wtorek, 24 listopada 2009

W końcu to rok z dziewiątką na końcu.

No i po latach już wręcz oczekiwań, dotrwaliśmy tej podniosłej chwili gdy na glebie naszej ufności w mistrzów z Forgeworld'a wylądował Wielki Ptak. Czwarty Naprawdę Wielki Demon. Ostatni Brakujący. Zagubione Ogniwo - ups. Zwał jak zwał - w każdym bądź razie na pewno w własnej osobie.
Nie podejmuję się oceny rzeźby jedynie na bazie zdjęć poza tym euforia jeszcze nie do końca ustąpiła z moich szarych komórek. Ograniczę się tylko do stwierdzenia, że większość oczekiwała czegoś więcej, zwłaszcza od skrzydeł. Pomijam już fakt że stanowią one wizualnie ponad połowę modelu więc siłą rzeczy stanowią jego integralną część która wymagała ciut więcej atencji niż jej poświęcono. Nie zmienia to jednak faktu że Wielka Czwórka (nie mylić z ) jest już kompletna - przynajmniej jeśli chodzi o modele - na zasady Wielkiego Tzeentcha należy jeszcze trochę poczekać. Swoja drugą pomimo swoich przypuszczeń i niewerbalnych dywagacji strasznie ciekaw jestem co to będzie mogło.
A w ogólności najbliższy czas dla wszystkich wyznawców Pana Zmian może być najlepszym w ich dotychczasowej karierze zwłaszcza biorąc pod uwagę, że do tej pory w jej trakcie nie byli szczególnie rozpieszczani. A to za sprawą, że nie dość iż dostaliśmy nową figurkę i to dosyć konkretną to jeszcze coraz bliżej do od dawna zapowiadanych nowych książek z cyklu Horus Heresy koncentrujących się na wydarzeniach na Prospero. Czytam aktualnie tomik Tales of Heresy gdzie pan Graham McNeill udowadnia swoim opowiadaniem, że jest w wyśmienitej dyspozycji jeśli więc pójdzie za ciosem będzie liryczna zacność.

Było zatem o Forgu jak i o Black Library został więc samo GW a to (pewnie przypadkiem) się wstrzeliło w magiczny moment i na Games Day przygotowano model Chaos Sorecera. Trochę za ludzki jak na Heralda, choć zależy co kto lubi, ale do Lostów jak znalazł. Choćby jak champion do przywania dużego. Tego Naprawdę Dużego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz