Szczerze mówiąc
już mnie męczy trochę ciągłe tłumaczenie się, czemu tak rzadko coś się pojawia
tutaj na tym blogu. Chciałbym napisać, że to wina Micha, bo w przeszłości
zdarzało mu się coś skrobnąć teraz zdecydowanie rzadziej, ale i tak dokłada
poważną cegłę (złośliwi powiedzieliby – pustaka) w postaci podcasta, więc
narzekać przynajmniej za bardzo nie zamierzam. Zwłaszcza, że mam doskonale
świadomość, z jakim dylematami patrząc na zegarek musi się zmagać.
Cała wina, poza
oczywiście również u mnie występującymi względami czasowymi, jest w GW.
Ostatnimi czasy zalewają po prostu rynek swoją twórczością w tempie trudno do
zaakceptowania dla kogokolwiek, pewnie nawet łącznie z nimi. I celowo w
poprzednim zdaniu unikałem słowa produkty, ponieważ o ile modele ładne, czy
brzydkie to nadal modele o tyle z 2 stron zasad i jakieś popłuczyny fluffu
rozwijane w kolejnej książce trudno nazwać kodeksem. Jeśli chodzi, więc o
zasady mamy do czynienia z półproduktami. W porywach.
A cienka czerwona
linia została przekroczona nie tak dawno temu, gdy kilkanaście dni po premierze
C:IK czyli podręcznika najnowszej armii w 40 millenium składającej się z
półtora jednostki przeczytałem na naftce pewną plotkę. Była w niej mowa, że
dostaniemy kolejne 1,7 jednostki czyli trzy nowe warianty rycerza których
zasady znajdą się w książce z cyklu z IA. Zatem kupujemy deks za 30 funtów
dostajemy tam to, co dostajemy i potem jesteśmy policzkowani zachętą do wydania
kolejnych 50 funtów (przynajmniej wg linii trendu) na kolejną książkę z
kolejnymi ogryzkami army listu. I nie wnikam czy to prawda czy nie –czas pokaże
– sam fakt, ze ten pomysł wydał mi się wiarygodny spowodował u mnie pewną
refleksję. I wnioski z niej są przerażające.
Ja uwielbiam tą grę. Co gorsza bardzo mi się podoba 6 edycja. Niestety dla GW, na szczęście dla
mojego zdrowia psychicznego nie mam ochoty na uczestniczenie w czymś takim.
Aktualny drenaż naszych portfeli przekracza wszelkie granice dobrego smaku a,
że mówimy o hobby a nie o podatkach to można się w każdej chwili z tego
wypisać. Ja już alternatywę dla siebie znalazłem, o której zamierzam tu napisać
a może nawet z Michem o niej opowiemy.
Oczywiście nie
zamierzam sprzedawać armii (chyba) ale nie dziwcie się, że trudno się
zmobilizować do pisania na bloga kiedy przez tyle lat służył on do dzielenie
się różnymi refleksjami ale rzadko kiedy z gruntu negatywnymi a aktualnie każdą
notkę mam ochotę zacząć od litanii do imperatora. Złożonej wyłącznie z słów
powszechnie uznawanych za obelżywe.
Może zmienimy profil
na blog modowy z koszulkami turniejowymi. Pisać nie trzeba - wystarczy lutować
fotki z stołami w tle. Jedyne co mnie odstrasza to konieczność zapuszczenia
brody jeśli byśmy chcieli wylevelowac hipsterkę. #SmutnyŻartNaKoniec
Jaką alternatywę macie na myśli Bolt Action? Horus Heresy? Dropzone Commander? :)
OdpowiedzUsuńAdam W
Bolt Action :) Zasięg Rajfla zostaje taki sam, nazwa bloga dalej do rzeczy ;)
UsuńBolt Action. Wszystko co najlepsze co się przewnięło przez gry GW plus fluff któremu trudno zarzucić oderwanie od rzeczywistości.
UsuńA takie perełki jak dawanie dodatkowych sensownych zasad za darmo via www to już wisienka na torcie.
Kiedys wspominal o HH.
OdpowiedzUsuńF.
Już mi przeszło - jedna mafia ;)
UsuńŁysy +pierdyliar i tyle w temacie
OdpowiedzUsuńNath.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa bym się wkręcił na twoim miejscu w Bretonie w WFB, jakiś miesiąc temu kodex obchodził swoje 10-lecie. Ci gracze nie marudzą na biegunkę wydawnictw.
OdpowiedzUsuńDo żadnej armii w batlu mi chyba nie jest równie daleko jak do bretonii ;)
UsuńI czas życia deksu mierzony dekadami to nawet dla takiego starego dziada jak ja zbyt duża stabilizacja.
A ja myślę że niedługim czasem zrobimy to co np Hiszpanie.
OdpowiedzUsuńWrócimy do poprzedniej edycji i przestaniemy kupować Gówno Wydawcy :/
Miszczu, tak bardzo tęsknisz za stanem, kiedy na stole byli:
Usuń- Grey Knighci;
- Grey Knighci;
...
- Wilki;
- ewentualnie Necroni;
A i tak wszystkie power armourowe armie wyglądały tak samo - były Razorspamem? Jak dla mnie, ogień w szopie ...
Dokładnie uważam że 5 edycja w swojej końcowej postaci to był koszmarek jakiś i tyle. I wolałbym do niego nie powracać. Problem jest w tym że GW wydaje zasady tak jak wydaje bez ładu składu katalogu i jakiejś prostej metody ogarnięcia tego.
Usuń5 edycja przed wydaniem GK byla optymalna. Zreszta jak juz ingerowac, to zawsze mozna konkretniej niz tylko powrot do 5 ed. z kosztami punktowymi wlacznie.
UsuńRozumie. I popieram.
OdpowiedzUsuńMoże dla odstresowania zagrać w coś taniego? Może jakiś system z modelami w skali 1/72?
Za jakiś czas zostaną opublikowane darmowe zasady do gry wrzesień 1939, jest Wojnacja, jest Warheim, wszystko darmo. Nie ten klimat ale warto przemyśleć.
a nie będzie Ci najbardziej Trej brakowało po prostu wyjazdów na turnieje i naszych gęb.. przecież nie trzeba brać (poznawać) tego całego nowego tałatajstwa... nie trzeba przejmować się, że przegrywa się z Tau - na niższych stołach albo się je ugryzie albo ich nie będzie..
OdpowiedzUsuńmimo szczerej niechęci i zgodzenia się z tym co piszesz to uważam, że naprawdę daaaawno nie było tak ciekawie i fajnie w naszej grze.. a to, że trzeba wziąć wielki margines na poczynania GW to chyba oczywiste...
Pająk
Pewnie, żeby brakowało więc jeżdzić będę - mi bardzie chodziło w tej notce czemu przestałem być takim hardkorowym fanem GW jakim byłem przez te ostatnie lata. Inaczej bym nie wytrwał w pisaniu tego bloga przez blisko 7 lat.
UsuńGrać będę i tak dalej natomiast już tyle atencji co kiedyś coraz trudniej mi włożyć i to nie przez prozę życia ale przez gw.
Ja mam do tego stosunek dość... zdystansowany.
OdpowiedzUsuńNie chodzi o to że coś mi się w Bolt Action nie podoba (szczerze to nie mam o nim pojęcia), ale jedno na temat BA wiem na pewno - żeby w to wejśc, trzeba wydac jakieś pieniądze (generalnie jest to cecha wspólna wszystkich bitewniaków :-P).
I w tym momencie pojawia sie pytanie podstawowe - czy na wejście w BA wydam mniej niż obecnie wydaję na 40k? Nie bardzo. Po częsci pewnie dlatego że nie czuję szczególnego ciśnienia na zakup kodeksu którym nie gram - a jeśli chodzi o dobór armii jestem dość stały w uczuciach. I w moim przypadku na tym rozważania mogłyby sie kończyć. A jak do tego dodać jeszcze kwestię popularności systemów (innemi słowy - gdzie łatwiej jest wyskoczyć na turniej znajomych spotkać) to juz w ogóle nie mam motywacji żeby wchodzić w coś nowego (aczkolwiek BA ma plusa za Wojsko Polskie :-P).
A słyszeliście o Malifaux? :-D
OdpowiedzUsuńTanie (starter gotowy do gry i w pełni grywalny to 110-150zl), sliczne modele, zajebista jakość plastiku (a'la GW), szybkie i nietypowe (talia kart od Asów do Króli zamiast kostek).
Infinity - jedne z najładniejszych figurek na rynku a do tego realny koszt wejścia w system jest bardzo niski(400-500zł). No i system już jest nieźle zadomowiony w Polsce.
OdpowiedzUsuń