sobota, 17 marca 2012

Zona zgona i cudność



Przyznam się szczerze i bez bicia, że zabierałem się do tej notki jak, nie przymierzając, pies do jeża. Próbowałem z jednej strony ugryźć temat, następnie z drugiej itd. i przez ostatnie dwa tygodnie nic nie mi z tego nie wychodziło. Jednak zaparłem się by z choć kronikarskiego obowiązku to nawet jeśli nie o, to chociaż pod pretekstem, coś związanego z Zone Mortalis popelnić.
Zatem zacząć mogę od niezbyt odkrywczego wniosku, że przeczytanie zasad nawet więcej niż jeden raz i to z zrozumieniem nie pozwala recenzować czegokolwiek. Jednak jakieś wrażenia powstają a moje są takie, że zasady te nawet jak na standardy Fogeworldu są wyjątkowo bardzo na siłę. Generalnie bowiem to co wychodzi naprawdę dobrze FW to modele natomiast z ich reprezentacją pod postacią przepisów bywa już różnie i rzadko kiedy tak jak powinno. Tu też mamy model pod postacią modularnego pola bitwy który jest gwiazdą wieczoru a zasady jak tego używać do grania w cokolwiek z świata 40stego millenium napisała osoba z łapanki. Weźmy np. takie Reaction Fire na tapetę czyli oddział zaszarżowany może strzelać do atakujących w fazie assaultu jeśli zda inicjatywę. Wpływ tego na rozgrywkę jest nie do przecenienia zwłaszcza jeśli zaszarżowani mają palniki albo i dwa. Zakładam, że wynika to z specyfiki pola bitwy bogatego w zakręty i załomy nie pozwalające na klasyczne obrzucanie się cegłami na średnim i długim dystansie, ale nadal kodeksy oraz oddziały w nich opisane są pomyślane, że oddziały strzelają tylko fazie szutingu.
Domyślam się zatem, że zasady te mogą być ciekawostką, i dobrą rozrywką przy piwku, jeśli tylko ktoś uzna za stosowne zainwestować w to pole bitwy, bo bez niego to wszystko sporo traci na smaczku. Oczywiście można nawstawiać na blat co tylko się nawinie ale to wtedy będzie jak z proksami czyli można tylko po co?
A w tak zwanym międzyczasie, w trakcie moich rozterk twórczych, z której strony opisać zonę zgonę FW wypuścił inną nowość i to taką która sprawiała, że bylem bliski odświeżenia sobie numeru mojej karty kredytowej. Póki co się udało jednak co się odwlecze nie uciecze, a póki co tysiąc słów puenty na temat:

2 komentarze:

  1. Ale żeś mi krzywdę zrobił tym zdjęciem Łysy...a dokładnie moim oszczędnościom chyba - na szczęście jest wieczór, prześpię się, zapomnę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rano pod pretekstem knucia nad rozpami na WS podesle linka do reszty fot. Z ta w towarzystwie innych dredow na czele ;)

      Usuń