Michu dostał ostatnio jakiegoś kreacja-boostera na czym korzystacie i Wy, drodzy czytelnicy i ja czy raczej moje wewnętrzne, zawyżone wymagania motywacyjne. Leń znaczy się. Dziś krótko ale z drugiej strony biorąc pod uwagę, że jeden obraz to tysiąc słów to całkien niezła nowelka przed wami.
Żeby uniknąć niedomówień od razu zastrzegam, że Michu wybrał to zdjęcie. :)
Czołem, nadaje Michu. Jak niektórzy pamiętają podczas tegorocznej Wojny Światów pomagałem w sędziowaniu (jak co roku...). Jednocześnie moją nieznajomość zasad w ówczesnym okresie określiłbym jako tak ca 1,5 edycji. Połączenie tych dwóch faktów spowodowało, iż dla bezpieczeństwa zgromadzonych postanowiłem skupić się raczej na wynieś/przynieś/pozamiataj/ oraz robieniu zdjęć. To ja byłem tym osobnikiem przemykającym ze statywem i testującym wytrzymałość drabinek podczas wspinaczki (bo przy mojej sprawności fizycznej była to wspinaczka...).
Niestety, zdjęć owych nie było dane mi pokazać. Zbieranie gratów i noszenie stołów w niedzielę (z roku na rok sił mniej, tylko twarze te same) nieco mnie wyczerpało i zapomniałem zapiąć plecak, w którym wcześnie umieściłem futerał z aparatem. Futerał mięciutki, trawniki przez które skracałem sobie drogę bujne i nawet nie usłyszałem jak sprzęt opuścił swoje miejsce. Przypuszczam, iż długo nie leżał samotny - przy okazji, pozdrowienia dla nowego właściciela...
I byłby to koniec historii, gdyby nie odkrycie dokonane parę dni temu. Zmuszony byłem bowiem do odpalenia na laptopie na dłuższy czas systemu windows (ostatnio robiłem to na WŚ). Komunikat o nieużywanych ikonach, pobieżne spojrzenie na pulpit i tadaaa! Folder z fotkami z turnieju. Okazuje się, iż byłem na tyle sprytny, że zarchiwizowałem foty z pierwszego dnia. Niestety na tyle sprytny aby zrobić tak z drugim albo o tym pamiętać nie byłem. Jednak dzięki temu możecie sobie na chwilę wrócić wspomnieniami do ostatnich dni marca korzystając z poniższego linka go galerii:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz