poniedziałek, 2 czerwca 2008
Czas eksperymentów
Patrząc na regulaminy turnieji w tym sezonie odnoszę wrażenie, że organizatorzy doszli do wniosku, iż odważne zasady imprezy mogą przełożyć się na wyższą frekwencję i w ogóle postrzeganie turnieju. Przez długi czas mastery miały zasady dosyć "bezpieczne" czyli punkty około 2000, 5 bitew z czego większość wg scenariuszy podręcznikowych z ewentualnymi lekkimi udziwnieniamo plus 1-2 misje autorskie ale też zbalansowane. I nikomu to nie przeszkadzało choć oczywiście były głosy, że można by coś radykalnie zmienić. Jednak dopiero turnieje takie jak np. toruńska wielka zamiana armiami, WŚ z 7 bitwami czy DMP pokazały, że radykalna ingerencja w formułę zabawy, o ile zachowuje balans znajduje uznanie. I to w całej Polsce. Ostatnio widać coraz większą potrzebę eksperymentów a co najważniejsze nie tyczy to się jedynie organizatorów ale także graczy którym różne nowatorskie pomysły się podobają i nie mają potrzeby grania 5 bitew na 2k co wyjazdowy turniej. Tak to przynajmniej wygląda jak się spojrzy na różne opinie na forach.
I tak, na trójmiejskim masterze będziemy mieli możliwość używania dwóch rozpisek, oczywiście w ramach jednego army listu, ale pozwala to się przygotować pod rożnych przeciwników czy misje. Podobno pomysł bazuje na rozwiązaniu z Warmachiny - podobno bo nie znam tego systemu ale nie ma to większego znaczenia bo do póki się sprawdza może być choćby z szachów (np. troops dochodzi na drugą stronę stołu odzyskujesz HQ ;)). A pomysł chłopaków z trójmiasta wygląda całkiem fajnie i pozwala pokombinować nad czymś nowym a to jest spory plus. Oczywiście można twierdzić, że np. tacy eldarzy mają więcej grywalnych opcji niż chaos więc na tych zasadach się z nich wyciśnie jeszcze więcej. Ale z drugiej strony może dzięki temu część armii będzie mogła się też ustawić normalnie i pod eldarów. Nic w przyrodzie nie ginie.
Natomiast w Warszawie ostatnio odbył się turniej lokalny na którym dopuszczono zabawki do tej pory pojawiające się na polach bitew większych niż te 72" na 48" mianowicie pojazdy z punktami struktury, latacze oraz przerośnięte mounstrusy. Muszę przyznać, że już na etapie koncepcji zainteresował mnie ten pomysł i byłem bardzo ciekaw jak to wypali. Sądząc po opinii Grabariana to turniej był całkiem udany. Jednak pomimo, że graczy było 40 a i apokaliptycznego sprzętu się trochę przewinęło przez stoły to ciągle może być za mało by można było to uznać za w miarę miarodajny test. Jestem więc bardzo ciekaw czy organizatorzy zdecydują się dopuścić superheavy & spółkę na stołecznym chelku. Jak dla mnie byłby to odważny ale całkiem fajny pomysł. Co prawda pewną trudnością może być nieznajomość przez niektórych potencjalnych uczestników zasad do tego rodzaju maszyn destrukcji ale nie jest to problem nie do obejścia. Inną trudnością może być fakt, że ludzie będą próbowali proksować tytany przysłowiowymi pudełkami po happy mealach więc wysywig w tym aspekcie musiałby być naprawdę rygorystycznie wymagany. No i może się okazać, że np. chaosowy dread claw rush wbija wszystko w ziemię więc trochę więcej testów by nie zawadziło. Ale jakby pomimo tych trudności impreza by wypaliła w tej formule to turniej by się wpisał mocnymi a raczej ciężkim zgłoskami w kalendarz turniejowy ;).
Bardzo mnie cieszy, że organizatorzy szukają nowych formuł dla swoich imprez. Sprawia to, że coraz więcej ludzi znajduje coś dla siebie w turniejach i zarówno no miłośnicy małych ocierających się o skirmish potyczek jak i fani dużej ilości ciężkiego sprzętu na stole znajdą coś dla siebie. Coraz więcej też graczy pojawia się na turniejach bo moją okazję zagrać z nowymi ludźmi tak jak lubią. Oby tylko zwolnicy 2k, bez speciali, recon-cleans-take&hold mieli coś dla siebie wśród tych wszystkich nowatorskich turnieji bo będzie to oznaczało, że cały czas nie posunęliśmy się zbyt daleko w eksperymentowaniu.
Etykiety:
scena turniejowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz