Wiadra pestek, bomby znikąd

Zagrałem z nową gwardią. Czy też armią kosmiczną jak to próbuje nazywać Games.
Zwał jak zwał strzela jak zwykle mocno.
I chyba nawet mocniej niż do tej pory.

Czyli wszystkie moje przypuszczenia bazujące na lekturze kodeksu i rozmowach przy piwku i w innych kuluarach się potwierdziły. Nie żebym był jakimś szerlokiem i bogiem ogarnięcia gwardii. Po prostu jeśli ludzie wystawiali punishery wcześniej a teraz potaniały i są lepsze z względu na szefów to pomyślmy...

No nadal je będą wystawiali.

Zwłaszcza jak aktualnie diwinacji starczy dla wszystkich potrzebujących i to bez sojuszników.

Grałem Dark Angelami z Space Marinami by sobie zrobić chwilę przerwy od Demonów więc, jak łatwo się domyślić, miałem stado motorów a dodatkami.  I szczerze mówiąc patrząc przez pryzmat tafa 5 i 3+ sejwa trochę olałem Wyverny. A że nie zaczynałem jeden oddział po scoucie postanowiłem schować za górką która szczególnie wielka nie była więc ciasno stałem. Bardzo ciasno no ale co te parę małych placków z 3 wyvern mi zrobi zwłaszcza z tą siłą 4.

39 sejwów.

Niektórzy wiedzą, że ogień jest gorący a niektórzy muszą tam łapę włożyć by sprawdzić czy aby na pewno. I w tej grze to chyba jestem z tych drugich. Wszystko co się da testuję empirycznie by mieć pewność, że ale na pewno. A z niektórymi rzeczami się po prostu nie dyskutuje. Je się zabija. I Wyverny są jedną z nich a jeśli cie ranią to stój szeroko. Po prostu. Bo jak to mawiają w pewnych kręgach strzeżonego Tzeentch strzeże.

A jak nie stoisz to lepiej dobrze turlaj sejwy. I ja tak zrobiłem, by zginąć dwie tury i 6 wiader pestek później od punisherów.