poniedziałek, 8 marca 2010

Gdzie te historie ...

.... z minionych lat. Chciałoby się rzec. Przynajmniej mi, staremu prykowi który miał okazję parę takowych napisać w ramach przygotowań do różnych masterów. Kiedy ten zwyczaj zaginął - nie wiem - nie uchwyciłem tego momentu ale właśnie ostatnio zastanawiając się nad przygotowaniem do Wojny Światów (czytaj: co by to zrobić by nie musieć malować lostów -szczerze nienawidzę malowania figur zresztą z wzajemnością ;)) uświadomiłem sobie, że dawno przygotowania do dużego turnieju nie zapędziły mnie przed klawiaturę by dostać ten jeden czy dwa punkciki więcej w klasyfikacji hobbystycznej. Bo z tego co pamiętam tak zazwyczaj wyceniano twórczość własną w dziedzinie literatury no... może przynajmniej najczęściej nie pięknej ale na pewno fikcyjnej a która zbieraninie figur pod szyldem "wymaksowana rozpa na xxxx punktów" miała nadać rys fabularny i generalnie myśl przewodnią.
Uświadomiłem sobie, że brakuje mi tego zwyczaju i zapisu w regulaminach. Nie da się ukryć, że z perspektywy graczy miał on minusy np. czas który większość klasyfikowała jako stracony więc próbowano ograniczyć tą stratę do minimum co wprost się przekładało na jakość popełnionych fabuł. A to skutkowało podobnymi odczuciami u sędziów którzy potem mieli z tymi dziełkami styczność. Bardzo często mieli oni wrażenie, że mogli te długie minuty lepiej wykorzystać i nie da się ukryć, że mieli rację. Ale pomimo, że większość historii armii była w najlepszym razie sztampowa to jednak zdarzały się perełki, jak choćby te autorstwa Jacha, które sprawiały, że cała zabawa miała sens.
Miała go też z innego względu - zmuszała graczy do spojrzenia na swoją armię przez pryzmat fluffu. Nie twierdzę, że dzięki temu rozpiski stawały się bardziej wyrafinowane ale ubranie w słowa opowieści o na przykład dwóch takich co zebrało 9 oblitów przy swoim boku może być wielce odświeżające dla wszystkich którzy już bezwiednie wystawiają taki standardzik. Zwyczaje takich osób pewnie się nie zmienią ale będą mieli okazję zastanowić się nad tym jak to się ma do świata. Broń Tzeentchu, nie uważam za fajne osłabianie rozpisek w imię czegokolwiek ale jestem jak najbardziej za szukaniem nowych rozwiązań i jeśli motywacją czy raczej bodźcem może być konieczność napisania historii armii to czemu nie.
Poza tym skoro punktujemy umiejętności taktyczne oraz manualne to możemy chociaż w minimalnym stopniu uhonorować wyobraźnię która dla ogarnięcia świata 40ki jest dość kluczowa. Bo nie oszukujmy się logika przydaje się wyłącznie przy stole w kontakcie z fluffem już zdecydowanie mniej.

9 komentarzy:

  1. Trej kruca, jak w tym roku będę miał coś do powiedzenia przy Arenie, to wprowadzimy zapis o historii armii :)

    a tak btw - na Mistrzostwach Podbeskidzia w Bielsku (lokal z grudnia) parę punktów było właśnie za opisanie, co Twoja armia robi na tym turnieju :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mocno myślałem o wprowadzeniu historii armii na Wojnie, a zmusza mnie do tego wytłumaczenie Berków, którzy wpadli na imprezę na Fenrisie i trochę długo się zasiedzieli, ale niestety jakoś ten pomysł spadł na dalszy plan i w końcu nie wydobył się z czeluści mojej czaszki.
    Ale również tęsknię za tym zwyczajem i fajnie, jakby wrócił... może WS za rok :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Miała go też z innego względu - zmuszała graczy do spojrzenia na swoją armię przez pryzmat fluffu." - so damn true. Mi tez tego mega brakuje. Byloby fajnie gdyby takie cos wrocilo. Podpisuje sie wszystkimi konczynami.

    Nathaniel

    OdpowiedzUsuń
  4. pfff, jak to czas stracony? z historią armii jest jak z maturą - na trzeźwo się tego nie pisze a od kiedy to picie jest marnowaniem czasu? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze lobbowałem przeciwko, a teraz widzę, że ten głupi zwyczaj odżywa :-P

    Kamil

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem beztalenciem literackim. Ale czytanie wyjaśnień jak to 2 zebrało 9 w imię 4 może być naprawdę Ciekawe :D
    Jestem ZA.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak jesteście za, to zabierajcie się za pisanie, WS już tuż tuż ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. My tu mamy cały sztab ludzi pracujących nad nasza historią. Już nawet myśleliśmy nad procesem zmartchwystania Sieńkiewicza. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dementuję plotki, jakoby Sztab mieszał się w jakikolwiek sposób w historię Miszcza ;))

    OdpowiedzUsuń