Nie wiem czy to za sprawą ostatnio obejrzanego Toy Story 3 czyli historii o porzuconych zabawkach, czy też wywiadu gdzie jakiś raper z LA opowiada o swoim pierwszym Low-Raiderze i dlaczego go nigdy nie sprzeda, naszła mnie pewna refleksja - co właściwie stało się z moją pierwszą figurką do 40ki?
I po powszechnej mobilizacji wśród szarych komórek chyba sobie przypomniałem - sprzedałem ją. A raczej jego bo to ork z drugiej edycji był. Jeden z wielu identycznych Goffów które były w ówczesnej podstawce. I stał się ofiarą mojego pomysłu sprzed jakiś 12 czy 13 lat pt. sprzedaje wszystkie figurki przecież nie będę w to już więcej grał. Tiiaaa.... ach te grzechy młodości popełniane w poczuciu pełnego oświecenia. Ale zielonych, podobnie zresztą jak dark elfów, już nie mam. Jedyne co pozostało po tych czasach to smok którego używam do dziś w charakterze dużego demona (a wcześniej bestii).
To co w tej sytuacji jest najśmieszniejsze to to, że moją pierwszą figurkę kupioną jeszcze "za szczeniaka" od razu dałem do profesjonalnego jak na tamte czasy malowania. I miałem jednego takiego typa jak z zdjęcia w podręczniku i 20 takich prosto z ramki. Był więc szefem i naturalnym proksem na wszelkich bossów. I choć przeszedł swoje to nawet bardzo się nie poobijał. Zgaduje, że jednak jego nowy właściciel nie zachwycił się malowaniem i go szybko utopił w jakimś docie czy innym odczynniku.
Piszę to wszystko po to, by Was drodzy czytelnicy spytać o Wasze pierwsze figurki - co to byli za jegomoście i co się z nimi stali. Zapraszam do komentarzy.
moj kapelan z pala od wyjscia nowych bladych wyslal juz nie jednego lone wolfa do imperatora :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak dostałem od ojca pro pomalowanego saurusa do wfb. nawet nie wiedział co to jest. ja byłem za mały żeby szukać źródeł a mój brat przez to doszedł do produktów GW i tak się zaczęło. Saurus zaginął gdzieś w akcji niestety :( a bardzo ładny był.
OdpowiedzUsuńMoi pierwsi Scorpioni wytrzymali bardzo długo (nawet z oryginalnym pierwszym malowaniem ;)), bo aż 7 lat... jednak kilka dni temu zostali wymienieni (nie sprzedani :D) na świeży zaciąg demonów :)
OdpowiedzUsuń@Michałku Twoje pierwsze malowanie i tak jest lepsze niż niektóre 3cie ;) :D.
OdpowiedzUsuń@grbz a do 40ki - pamietasz?
@Jan bo się namnożyło tych wilków to czasem przez przypadek można jakiegoś na kite nadepnąć ;)
Pierwsza figurka którą kupiłem to chyba plastikowe elfy i gobosy z podstawki 4 edycji WFB. Oczywiście kupowałem ich do RPGa, bo w bitewniaki zaczęliśmy grać gdy trochę nam się figurek już uzbierało.
OdpowiedzUsuńZarówno elfy jak i gobliny wymieniliśmy potem z bratem na krasnale do naszej armii...
A do 40K to 100% komisarz taki z ręcznym flamerem i toporkiem. Nawet mam go do dziś :)
He he - poniewaz swoja pierwsza armie do 40k do 2ED kupilem niejako hurtem od znajomka - to mam nawet calkiem sporo tych pierwszych figur :) Metalowa 10tka Taktycznych, wiaderko roznej masci Termosow, plastikowi Scouci, stary Furioso i oczywiscie bohateorwie speciali.
OdpowiedzUsuńKupionego wtedy Mephistona wystawiam do dzisiaj :)
Jak napiszę że moje pierwsze modele to termosy, ktoś się zdziwi? :-P
OdpowiedzUsuń@Trej Tak! był kiedyś paint set w którym dawali Marinesa i Chaos Warriora. ale czterdziestkę jako fajniejszą niż wfb odkryłem dużo później.
OdpowiedzUsuńU mnie byli to Marinsi i Orki z podstawki do 40stki do 2ED.
OdpowiedzUsuńNawet ostatnio na jekiegoś Gretchina trafiłem przy porządkach:)
Do WFB miałem plastikowe orki kupione w sklepie Legenda/Taran na placu kiedy jeszcze nie było Kupca Poznanskiego :D Smieszne czasy. Kebabow jeszce na miescie nie bylo a jak weszly to kosztowaly 5zl i byly wielkosci dwoch bochenków chleba.
OdpowiedzUsuńDO 40stki kupiłem sobie lorda chaosu po tym jak cały klub przestal grac w Warzone i wspolnie zaczelismy grac w 40k w Cornerze.
A ja mam ciągle mojego pierwszego figsa do 40k, jest to sierżant marinów, który zdążył awansować na sierżanta assaultowców :) Niestety póki co na tym zakończył karierę
OdpowiedzUsuńDo battla byli to starzy chaos warriorzy, ci plastikowi - wszyscy identyczni :) Niestety ich już nie mam :( Został mi za to champion khorne'a z 81 roku :D
To trzymaj go mocno - chaosowi czempioni z tamtych roczników sa jak wino. Pewnie dlatego, że modelom chaosu najmniej szkodziły ówczesne możliwości technologiczne GW ;)
OdpowiedzUsuńMojej pierwszej figurki (a właściwie to figurek, bo to był zestaw plastikowych łuczników-klonów) w ogóle już nie mam - sprzedałem razem z resztą modeli Leśnych Elfów z WFB. Za to czterdziestkowego Terminator Captaina nadal mam i nie zamierzam się go pozbywać.
OdpowiedzUsuńMoim pierwszym figsem do 40ki był dred chaosu (za tym wyborem stał sprzedawca ostateczny Rysiu - niektórzy go jescze pamietają :) ) - może kiedyś go pomaluje a jest szansa bo w tej chwili prostą drogą dąży do dreda BC...
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze modele, to 4 plastikowy beastmanów do battla, od razu były to moje pierwsze konwersje i pierwsze pomalowane modele. 40stka przyszła trochę później, w postaci kilku taktycznych (te klony stojące na baczność). Wszystkie nadal spoczywają gdzieś w czeluściach szafy.
OdpowiedzUsuń