiek w szerokim obiegu. Jeden z gigantów produkowanych przez Citadel w latach 80. zszedl nie tak dawno za ponad 800 USD na ibeju. Kilka, kilkanaście innych figurek osiąga ceny ponad 100 USD. Reszta, rzecz jasna, znacznie mniej.
OdpowiedzUsuńDzięki za info właśnie o coś takiego mi chodziło :)
UsuńA na SOL'u jest ten gigant?
Siostry bitwy - próbowałem dokupić 20 sztuk co by mieć możliwość wystawienia ich w każdej kombinacji, ale gdzie tam, na ebayu osiągają cenę rzędu 15-25zł za model. Cóż, nie jest to jeszcze skrajność, ale biorąc pod uwagę że od wycofania boxów minął rok, to wróżę im wysoką cenę.
OdpowiedzUsuńDużo jest figur GW, które osiągają wysokie ceny na aukcjach. Najczęściej dotyczy to figur starych, w rzeczywisty sposób limitowanych (a nie "limitowana edycja 100.000 sztuk" ...) lub takich, które nigdy nie trafiły do regularnej sprzedaży.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Łukasz Kraszewski
Witam,
OdpowiedzUsuńWiem że w WFB takim modelem jest np Bel'akor (na Alledrogo chodzi po 180 pln) I limitowane Gwardzistki z 1997 roku z Kampanii Łzy Ishy:)