środa, 17 października 2012
It's time to say good bye...
... Lostom i Przęklętym. Odruchowo chciałem napisać niestety ale chyba jednak tak źle nie jest i raczej stety.
Nie da się ukryć, że dla mnie osobiście to była wielka przygoda najpierw współtworzyć ten kodeks a potem z niego na tylu turniejach korzystać, czasami nawet z jakimiś fajnymi rezultatami. Ale jeszcze fajniejsze były dla mnie spotkania z innymi graczami którzy uznali ten armylist za kuszący i wart czasu oraz figurek. Jednak nie oszukujmy się zbyt często okazji do takich spotkań nie miałem bo armia mimo dobrych recenzji w różnych rozmowach furory nie zrobiła. Choć wydaje mi się, że na jak armie nieoficjalną i tak fajnie zamieszała. W dużej mierze dzięki wszystkim tym organizatorom imprez którzy nie mieli obiekcji i dopuszczali to dziełko za co w tym momencie bardzo (Bardzo, Bardzo) chciałem podziękować. Myślę, że sporej grupie osób daliście nie mało radości bo nie tylko heretykom ale również ich przeciwnikom którzy mieli okazję zagrać z czym innym niż jakiś kolejna xero rozpaz 3+ w roli głównej.
Zawsze uważałem, że na pełen obraz Chaosu w tej grze składają się 3 elementy - demony, rogaci marinsi, oraz hereteycy i inni kultyści. I przez całą 5 edycję GW skupiło się na dwóch pierwszych absolutnie nie przejmując się tym trzecim. A deks LatD miał za zadanie uzupełnić tą lukę. Jednak teraz gdy wyszedł nowy chaos a wcześniej GW zrobiło z aliantów normalną zasadę 6 edycji nie ma już takiej potrzeby i Lości stracili sens jako niezależny a i przy okazji fanowski byt.
Nie dość, że są wreszcie kultyści to jak komuś mało może wziąć gwardię w roli sojuszników. Oprócz tego są demony jak potencjalny wybór. A można też i ominąć wybieranie CSM i od razu mieszkańców warpu połączyć z nawróconymi Cadiańczykami. Jak widać opcji jest całkiem sporo i jest w czym wybierać. Myślę więc, że z spokojem i czystym sumieniem organizatorzy mogą zacząć wykreślać z listy armii dopuszczanych na swoich turniejach LatD.
Na koniec jeszcze raz chciałem podziękować wszystkim którzy przyczynili się do sukcesu tej broszurki. Było zacnie! :)
Etykiety:
myśli ulotne,
scena turniejowa,
twórczość fanowska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szczerze mówiąc liczyłem na reaktywację codexu ;) Ale cóż wszystko musi się kiedyś kończyć, szkoda. Stworzyłeś naprawdę ciekawy dex i zajebiście mi się tym grało. Pora znaleźć sobie jakąś alternatywę. Dzięki za ten codex na prawdę świetna robota.
OdpowiedzUsuńMoje osobiste pożegnanie z armią będzie w sobotę w Zielonej Górze, niech mroczni bogowie pomogą mi przelewać krew moich wrogów.
Pozdrawiam Amadeusz OSaw
Skoro jedna historia dobiegła naturalnego kresu, to może dać początek kolejnej? Są inne armie ginące powoli w mrokach dziejów, tracące nadzieję na ożywczy impuls w postaci choćby listy w WD. Np. Krootcy :) Wystarczyłby im w sumie szlif oryginalnej listy pod VIth ed...
OdpowiedzUsuńAlbo Kult Genozjada (szczególnie że Tyrki nie mogą brać sojuszników).
OdpowiedzUsuńKuszące wizje ;)
OdpowiedzUsuń@OSaw i jak pożegnanie wyszło? Godnie?
Godnie ale tylko pierwszego dnia :) Rozbiłem strzelającą hordę, SW Metalfana i jakieś IG z orkami a potem spotkałem 5 rogali Karkuli… nie było czego zbierać ze stołu pod koniec :( potem z eMem na 3 fruwajkach 7pkt ugrałem... Oj następnym razem bez Vendett na turniej nie idę :)
Usuń