W miniony wtorek miałem okazję po raz kolejny już zagrać bitwę na naprawdę duże punkty korzystając z zasad Apokalipsy na naszym spotkaniu klubowym. W starciu tym oprócz graczy brał udział, korzystając z nomenklatury rpgowej, Mistrz Gry który czuwał nad rozgrywką przygotowując scenariusz, niespodzianki dla uczestników ale również zarządzał nimi (niespodziankami nie uczestnikami, choć w sumie to różnie bywało) tak by przez cały czas zachować balans rozgrywki dzięki czemu obie strony się dobrze bawiły. A, że nasz MG przygotował sie do zabawy naprwdę zacnie otrzymaliśmy on niego bardzo fajną bitwę z tzw. momentami gdzie obie strony do konca mogły wygrać i miały swoje momenty chwały. Moim było zniszczenie jednym strzałem, co prawda z siłą D z Wieży Tzeentcha, zdrowego Benka - przepraszam, nawet jeśli to sam fart i zero skilla to i tak musiałem się pochwalić.
Ale skoro już się pojawiła kwestia balansu i siły D to organizatorzy Syrenki poczynili pewne ruchy by choć trochę co większe przegięcia - jak właśnie taka siła - zrównoważyć. Ale i tak zastrzegają i podkreślają przy każdej okazji, że turniej z zbliżonymi szansami na wygraną dla wszystkich nie będzie miał wiele wspólnego. Nie da się bowiem ukryć, że przy dopuszczeniu takich cudów jak Movie Marines czy inne tytany jest praktycznie niemożliwe. Pytanie na ile się odnajdą w tym sami gracze bo mam wrażenie, że w tym roku więcej ludzi niż w zeszłym wybiera się z różnymi perełkami więc zapowiada się zdecydowanie mniej "standardowych" bitew. Ale może to tylko moje wrażenie stwierdziłem więc, że skoro dawno żadnej ankiety nie było to właśnie pojawił się pretekst:
PS. Mam już swój egzemplarz Planetstrike'a postaram się zatem możliwie szybko podzielić swoimi wrażeniami. Na pierwszy rzut oka wygląd zdecydowanie ciekawiej niż Cityfight ale jak to mawiają Anglosasi - Don't judge book by it's cover. Który nota bene akurat w tym przypadku nie prezentuje się jakoś powalająco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz