czwartek, 1 listopada 2012

Sami powergamerzy ...

... i dobrze zaopatrzeni klimacierze odwiedzają ten blog. Przynajmniej tak można wywnioskować z odzewu na ten konkurs. W sensie, że był nikły. A książka czekała.


Oczywiście alternatywą jest jakieś facebookowe rozdawnictwo za polubienie statusu czy inny kretynizm tego rodzaju no ale proszę, ... szanujmy się. Książkę zatem postanowiłem wziąć do Szczecina i tam ją komuś przekazać drogą mniej lub bardziej losową na zakończenie tamtejszego turnieju klasy challenger czyli Halo Stars.

Szkoda, że nie udało się zebrać żadnych scenariuszy z wielkiej krucjaty - pokazalibyśmy Forgeworldowi jak to sę powinno robić ;). Ale może jeszcze, kiedyś. A póki co uciekam do lektury świeżo nadesłannej przez Fabrykę Słów "Galaktyki w ogniu" byście na jej recenzje nie musieli czekać tyle co na zamknięcie tego konkursu.

3 komentarze:

  1. Słyszałem, że Łysy maluje teraz figurki, więc stąd ten minorowy nastrój :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Qfa wiem coś o tym. Malowanie kultystów wykańcza mnie nerwowo. Tyle roboty a oddział za 55 punktów.

    OdpowiedzUsuń